Następne kilka tygodni zbliżali się do siebie, uprawiali coraz ostrzejszy seks, wykorzystując do tego najróżniejsze zabawki erotyczne, akcesoria do BDSM, a także seksowne stroje. Kakuzu zatracał się coraz bardziej: tonął w jego oczach, płonął dotykając jego ciała. Zabawiali się ze sobą nawet w miejscach publicznych, w których powinno być to wyraźnie zakazane i właściwie to było, ale ta dwójka nie umiała utrzymać pożądania i uczuć w ryzach. Kakuzu nieraz wykorzystywał wibrator sterowany na odległość, gdy nie mogli się zobaczyć. Praca zeszła na drugi plan, przez co nie zauważał nawet coraz większych strat w firmie. Do jego biura właśnie zawitał asystent wyglądający jak wrak człowieka. W tej chwili to właśnie Deidara ogarniał tutaj wszystkie sprawy. Gdyby nie drobny blondynek, ta firma już dawno zostałaby spisana na straty. Zapukał do drzwi prowadzących wgłąb biura szefa i wszedł do środka, gdy po dłuższej chwili usłyszał „Wejść".
— Panie Kakuzu, pana firma..
— Jestem zajęty. – odpowiedział, nie podnosząc wzroku znad ekranu telefonu. Uśmiechał się, wymieniając pikantne wiadomości z Hidanem. Tęsknił za nim cholernie, gdyż wyjechał służbowo na kilka dni. Kakuzu na chwilę odłożył telefon. — Streszczaj się, Deidara.
— Szefie, pana firma bankrutuje. Jeśli czegoś nie zrobimy, trzeba będzie ogłosić upadłość. Przepraszam za bezczelność, ale niech pan zacznie myśleć głową, a nie penisem. Cały czas umawia się pan na schadzki z panem Hidanem, którego firma prosperuje lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. On potrafi trzymać głowę na karku, podczas gdy pan dosłownie zatraca się w waszej relacji. Czas otworzyć oczy i zacząć działać. Gdzie jest teraz pan Hidan? Słyszałem, że wyjechał na spotkanie biznesowe. SPOTKANIE BIZNESOWE, przeliterować? – jego frustracja w końcu pękła, uwalniając wszystkie nerwy. Miał już dość opóźnionych wypłat, mimo zarywania nocy dla nawet nie swojego biznesu.
Do Kakuzu nareszcie dotarły słowa asystenta. Wyłączył telefon, nie dając Hidanowi żadnej odpowiedzi na ostatnią z wiadomości. „Idiota ze mnie" - myślał sam o sobie. Przejrzał papiery zalegające na jego biurku od tygodni. Domki nad jeziorem mające przynieść wysokoprocentowe zyski, okazały się być gwoździem do trumny. Jezioro zostanie wysuszone. Domki nad wysuszonym jeziorem? Nikt na to przecież nie pójdzie.
— Cholera! Co ja najlepszego narobiłem! – krzyknął sam do siebie, choć Deidara stojący po drugiej stronie biurka skurczył się ze stresu. — Przepraszam, to nie na ciebie krzyknąłem. Dziękuje ci, Deidara. Zarywałeś noce, idź na jakiś urlop, oczywiście płatny.
— Pójdę dopiero, gdy opanujemy sytuację. Jednakże niech szef nie oczekuje, że prędko mnie wtedy zobaczy. – zaśmiał się cicho, a szef podążył w jego ślady.
Przez cały miesiąc Kakuzu starał się wraz ze swoim asystentem wyprostować sytuację. Wracał do domu padnięty, a czasem nocował nawet w biurze. Hidan wrócił kilka dni po opamiętaniu się Kakuzu, który teraz spędzał całe dnie i noce nad pracą. Ostatni raz dłużej rozmawiali ze sobą około tygodnia temu. Ten tydzień wydawał się być dla Hidana wiecznością. Czasem minęli się na korytarzu między biurami. Miał już dość tego milczenia. Późną porą szarowłosy kierował się w stronę windy, do której wszedł. Drzwi chciały się już zamknąć i ruszyć w dół. Usłyszał jednak głośne i szybkie kroki, przez co postanowił zatrzymać drzwi nogą. Do windy wbiegł zdyszany brunet, stając po przeciwnej stronie swojego kochanka.
— Dzięki. Tak w ogóle to cześć. – powiedział krótko i ziewnął przeciągle. Te słowa brzmiały tak sucho w porównaniu do tego, jak zawsze nazywali się uroczymi nazwami.
— To tak się witasz ze swoim mężczyzną? – prychnął i spojrzał w duże lustro na jednej ze ścian. — A może już zdążyłeś zmienić obiekt swoich zainteresowań? Ten blondynek jest niczego sobie. Tak właśnie myślisz?
— Słucham? Zgłupiałeś już całkiem? Próbuje wyciągnąć z nim swoją firmę z dna. Po tym jak się w tobie zakochałem, nie potrafię myśleć o niczym i nikim innym. Miłość jest chora. Nigdy bym nie spojrzał na kogoś innego. Zapomniałeś, że cię kocham? – wymamrotał. Palcami masował skronie. Był cholernie zmęczony.
— C-co? Ty mnie.. kochasz? – zapytał, powstrzymując strumienie łez, które zaraz opuścić miały jego oczodoły.
— Oczywiście! Zadurzyłem się w tobie bez opamiętania. Kocham cię pod każdym względem. – wypowiedział, jakby to było coś oczywistego. Spojrzał w zaszklone oczy partnera i zaraz się zreflektował. — O cholera! Przecież to było moje pierwsze wyznanie! To nie powinno tak wyglądać.. przepra-
Hidan rzucił się na jego szyję i rozpłakał rzewnymi łzami. Nie spodziewał się tych słów z jego ust. Chciał dać mu wystarczającą ilość czasu i do niczego nie przymuszać, choć Hidan dawno już uświadomił sobie, że to po prostu miłość.
— Kaku.. dziękuje! Tak bardzo ci dziękuje! Kocham cię! Kocham cię nad życie! Dlaczego nie powiedziałeś mi o swoich problemach? Już tyle razy proponowałem ci połączenie sił. Proszę.. – umocnił uścisk, a brunet go odwzajemnił i czule gładził po włosach.
— Skarbie.. nie chcę cię tak obarczać. Sam zapracowałeś na swój sukces i mógłbyś dużo stracić przez moją niekompetencję. Byłem blisko upadku, dopiero ledwo postawiłem firmę na nogi.
— Ale ja wszystko co robiłem, robiłem dla ciebie. Nigdy do końca nie wiedziałem, co chcę w życiu robić. Teraz jestem pewny tylko tego, że poświęcę dla ciebie wszystko. Choćbyśmy mieli żyć pod mostem jako bezdomni, będziemy tam razem. – spojrzał na niego zza kurtyny łez. Kakuzu wygląda na takiego zmęczonego. Podkrążone oczy, włosy w nieładzie.
— Zgodzę się, ale pod dwoma warunkami. Jedźmy do domu, tam powiem ci drugi z moich warunków. A co do pierwszego.. – włożył rękę do kieszeni marynarki i wyjął z niej klucz z breloczkiem w kształcie serca. — Myślałem długo, czy jest to odpowiednia pora.. Zamieszkaj ze mną, kochanie.
— K-kakuzu! Mówisz to naprawdę? Nie żartuj tak ze mnie. – chciał odkleić się od niego i opuścić jakże romantyczną scenerię windy. — Ty.. nie żartujesz?
— Nawet bym nie śmiał żartować w ten sposób. Tęskniłem za tobą, twoim dotykiem, śmiechem. Już nie chcę, byśmy oboje tęsknili. Jesteśmy stworzeni do życia obok siebie nawzajem, skarbie. – nie wyobrażał sobie, że tak ckliwe słowa wypłynąć mogą z jego własnych ust. Choć Hidan faktycznie miał rację, zatracił się. Najchętniej przeniósłby ich od razu do domu, by pokazać mu całą swoją miłość.
Nacisnął guzik otwierający drzwi windy, która swoją drogą dawno dojechała już na parter. Hidan zdążył wspiąć się na niego i objąć go w pasie nogami. Wpili się agresywnie w swoje usta. Kakuzu musiał trzymać trzymać równowagę, by nie upadli razem na podłogę, choć było to trudne. Całe zmęczenie uleciało z niego, gdy w tamtej windzie stanął twarzą w twarz przed swoim ukochanym i wyznał mu uczucia. Wyznanie uczuć w windzie nie wydaje się być szczególnie romantyczne, ale liczy się sam fakt. Ochroniarz zamknie biuro, więc nie jest to coś, o co trzeba się martwić. Podtrzymywał swojego ukochanego, ściskając jego pośladki. Nie kochali się ani razu przez cały miesiąc, a teraz to pożądanie eksplodowało na tyle, że mogą spędzić całą noc w łóżku. Oczywiście nie chodzi o spanie, lecz dawanie sobie wzajemnej rozkoszy.
CZYTASZ
Zatracisz się - KakuHida
Fanfiction„Dawni przyjaciele, dziś prowadzący ze sobą zaciekłą rywalizację. Kakuzu i Hidan pracują w tej samej branży, tworząc konkurencję dla siebie nawzajem. Ale tak właściwie.. co będzie, jeśli jeden z nich robi to wszystko tylko po to, by być bliżej drugi...