Rozdział 18

39 4 0
                                    

*Lorenzo*15 lipiec

Czułem namacalny ból na samą myśl, że już za chwilę będę musiał opuścić moją dzielną dziewczynkę na czas tak bardzo nieokreślony. Narazie jednak napawałem się widokiem jej nagiego ciała przytulonego do mojego nagiego ciała, okrytego jedynie cienką kołdrą.

Była taka piękna, gdy spała. Nawet, gdy twarz jeszcze nie wróciła jej do całkowitego porządku po uderzeniu. I rumieńcach jakich nabawiła się wczoraj wieczorem i dzisiejszej nocy. Ta kobieta była... Była nienasycona. Tak cholernie wiedziała czego chce, że ja sam nie chciałem nawet myśleć o tym, że nie mógłbym jej tego dać. Była idealna. Była przy mnie, gdy tego potrzebowałem. Była przy mnie, choć przecież tak właściwie to nie powinna. Była przy mnie, gdy powiedziałem jej, że to nie ma szans i stwierdziła, że będzie przy mnie, gdy będę od niej prawie tysiąc mil dalej. Prawie szesnaście godzin stąd.

Dobrze, że chociaż w stanie będziemy tym samym.

Jeśli to nie jest szansa od Boga, to nie wiem co. Nie wierzę, że cokolwiek innego, ktokolwiek inny mógłby tak bardzo pomóc mi w życiu, choć nie jestem zagorzałym katolikiem. Albo w ogóle katolikiem. Byłem raczej... Neutralny w kwestii wiary. Wierzyłem, że jest coś ponad nami, ktoś, kto w całym świecie pociąga za sznurki, ale nie uważałem, że to konkretnie jest Bóg. Czy tam Jezus. A teraz nagle mam namacalny dowód na to, że odkupienie istnieje.

–Będę musiał niedługo się zbierać– szepnąłem do ucha dziewczyny, mając nadzieję, że wybije ją to z ciężkiego snu. Z jednej strony już mnie to wkurzało, bo ja nie spałem ponad godzinę. A z drugiej... Mogłem na nią patrzeć, mogłem mieć ją w objęciach i mogłem czuć, że jeszcze przez tą krótką chwilę jest moja. – Perrie. Perr..

–Już wstaję –mruknęła przekręcając głowę na bok. – Która godzina?

–Wpół do komina.

–Musi być dość późno, skoro masz siłę żartować, po tym jak cię wczoraj wymęczyłam–prychnęła tym razem otwierając oczy. Jej oczy się uśmiechały. Zupełnie jak usta. To najpieknieszy widok jaki mogłem zobaczyć z rana.

–Po naszych aktualnych stanach, śmiem twierdzić, że to ja wymęczyłem cię bardziej–zaśmiałem się.

–Po naszych tak długich abstynencjach wobec seksu, powinniśmy go teraz uprawiać codziennie –prychnęła.

–Jestem za. Będziemy go uprawiać codziennie. Albo kilka razy dziennie. Gdzie się tylko da i kiedy się tylko da– szepnąłem jej w usta. –Ale gdy wrócę.

Te ostatnie słowa zakończyłem czułym pocałunkiem na jej ustach i dłonią na jej aksamitnym brzuchu. Sunąłem nią w górę i w dół jakby chcąc się na cieszyć, że jeszcze jest tu, przy mnie, prawdziwa.

–Ile masz czasu? –szepnęła kładąc swoje dłonie na moich biodrach. – Powiedz lepiej, że przynajmniej dużo.

–Nie wiem ile to jest przynajmniej dużo, Perrie–  roześmiałem się razem z nią –ale wiem, że na dogłębny prysznic z moją kobietą wystarczy.

Wyskoczyliśmy z łóżka jak oparzeni i biegiem udaliśmy się do łazienki, ignorując w ogóle to, że prześcigaliśmy się kompletnie nadzy. A kiedy stanęliśmy pod prysznicem od razu włączyłem letnią wodę i złączyłem usta z ustami Perrie. Nie traciłem czasu, bo narazie zbyt wiele go nie mieliśmy, powędrowałem palcami do szparki mojej kobiety i połknąłem jej jęk, kiedy wszedłem w nią palcami. Odwróciłem ją plecami do siebie tak gwałtownie, że musiała oprzeć się rękami o ścianę prysznica. Wypięła się automatycznie, niemalże odrazu dotykając swoją pupcią mojego sterczącego kumpla i zatopiłem się w niej na dwa razy. Najpierw lekko, by dać dojść ekstazie, a potem do samego końca. Poranny wzwód dał o sobie znać. I wypieprzyłem ją tak samo mocno jak wczoraj. Tak samo intensywnie jak wczoraj. Zwalniając i przyspieszając. Wychodząc z niej i wchodząc w nią. Ściskając jej pośladki i dając im porządne klapsy. Perrie napierała na mnie i odpuszczała. Unosiła pupę i opuszczała ją. A kiedy wsadziłem całą swoją długość między jej pośladki bym mógł skończyć na jej plecach, dotknęła dłońmi podłogi, wypinając się jeszcze mocniej. Więc kończyłem między jej pośladkami, na jej placach, pieprząc ją do samego końca palcami.

Lorenzo (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz