Leżeliśmy z Fukajem przytuleni do siebie i rozmawialiśmy. Podniosłam się i złożyłam pocałunek na ustach chłopaka. Akurat w tym momencie wszedł Kinny z bukietem lawendy w ręce.
W- Co tu się do chuja pana odpierdala?!- zadarł się
Gdy usłyszałam głos Zimmera od razu odskoczyłam od Aleksa ze strachu.
W- Czekam na wyjaśnienia! Co ty robiłaś z tym chujem?!
A- Mnie nazywasz chujem? To nie ja się całuje z jakimiś dziwkami mając taką dziewczynę!
W- Czyli widziałaś...- momentalnie posmutniał, ale ja dalej miałam na niego wyjebane więc się tym w żadnym stopniu nie przejęłam- Mała przepraszam, byłem tak pijany, że praktycznie nic z tamtej nocy nie pamiętam.
Z- Po pierwsze nie mów tak do mnie, a po drugie jebie mnie to czy coś pamiętasz i w jakim byłeś stanie zrobiłeś to i tyle. Czasu nie cofniesz.
A- Tym bardziej, że później pewnie się jebaliście, bo nie wróciłeś na noc.
W- Ty się nawet nie oddzywaj, z tego co wiem to nie z tobą rozmawiam.
Poprosiłam Aleksa, żeby wyszedł, bo nie chciałam, żeby sytuacja się pogorszyła. Chłopak oczywiście mnie posłuchał i po chwili zostałam w pomieszczeniu sam na sam z Wiktorem.
W- Mała- Jakowski podszedł do mnie szybko i pocałował. Nie miałam nawet czasu na to, żeby uniknąć pocałunku, ale jak najszybciej odepchnęłam go i dałam z liścia.- Wiem, że zasłużyłem sobie na to swoim zachowaniem, ale kocham cię. Popełniłem jebany błąd, który wszystko zepsuł. Nie cofnę już tego co się stało, ale do końca mojego życia będę cię prosił o wybaczenie, bo nie wybaczę sobie tego, że mogłem cię tak zranić.
W tym momencie uświadomiłam sobie, że na prawdę dotknęło mnie to jak całował inną tylko chciałam, żeby było inaczej dlatego wmawiałam siebie, że się tym nie przejmuje. Ale czy w tym przypadku wychodzi na to, że wmawiałam sobie to, że czuje coś do Aleksa? Czułam się teraz okropnie. Robiłam Fukajowi nadzieję, a niecałe dwadzieścia minut później miałam mu powiedzieć, że nic z tego? Byłam pewna, że co bym nie zrobiła, któryś z nich będzie cierpiał i nigdy się już do mnie nie odezwie. Zaczęłam płakać i wybiegłam z pokoju bez słowa po drodze wymijając Fukaja. Zamknęłam się w łazience i słyszałam zza drzwi jak kłócą się o mnie. Uznałam, że muszę się kogoś doradzić więc zadzwoniłam do Janka.
J- Hejka co tam?
Z- Hej- zaczęłam szlochać do słuchawki- musisz mi pomóc- opowiedziałam mu wszystko od początku.
J- Musisz słuchać głosu serca. Jedno ci tylko powiem. Kogo byś nie wybrała, to ten drugi jak cię kocha na pewno nie zerwie z tobą kontaktu. Uwierz mi, będzie dobrze. Teraz przestań płakać, przemyj twarz zimną wodą i pójdź im powiedzieć co czujesz, bo jak tego teraz nie zrobisz to potem może być za późno.
Z- Dzięki Janula. Wiedziałam, że zawsze mogę na ciebie liczyć. Już kończę, tylko powiem ci tyle, że serce podpowiada mi, że chyba Wiktor jest tym jedynym. Paa
J- Dasz radę pa.
Zrobiłam dokładnie to co doradził mi Janek i wyszłam do chłopaków.
Z- Na początek chciała bym was przeprosić za moje zachowanie. Nie chce wybierać pomiędzy wami, ale wiem, że muszę. Zanim to zrobię chce mieć pewność, że nie zerwiecie ze mną kontaktu.
A- Wiem, że chodzi ci o mnie. Nie masz się czym martwić nie zrobię tego. Nie chce cię całkiem stracić.
Z- Skąd wiedziałeś, że chodzi o ciebie...
A- Znam cie i wiem, że Wiktor będzie dla ciebie o wiele lepszy niż ja.
W- Mordo nie musisz gadać takich rzeczy. Powiedz prawdę, bo wiem, że na pewno nie jest to dla ciebie łatwe. Nie chce mieć z tobą spiny, bo jesteś zajebistym kumplem.
A- Mówię serio tylko dbaj o Zosię, bo jak jej coś zrobisz to cię zajebię.
Przytuliłam obu z nich i podziękowałam, że mnie nie zostawili samej, bo po tym co zrobiłam mieli taki prawo.
***
CZYTASZ
Gᴅʏʙʏᴍ Cɪᴇʙɪᴇ ɴɪᴇ sᴘᴏᴛᴋᴀᴌ ᴛᴏ ʙʏᴍ ɴɪᴇ ᴜᴍɪᴀᴌ ᴋᴏᴄʜᴀᴄ́ | 𝕂𝕚𝕟𝕟𝕪 ℤ𝕚𝕞𝕞𝕖𝕣
Fanfic20-letnia Zosia Czekaj, która jest młodszą siostrą Sebastiana wspiera go we wszystkim co robi. Ale nigdy się nie spodziewała że dzięki temu jej świat może się obrócić o 180°.