4.

237 11 7
                                    

Per. Pan Hillman (nowość)

Znów siedziałem z nią na boisku. Każdego dnia widziałem postępy w jej grze i chciałbym dalej na to patrzeć, ale znalazła się rodzina, która chce ją adoptować... "Tak bardzo chciałbym ją adoptować, ale po pierwsze, jest już za późno a po drugie, rząd i tak by się na to nie zgodził bo jakby to ujęli "jest Pan za stary"... Jej przybrani rodzice chcą po nią przyjechać już jutro, a ja nic nie mogę zrobić... Aby mi to wybaczyła... Muszę jej powiedzieć co się dzieje "

-Blanka! - krzyknąłem w jej kierunku

-tak?

-Chodź tu na chwilę! - Podbiegła a ja westchnąłem - Mam dla ciebie wiadomość

-Jaką?

- Zostałaś adoptowana przez państwa (nie pytajcie) Walker - i w tym momencie pierwszy raz poczułem ukucie w sercu

-A-ale...

- Wiem że to trudne...

-J-ja myślałam że -  łzy zaczęły spływać jej po policzkach

- Przepraszam... - "kolejny raz to ukucie  w sercu... Tylko czemu? Może się do niej przywiązałem. Albo.... Nawet pokochałem jak własną córkę" - Gdyby to ode mnie zależało to bym cię zostawił u siebie, ale rząd ma o tym inne zdanie - teraz to i ja nie wytrzymałem, po prostu łzy same zaczęły ściekać po mych policzkach

-Cz-czyli pan chciał a nie mógł? - zapytała z nadzieją

-Właśnie tak... Tak bardzo cię  przepraszam Blanka...

-Nie ma Pan za co - przytuliła mnie a ja uśmiechnąłem się lekko - Życie jest niesprawiedliwe . Pełne bólu i cierpienia... Ale zdarzają się też miłe momenty w moim przypadku to jest na przykład granie z Panem w piłkę - uśmiechała się pomimo łez spływających po jej bladej twarzy

- Wiem,że to dla ciebie trudne i nie będę miał ci za złe jeśli mnie znienawidzisz ,ale proszę nigdy,ale to przenigdy nie porzucaj swoich pasji...brnij zaparte w to co robisz. W swoim życiu spotkasz wiele zły ludzi albo tych co nie spodoba im się twój wybór ,dlatego pamiętaj że nie zadowolisz wszystkich i jestem przekonany ,że pomimo wad i pewnie częstych chwil zwątpienia w siebie osiągniesz ogromny sukces ,z którego będziesz dumna - uśmiechnęła się szeroko i wypowiedziała tylko parę słów ,które spowodowały u mnie szczery uśmiech

-Nie byłabym w stanie pana znienawidzić , bo to właśnie dzięki panu znalazłam w swoim sercu taką malutką iskierkę nadziei  i radości ,mam nadzieje że nie zapomni pan o mnie i że kiedyś jeszcze zagramy w piłkę 



- Nie śmiałbym odmówić - odpowiedziałem na co się zaśmiała i tak skończyliśmy na boisku do puki nie zasnęła . Wziąłem ją na ręce i ruszyłem w kierunku domu. Westchnąłem cicho bo wiedziałem , że to ostatnie chwile z tą małą,cudowną dziewczynką ,która do mojego szarego życia wprowadziła szczęście. "Chodź czasem było naprawdę ciężko nigdy się nie poddała i to w niej ogromny plus... Oby się tam odnalazła... Chyba faktycznie pokochałem ją jak córkę..." i rozmyślałem tak aż doszedłem do mojego skromnego domu. Po wejściu zaniosłem ją do jej łóżka,przykryłem kocykiem i chwilę popatrzyłem jak śpi, po czym opóściłem jej pokuj. Patrzenie na tą młodą piłkarkę spowodowało u mnie senność, więc położyłem się spać. I tak w mojej głowie zapadła totalna cisza.



_____________________________________

Równo 500...obiecałam tu jedną sytuację ale będzie w kolejnym rozdziale, który będzie... no... Do 6 miesięcy maks... A tak kompletnie serio to powne 2 panie by mnie chyba ukatrupyły jakbym przez pół roku nic nie wrzucała,więc rozdział może (słowo kluczowe) pojawi się dzić (29.01.2020) albo w ciągu kilku kolejny dni.

A teraz życzę wszystkim :Dobranoc!
(u mnie jest obecnie 1:12)

Do następnego. Bayo ❤️

CiszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz