17. | "Spędziłam noc z Czarnym Kotem"|

1.1K 112 65
                                    

Walka z coraz silniejszymi ofiarami akum była jedną z niewielu rzeczy, które odrywały jej myśli od tego, co zaszło między nią a Czarnym Kotem. Wtedy czuła, że wszystkie jej problemy zniknęły jak za wypowiedzeniem magicznego zaklęcia. Będąc w jego ramionach, czuła się spełniona, kochana i bezpieczna. Mimo to natrętne myśli o tym, że ich wspólna przyszłość nie miała prawa bytu, nawiedzały ją kilkanaście razy dziennie. Sprawy nie ułatwiał również fakt, iż od tamtej pamiętnej nocy minęło dokładnie dwadzieścia siedem dni, a Czarny Kot nie pojawił się od tamtego czasu ani na jej balkonie, ani na polu bitwy.

— Biedronko, uważaj!

Carapace użył swojej mocy tarczy, odpychając przeciwnika na kilka metrów. Poturbowany mężczyzna w obcisłym kombinezonie, na którego powierzchni widniały czarno-białe spirale, leżał na ziemi, masując obolałe łokcie, co dało bohaterom kilka sekund przewagi.

— Uważajcie na jego strój. Od patrzenia na te mozaiki zaczyna kręcić się w głowie i można nieźle odpłynąć — zauważyła Rena, podając przyjaciółce, która zachwiała się na nogach, dłoń.

— Racja. Starajmy się unikać bezpośredniego kontaktu. Akuma jest w jego wahadełku. Musimy je zniszczyć. Najlepiej byłoby zwabić go w jakąś ślepą uliczkę i zaatakować z góry — oznajmiła Biedronka, taksując wzrokiem otoczenie.

— Przydałby się Czarny Kot. Zostało nam niewiele czasu — stwierdził Carapace, wskazując na zaledwie cztery z pięciu elementów swojej bransoletki.

— Damy radę bez niego — odrzekł chłodno Viperion, materializując się u boku Biedronki. — Będę cofał nas w czasie, dopóki nie pokonamy Hipnotyzera.

— Mówię tylko, że z pomocą Czarnego Kota byłoby nam łatwiej, nic poza tym.

— Czarny Kot ma najwyraźniej ważniejsze rzeczy na głowie niż walka z Władcą Ciem, pogódź się z tym — prychnął.

— Przestańcie obaj! — zawołała Rena, posyłając wyraźnie rozkojarzonej Biedronce zmartwione spojrzenie. — Nie ma nad czym debatować. Czarnego Kota nie ma, ale jesteśmy my i naszym zadaniem jest pokonać tego gościa, uwolnić go od akumy i po raz kolejny pokazać Władcy Ciem, gdzie jego miejsce. Do roboty!

Słysząc te słowa, Biedronka otrząsnęła się z transu, w jakim do tej pory się znajdowała, wcale nie z winy Hipnotyzera. Ścisnęła w dłoni jo-jo i podrzucając je do góry, przywołała szczęśliwy traf, którym okazała się wędka zakończona magnesem. Rena oszacowując położenie złoczyńcy, stworzyła iluzję Biedronki, która zwabiła go w najbliższą ślepą uliczkę, za chińską restauracją, gdzie znajdowały się wyłącznie trzy kubły na śmieci. W tym czasie prawdziwa Biedronka wskoczyła na dach restauracji, zaczajając się na przeciwnika. Gdy Viperion unieruchomił go swoją harfą, wrzucając go do góry nogami do jednego z kontenerów, Biedronka zarzuciła wędkę, a metalowe wahadełko z łatwością przylgnęło do jej końca. Akuma, wydobywająca się ze złamanego przez nią na dwie równe połowy przedmiotu zatrzepotała niespokojnie skrzydełkami, by już po chwili odfrunąć w stronę zachodzącego słońca jako śnieżnobiały, wolny motyl.

— Zaliczone! — krzyknęli, zbijając ze sobą zwyczajowego żółwika.

Uwadze Viperiona nie umknął fakt, że nawet ten drobny gest przywołał grymas na twarzy Biedronki.

Odkładając do swojego jo-jo ostatnie z odzyskanych kilka chwil wcześniej od swoich przyjaciół, miraculi, pożegnała się z jego właścicielem, zarzucając linkę na jeden z gargulców wystających z pobliskiego dachu. Długie palca chłopaka zacisnęły się jednak na jej przegubie, zatrzymując ją w pół kroku.

Trylogia szczęścia część 1: Zanim staliśmy się szczęśliwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz