Wspomnienie
Hidan na koniec szkolnego dnia pożegnał się ze swoim najlepszym przyjacielem, za którego właśnie go uważał. Choć Kakuzu dziś już go nie spotka, on będzie potajemnie odprowadzał go do domu. Poznali się kilka miesięcy temu, gdy szarowłosy w drugiej klasie liceum zupełnie nie radził sobie z nauką. Był tak wdzięczny trzy lata starszemu koledze, że chodził za nim wszędzie i zawsze, gdy akurat oboje nie byli w domu. Młody Hidanek szedł za brunetem, który rozejrzał się dookoła i wyciągnął z kieszeni kurtki papierosa. Przystanął pod latarnią i nawet nie zdawał sobie sprawy z ciągłego obserwowania jego osoby. Nigdy nie było czuć od niego fajek, więc chyba nikt się tego nie spodziewał. Dlaczego truje swoje własne zdrowie? Spotkał się z jakąś dziewczyną w krótkiej spódniczce. Szli razem w nieznanym kierunku, a ręka bruneta ścisnęła mocno ledwo zakryty materiałem pośladek dziewczyny. Hidan zacisnął pięści. Jak ona może? Cieszy się tak z dotyku Kakuzu. On niby jest już pełnoletni, ale to nie oznacza, że powinien tracić zdrowie na papierosy i dziewczyny, które niewiadomo z kim już spały. Hidan podążał cały czas za parą, swoją drogą niezakochanych. Nie dowiedział się niczego ciekawego, choć później zdecydował się śledzić tę dziewczynę. Wchodzi do klubu go go? Czyli nie będzie dane mu pójść dalej.
Następnego dnia Hidan przyszedł do szkoły w naprawdę złym humorze. Jego dzisiejsze samopoczucie odmieniło się od razu, gdy spotkał trzy lata starszego chłopaka.
— Nie powinienem się wtrącać, ale ona nie jest dla ciebie..-powiedział wystarczająco głośno Hidan, okazując swoją złość.
— Otóż to! Nie powinieneś się wtrącać. Wtrącasz się już wystarczająco. Cholera, czy ty nie masz własnego życia? Nauki? Pasje? Nic a nic? A może jedyną twoją pasją jest śledzenie mnie, jak jakiś zboczeniec?
— N-nie.. to nie tak!-krzyknął na niego, a oczy wszystkich na korytarzu skierowały się w ich stronę. — Nie śledzę ciebie.
— Taki nieporadny dzieciak nie ma nawet szans stanąć obok Konan. Tak mi przykro..
Dlaczego tak miesza go z błotem? Przecież.. są przyjaciółmi, prawda? W głowie Hidana zrodził się cholernie ryzykowny plan. Czy to ma sens? Kakuzu i tak znajdzie kogoś w jej miejsce. Patrzył na niego, jakby chciał zabić szarowłosego wzrokiem. Teraz już wie, że musi to zrobić. Nikt nie stanie pomiędzy relacją jego, a bruneta. Hidan chciał odzyskać swojego przyjaciela.
Hidan resztę szkolnych lekcji przesiedział, rozmyślając nad swoim planem. Czy w ogóle powinien zawracać sobie głowę sprawami Kakuzu? Po lekcjach nie pożegnał się nawet z brunetem, by mieć więcej czasu. Pobiegł do domu, a tam szkolny mundurek zamienił na czarne ubrania i udał się do klubu, do którego zawsze chodził jego przyjaciel wraz z Konan. Zobaczył tam niebieskowłosą dziewczynę, która właśnie obściskiwała się z jakimś rudym, wykolczykowanym mężczyzną. Niepełnoletniego chłopaka nie wpuściliby do klubu, gdyby nie powiedział, że przyszedł na prośbę dobrze znanego tutaj Kakuzu. Podsłuchiwał zza filara rozmowę dziewczyny swojego przyjaciela.
— A czy ty przypadkiem nie masz już chłopaka, ślicznotko? – zapytał rudowłosy mężczyzna.
— Tamten goryl? Wykorzystuję tylko jego i tą żałosną naiwność. Nigdy nic do niego nie czułam i nie poczuję. Zwykły chłopiec, który nie ma gdzie indziej zaliczyć. Pobawię się trochę i zostawię go. – zaśmiała się bezczelnie nieco starsza od niego niebieskowłosa.
Hidan wiedział, że tak będzie. Ostrzegał Kakuzu, a zamiast zaufania został zrugany. Nie dorasta jej do pięt? On przynajmniej nigdy nie potraktowałby tak bliskiej osoby. Konan wstała i udała się do toalety. Szesnastolatek był wściekły. Uprzednio oglądając się za siebie, poszedł do damskiej łazienki. Nikt nie poszedł tam za nim, więc mógł być spokojny. Wszedł do środka i cierpliwie czekał aż kobieta otworzy drzwi. Usłyszał dźwięk spłuczki, a zaraz później zamek w kabinie został przekręcony. Pociągnął klamkę i z hukiem otworzył drzwi. Wepchnął kobietę do środka. Stała niewzruszona przed chłopakiem.
— On nie zasłużył na takie traktowanie. Masz zostawić go w spokoju – wycedził przez zęby w jej stronę.
— Taki dzieciak, a chce mi rozkazywać? Nie bądź śmieszny, co ty możesz mi niby zrobić? Utopić się we własnych łzach, rozpaczając nad swoją bezradnością? – zaśmiała się. Nie wiedziała nawet, że właśnie podsunęła mu idealny pomysł.
— Ja? Otóż nieee, to ty będziesz się topić, choć niestety w tej śmierdzącej toalecie. – śmiech kobiety ucichł. Zamiast obrzydliwego rechotu słychać było prychnięcie, które tylko upewniło Hidana w jego poczynaniach. Popchnął kobietę, a ona przewróciła się, uderzając głową w deskę klozetową. Chłopak był pewny, że ona na to zasłużyła, nie mógł myśleć inaczej po tym, co udało mu się usłyszeć. Wykorzystując jej oszołomienie, odwrócił ją i wepchnął jej głowę do klozetu. Próbowała się wyrywać, ale on był silniejszy od delikatnej kobiety, trzymając jej głowę pod wodą. Wolną ręką nacisnął spłuczkę, a woda coraz mocniej wlewała się do jej ust i nosa, odbierając możliwość zaczerpnięcia oddechu. Wyrywała się ile sił, lecz już po chwili jej ruchy ustąpiły. Hidan puścił jej mokre włosy i oparł się plecami o drzwi kabiny. Spojrzał na swoje ręce, które właśnie stały się winne czyjejś śmierci. Nie chciał nawet dopuszczać do siebie myśli o konsekwencjach swojego czynu. Naciągnął kaptur na głowę i nacisnął klamkę, by móc wyjść z cholernej kabiny. Wyjrzał zza drzwi na korytarz, lecz nikogo nie było w pobliżu. Wszystko idealnie mu dzisiejszego dnia sprzyjało. Wyszedł prędko na zewnątrz, nie mając pojęcia, gdzie może się udać. Pobiegł przed siebie, a nogi same poniosły go do mieszkania Kakuzu. Brunet otworzył zdziwiony drzwi.
— Kakuzu.. mówiłem ci, że ona nie jest dla ciebie. Wykorzystywała cię, chcąc się tylko zabawić i zranić twoje serce. Przysięgam! – wtulił się mocno w ciało wyższego chłopaka.
— Nie przyjmowałem tego do wiadomości i choć jej nie kochałem, nie chciałbym zostać porzucony przez kogokolwiek. – lekko odwzajemnił jego uścisk i wpuścił go do środka. Mieszkał już sam, będąc w wieku dziewiętnastu lat. Wciąż chodził do szkoły, bo nie dane mu było zdać na jednym roku. — Hidanie, dlaczego jesteś taki roztrzęsiony? I co tutaj robisz, gdy na dworze jest już ciemno? Wejdź do środka.
Szarowłosy pociągnął tylko nosem i niepewnie wszedł do środka, uprzednio zdejmując buty w progu. Kakuzu zaprowadził go na kanapę i okrył ciepłym kocem.
— Ja.. zabiłem.. Utopiłem ją w toalecie.. To stało się w tamtym klubie, do którego tak często chodziliście. – patrzył na swoje stopy, choć czuł zaniepokojone spojrzenie Kakuzu na sobie. — Ona mówiła takie straszne rzeczy.. Nazwała cię nawet gorylem, który nie ma gdzie zaliczyć. Boże, przecież ja pójdę do więzienia.
— Hej.. nigdzie nie pójdziesz. Ja.. nie powiem nikomu. Chyba widziałeś, jak obskurny jest tamten klub, a kamer to nigdzie tam nie znajdziesz. – położył rękę na jego ramieniu. — Jednak.. ja narazie nie chcę mieć z tobą niczego wspólnego. Jeśli kiedyś będę na to gotowy, odezwę się do ciebie. Możesz przenocować dzisiaj tutaj, ale jutro wolałbym cię już nie widzieć.. Nie podchodź do mnie w szkole i nie patrz w moją stronę. Daj mi trochę czasu..
——
Policja przez jakiś czas szukała sprawcy, ale nie mogli ustalić niczego sensownego. Uznali, że została utopiona przez odmówienie stosunku z jakimś silniejszym od niej mężczyzną. Kakuzu dotrzymał danego słowa i niczego nikomu nie powiedział.Koniec wspomnienia
Tak samo byłoby do tej pory, gdyby Hidan nie zdecydował się na pójście drogą Kakuzu. Przez kilka lat bezskutecznie próbował się z nim skontaktować, ale brunet zmienił swój numer telefonu i adres zamieszkania niedługo po ukończeniu szkoły. Całe szczęście, że szarowłosy na studiach organizowane miał spotkania z istotnymi przedsiębiorcami z miasta. Teraz ma szansę na polepszenie ich relacji. Na razie wszystko idzie dobrą drogą, ale czy brunet naprawdę był w stanie zapomnieć?
CZYTASZ
Zatracisz się - KakuHida
Fanfiction„Dawni przyjaciele, dziś prowadzący ze sobą zaciekłą rywalizację. Kakuzu i Hidan pracują w tej samej branży, tworząc konkurencję dla siebie nawzajem. Ale tak właściwie.. co będzie, jeśli jeden z nich robi to wszystko tylko po to, by być bliżej drugi...