level 12; michael

11.1K 1K 409
                                    

LEVEL TWELVE

(wybierz postać)

MICHAEL          LUKE

ASHTON                     

─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───

Kiedy Michael się obudził, Luke'a przy nim nie było i chłopak chyba nigdy nie czuł się bardziej zawiedziony, chociaż nie był do końca pewny, czy nie wyobraził sobie całej tej sytuacji. Ostatnie dwa tygodnie były najszczęśliwszym okresem w jego życiu, a Luke na równi z Ashtonem stał się najważniejszą osobą. Michael nie mógł przestać o nim myśleć, ciągle odliczał minuty do ich spotkania, uśmiechał się na jego widok jak idiota. Czuł się po prostu wspaniale, a gdy Luke przyszedł do niego wczoraj i powiedział mu o tym, co zrobił... Michael nigdy nie sądził, że Luke ujawni się przed rodzicami. Michael nawet nie był pewien, czy Luke rzeczywiście był gejem. Aż do wczoraj.

Zasypianie przy blondynie było czymś niesamowitym. Zniknęły wszystkie troski, zostało tylko miarowe bicie serca Luke'a i jego ramię owinięte wokół ciała Michaela. Chłopak przysięgał, że mógłby spędzić wieczność w ten sposób. Mike był szczęśliwy, aż do czasu otworzenia oczu.

Łóżko było puste, drzwi pokoju lekko uchylone. Michael westchnął i przeciągnął się, a wtedy jego wzrok padł na szafkę przy łóżku, na której leżała komórka. Nie należała ona do Michaela, więc musiała być Luke'a. Skoro ją tutaj zostawił, to zapewne będzie chciał wrócić. Na samą myśl o tym na twarzy Clifforda pojawił się szeroki uśmiech.

Albo oddam mu ją w szkole.

Mike skrzywił się lekko i spojrzał na zegarek, który wskazywał siódmą piętnaście. Chłopak opadł z powrotem na poduszki i zaczął przecierać oczy dłońmi. Wydawało mu się, że słyszy kroki, ale uznał, że to tylko jego ojciec w końcu pozbierał się z kanapy w salonie i stwierdził, iż łóżko będzie wygodniejsze.

– Oo, spójrzcie na ten uroczy widok – odezwał się głos, który sprawił, że Michael poderwał się do góry w trybie natychmiastowym. W progu jego pokoju stał Luke. Miał na sobie te same ubrania, w których przyszedł wczoraj, ale jego włosy były w nieładzie, a oczy lekko podkrążone. – Zaspany Michael. Żałuję, że nie obudziłem się obok ciebie, ale stwierdziłem, że będziesz głodny, więc wstałem wcześniej i poszedłem do piekarni na rogu ulicy – mówił dalej blondyn, siadając na skraju łóżka i pokazując Michaelowi niewielką brązową torbę. Osiemnastolatek już pochylał się, by pocałować Michaela, ale ten wyskoczył z łóżka jak oparzony.

– Najpierw łazienka! – rzucił w biegu, wywołując śmiech u starszego chłopaka.

– Ale bułeczki nie będą ciepłe! – krzyknął Luke, wciąż chichocząc.

Michael zatrzasnął za sobą drzwi i na moment oparł się o nie, biorąc głęboki oddech. Z całych sił próbował powstrzymywać uśmiech, ale kiepsko mu to wychodziło. Luke Hemmings specjalnie wstał wcześniej, by kupić dla niego cholerne bułeczki. To musiał być sen. Luke nie był taki. Luke był dupkiem, który bawił się dziewczynami, dręczył młodszych uczniów i faulował na boisku.

Jednak przez ostatnie czternaście dni spędzonych z nim, Michael zdążył się przekonać, że to nieprawda. Luke zabierał go do kina i zawsze pozwalał mu wybrać film, przytulał go, kiedy było mu zimno, pamiętał jaką herbatę lubi i na co ma uczulenie. Luke był cierpliwy, miły... był przeciwieństwem opinii, którą wszyscy o nim mieli. Michael jeszcze nie do końca rozumiał, dlaczego Luke zachowywał się tak, jak się zachowywał, ale przecież od Michaela nikt nigdy niczego nie oczekiwał. Jego ojciec nie interesował się nauką Mike'a, czy tym jakie życie syn prowadzi w szkole. Jemu było wszystko jedno, czy jedynak skończy na uniwersytecie, czy w więzieniu. U Luke'a wyglądało to inaczej.

game over ❃ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz