X

116 12 10
                                    

— Masz rację, nie powinienem był tego robić, a jednak chce cię mieć. Pamiętasz, gdy kiedyś bardzo lubiłeś wtrącać się w moje życie? Nakazywać mi wszystko, co robić, a czego nie? Choć z drugiej strony.. jestem ci wdzięczny za to, do czego się dla mnie posunąłeś. Teraz moja kolej na przejęcie kontroli.

— P-proszę, nie wspominaj o tym. Tak bardzo się za to wszystko obwiniałem. – Hidan widocznie posmutniał na wspomnienie przeszłości. On tylko chciał jak najlepiej dla tak ważnej w jego życiu osoby. — Kakuzu, czy ty mnie nienawidzisz?

— C-co? Nie! Nigdy nie czułem wobec ciebie nienawiści. Wiem, że zrobiłeś to z troski o mnie. Gdyby nie wszystkie wydarzenia z tamtego okresu, mógłbym stoczyć się przez nią na samo dno. Obserwowałeś mnie, więc z pewnością zauważyłeś jak nałogowo paliłem papierosy, które nawet w najmniejszym stopniu nie są dobre dla zdrowia. – Hidan zbliżył się i włożył dłoń do kieszeni jego marynarki. Kakuzu przytrzymał jego rękę dopiero, gdy już wsunęła się do środka. Oboje westchnęli.

— Czasem mimo wszystko czuć od ciebie fajki. Po co ci to?

— Teraz robię to tylko, gdy mam ochotę na taki rodzaj przyjemności. Chodź, zrobimy to razem. – pociągnął szarowłosego za rękę. Usiadł wygodnie w fotelu, jego właściciela usadzając jednak bokiem na swoich kolanach. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie ma czujników dymu, zatem jego plan mógł zostać wcielony w życie. Wyciągnął papierosa wraz z zapalniczką i podpalił tytoń. Zaciągnął się dymem i wstrzymał go w swojej buzi. Pocałował Hidana dzieląc się nałogiem z jego pięknymi ustami. Niepalący wydał z siebie jęk niezadowolenia, lecz wciąż zachłannie oddawał przepełnione papierosem pocałunki. Dwoje poważnych bogaczy, właścicieli firm robi w pracy takie rzeczy. Skąd oni w ogóle biorą tyle pieniędzy, jeśli w ostatnim czasie ich myśli zaprzątało wzajemne pożądanie? Hidan miał niemały mętlik w głowie. — Pragnę cię, Hidanie.

— To nie do końca są słowa, które chciałbym od ciebie usłyszeć. Chcę twojej miłości, ale jeśli nie jesteś w stanie mi jej dać, to zadowolę się patrzeniem na ciebie z oddali. – udało mu się wypowiedzieć między seriami kaszlu wywołanymi dymem papierosowym.

— Nie wiem, czy jestem w stanie dać ci miłość. Boję się kochać ze względu na tamto, co się wtedy wydarzyło. Wiem, że ty chyba taki nie jesteś, ale..

— Heej, nie kończ. Spójrz na mnie i zdejmij swoją maskę, pod którą ukrywasz wszystkie dobre uczucia. – ujął w dłonie oba jego policzki i spojrzał głęboko w jego oczy. Fioletowe tęczówki dokładnie skanowały myśli bruneta. — Nigdy, ale to przenigdy bym cię nie zranił. Nie wiem jak określić uczucia, które do ciebie żywię, ale są one bardzo silne. Cholera, moje biuro to nie jest odpowiednie miejsce na takie rozmowy.

— Hidanie.. obiecasz mi, że nie odejdziesz? Naprawdę mogę darzyć cię takim zaufaniem? – wiedział, że zbyt się przed nim otwiera, ale może ten jeden raz warto? On sam wiedział, że utrata uwagi szarowłosego byłaby ciężka. Może dla tego przeczucia mógłby poświęcić wszystko, na co pracował przez całe życie? Niezniszczalną maskę obojętności? Może ta maska nigdy nie była idealna? — Jeśli jesteś szczery, przytul mnie.

   Hidan nie zastanawiając ani chwili przytulił bruneta. Nie rozumiał nawet, dlaczego z jego oczu spłynęły pojedyncze łzy. Siedzieli mocno wtuleni w siebie nawzajem. Musieli w końcu zająć się pracą, ale przecież nie chcieli przerywać tak długo wyczekiwanej chwili zrozumienia.

— Nie widzisz tego, jak przez te wszystkie lata próbuję cię doścignąć? Gdybym miał cię opuścić, nie byłoby mnie tutaj razem z tobą. Czy chęć pozostania z tobą na zawsze można nazwać miłością? – czuł się nieco niezręcznie, mówiąc mu o tym wszystkim. Bawił się długimi ciemnymi włosami, nie mając pomysłu na inne zajęcie dla swoich rąk. Kakuzu nie odpowiadał, jakby intensywnie się zastanawiał.

— Sam nie wiem jak wygląda prawdziwa miłość. Nie określajmy tego, dopóki oboje nie będziemy pewni. Nie musimy się tak bardzo spieszyć, jeśli nie do końca mi ufasz.

— Zaproś mnie dziś na romantyczną kolację, a po niej.. naprawdę chciałbym się z tobą KOCHAĆ. – zaśmiał się cicho szarowłosy. Ich spojrzenia spotkały się ze sobą. Hidan w oczach Kakuzu dostrzegał niepewność i ogromne wahanie. — Kakuzu, ufam ci.

— Zatem.. Czy pójdziesz ze mną na kolację, najpiękniejszy mężczyzno na tym świecie? – długo nie musiał czekać na twierdzącą odpowiedź z jego strony. Fioletowe tęczówki migały iskierkami radości, a ten widok roztapiał zmrożone serce w piersi bruneta.

   Czas niestety zająć się pracą. Hidan też wiedział, że obowiązki wzywają i nie mają dla nich żadnej litości. Uwolnił spod siebie biznesowego rywala. Kakuzu wstał i chciał już kierować się w stronę wyjścia, lecz zatrzymał się i czule pocałował miękkie usta Hidana. Teraz mógł już iść.

Zatracisz się - KakuHidaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz