level 11; luke

11.1K 1.1K 824
                                    

LEVEL ELEVEN

(wybierz postać)

MICHAEL          LUKE

ASHTON                     

! ostrzeżenia do poziomu: homofobia.

─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───

2 TYGODNIE PÓŹNIEJ

Luke siedział w swoim pokoju i wpatrywał się w ekran komórki, nie robiąc niczego konkretnego. Zastanawiał się nad tym, jak szybko zmieniało się jego życie. Można pomyśleć, że jeszcze wczoraj był tym Lukiem Hemmingsem, który nie interesował się nikim poza sobą i po jednej randce z dziewczyną kasował jej numer, nie zapamiętując imienia.

A dzisiaj? Dzisiaj wiedział, że kiedy Michael mówi, iż chce dwie łyżeczki cukru do herbaty, tak naprawdę woli trzy; że kiedy ubiera zbyt duże swetry ma zły humor, a kiedy bluzy z zamkiem – jest zadowolony; że lubi podwójną porcję masła na popcornie i zapach nowych butów; że złości się, gdy Luke nazywa go uroczym, ale lubi, gdy mówi na niego "kotku"; że nie zaśnie, dopóki Luke nie napisze mu "dobranoc"; że czarną kawę pije tylko wtedy, gdy nie śpi przez całą noc; że uwielbia, kiedy Luke całuje go w nos lub czoło, ale nie lubi, gdy ktoś dotyka jego włosów.

Jednak najważniejsze było to, iż Luke wiedział, że jest absolutnie i niezaprzeczalnie zakochany w Michaelu. To już nie było zauroczenie. Na początku owszem, kiedy Luke z nim nie rozmawiał i tylko patrzył na niego w korytarzu szkolnym. Ale teraz, po jedenastu randkach, tysiącu wspólnych gier na konsoli, dwóch spędzonych wspólnie nocach (nocach spędzonych wyłącznie na rozmowie) i kilku pocałunkach... Co tu dużo mówić, Luke stracił głowę dla chłopca, który farbuje włosy częściej, niż Luke zmienia koszulkę.

Luke był przerażony. Nie miał nic przeciwko osobom homoseksualnym, ale nigdy nie myślał o sobie jako o jednej z nich. Umawiał się z dziewczynami, spał z kilkoma z nich, a czasami nawet to lubił. Wszystko zmieniło się wtedy, gdy Luke zobaczył Michaela po raz pierwszy po dwóch miesiącach wakacji, jakieś dwa lata temu. Michael był przystojny (z czego nie zdawał sobie sprawy), inteligentny i zabawny, coś w nim ciągle sprawiało, że Luke miał ochotę po prostu przebywać w jego towarzystwie. Później przerodziło się to w coś więcej i Luke był już zmęczony walką z samym sobą i ciągłym spełnianiem czyichś oczekiwań względem niego. Od szkoły średniej był kimś, kim nigdy nie chciał być. Popularny dzieciak, lubiany przez wszystkich? I co mu z tego, skoro tak naprawdę nie miał nawet jednego prawdziwego przyjaciela, który byłby przy nim, gdy ten najbardziej go potrzebował? Luke wiedział, że jego życie jest bezsensowne. Zawsze starał się zadowalać swoich rodziców, trenera, kolegów z drużyny. Ale nigdy nie zadowalał samego siebie. A potem pojawił się Michael, który był jak objawienie. Przy nim wszystko miało sens, wszystko było łatwiejsze – nawet uśmiechanie się.

Lecz jak wcześniej wspomniano – Luke zawsze starał się zadowalać rodziców, a fakt, iż był gejem (lub też czymkolwiek innym niż heteroseksualistą), na pewno nie sprawi, że będą skakali z radości. Od kilku dni blondyn zastanawiał się, jaka mogłaby być ich reakcja. Mama pewnie przyjęłaby to lepiej, ponieważ chciała dla niego tego, co on sam uważa za najlepsze. Jednak tata? Będzie dobrze, jeśli po powiedzeniu im prawdy Luke będzie miał gdzie mieszkać. Bo Luke miał zamiar im powiedzieć i to nawet zaraz. Nie mógł dłużej tego w sobie dusić, czuł się tak, jakby co dzień ich okłamywał. A jeśli jego relacja z Michaelem miała pójść do przodu, czego Luke bardzo chciał, to musiał zacząć od wyjawienia wszystkiego rodzinie.

game over ❃ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz