level 14; michael

11K 1.1K 739
                                    

LEVEL FOURTEEN

(wybierz postać)

MICHAEL          LUKE

ASHTON                     

─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───

– Wyglądasz jakbyś się denerwował, a raczej ja powinienem to robić – stwierdził Luke, patrząc kątem oka na siedzącego obok Michaela, który wyglądał za okno i uderzał palcami o uda. Chłopak, którego włosy obecnie miały niebieski kolor, odwrócił się i posłał Luke'owi uśmiech.

– Niby czemu miałbyś się denerwować? Jedziemy do Ashtona, nie do mojej rodziny – odpowiedział Mike i zaśmiał się, po chwili słysząc również śmiech Luke'a. Blondyn sięgnął w bok i złapał rękę Michaela, splatając razem ich palce, co momentalnie uspokoiło młodszego chłopaka.

– Tak, ale jeśli Ashton stwierdzi, że serio mnie nie lubi, to skopie mi tyłek i wystosuje zakaz zbliżania do ciebie – mruknął Luke i po chwili samochód wypełnił głośny śmiech nastolatków.

Michael przez ostatnie kilka dni czuł się po prostu wspaniale. Z Lukiem wszystko układało się świetnie, w ogóle się nie kłócili, spędzali ze sobą sporo czasu i nie mieli dość. Mike obawiał się, że Luke'owi w końcu się znudzi, bo Michael nie jest nikim ciekawym, ale to Luke zawsze pierwszy do niego pisał, pierwszy pytał, czy Michael ma ochotę się spotkać. W skrócie – to Luke robił więcej w tym "związku," o ile można ich było tak nazwać. Luke oficjalnie nie spytał, czy Michael zostanie jego chłopakiem, ale z drugiej strony dlaczego Luke miałby o to pytać? Może liczył, że Mike w końcu przejmie inicjatywę? Michael wiedział, że powinien, ale nie był jeszcze na wystarczająco pewnym gruncie i chciał troszkę poczekać. Nie należał do osób pewnych siebie i chyba nigdy taki nie będzie, ale Luke'owi to nie przeszkadzało. Przynajmniej do tej pory.

– Jesteś strasznie irytujący, więc jest szansa, że Ashton cię nie lubi – powiedział po chwili Michael, a Luke lekko szturchnął go w ramię.

– Więc co cię gryzie, hm? – nie odpuszczał Hemmings, a Mike'a po raz kolejny zdziwiło to, jak dobrze Luke zdążył go poznać. Umiał odczytywać emocje z jego twarzy, a nawet tonu głosu.

– Calum.

– Calum? A co on ma...

– Ashton na pewno go zaprosił. To znaczy... tak myślę. Wiesz, Ashton chce pokoju na świecie i takie tam, ale od razu nie może go zaprowadzić, więc zaczyna w najbliższych kręgach, a wie, że ja i Calum się przyjaźniliśmy, dlatego pewnie będzie chciał to naprawić. Szczerze? Nie sądzę, że da się coś z tym zrobić. Cóż... to nie moja wina, że się pokłóciliśmy, może nie byłem idealnym przyjacielem, ale myślałem, że jestem wystarczający, tymczasem Calum się na mnie wypiął, więc nie rozumiem, czemu to ja miałbym pierwszy wyciągać pokojową dłoń – bredził Michael, nawet nie zauważając, że z nerwów zaczął się bawić palcami Luke'a. Luke westchnął cicho i przez moment nic nie mówił, próbując jedną ręką nawigować samochodem.

– Przyznam, że ja sam zastanawiałem się, o co poszło między tobą i Calumem, ale nie chciałem pytać, bo widocznie nie lubisz o nim mówić – zaczął ostrożnie Luke, a Michael podniósł wzrok i zaczął przyglądać się profilowi twarzy Luke'a.

Boże, jest taki idealny... Michael uwielbiał patrzeć na Luke'a, ale nie znosił, gdy to Luke patrzył na niego, ponieważ mimo iż spotykanie się z Lukiem uciszyło nieco jego kompleksy, to nie znikły one całkowicie.

game over ❃ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz