Stos butelek pełnych cierpień
zgniotę
po wypiciu spalęI uśmiechnę się szeroko
puszczę do słoneczka okoPójdę zwinnym
lekkim krokiem
pooglądać świat od góryI pochwale się oczami
w których widać
błysk nadzieiBo już nikt stąd
nie wypije
tyle co ja, zeszłej niedzieli
Stos butelek
Stos butelek pełnych cierpień
zgniotę
po wypiciu spalęI uśmiechnę się szeroko
puszczę do słoneczka okoPójdę zwinnym
lekkim krokiem
pooglądać świat od góryI pochwale się oczami
w których widać
błysk nadzieiBo już nikt stąd
nie wypije
tyle co ja, zeszłej niedzieli