Na prośbę madelliana , mam nadzieję, że się spodoba
Z niepokojem szukałem mojej dziewczyny. Od dłuższego czasu jej nie widziałem i obawiałem się czy nie napotkała na swojej drodze jakiegoś Brada. Ujawnienie nas nie wpłynęło by dobrze na plan, odbicia Dariusa z rąk Kasha. Mimo że ostatnio mieliśmy małą kłótnie to martwiłem się o chłopaka, był dla mnie jak młodszy brat. Z moich zamyśleń wyrwała mnie poszukiwana dziewczyna. Na szczęście była w naszej tymczasowej kryjówce. Siedziała zamyślona i smutna. Kiedy mnie zauważyła natychmiastowo przybrała uśmiech na twarz. Jednak widziałem, że jest nieszczery.
-Co się stało Brooklyn?
-Nic nic a miało się coś stać? Głupie pytanie oczywiście, że nie-plątała się w odpowiedzi dziewczyna. Zdecydowanie nie umie kłamać.
-Przecież widzę że coś jest nie tak. Wiesz, że możesz mi wszytko powiedzieć.
-Ech poprostu... Może nie wszystko się teraz układa ale pierwszy raz czuje się tak szczęśliwa. Nareszcie mam prawdziwych przyjaciół a teraz chłopaka i nadal towarzyszy mi dreszyk adrenaliny. Ja wiem, że to jest straszne i że nasze rodziny się martwią ale... Ja nie chcę wracać do domu. Najprawdopodobniej nasze drogi się rozejdą i nigdy się już nie zobaczymy-ciągnęła dziewczyna-A nawet jeśli, to nie będzie to samo. Boje się Kenji, boje się że nasza przyjaźń tego nie przetrwa. Boje się, że nasza miłość tego nie przetrwa.
Kiedy to mówiła zatkało mnie. Nigdy tak na to nie patrzyłem. Tak bardzo chciałem wrócić do domu a raczej do wygód, które tam panują, że nie zauważyłem, że czuje to samo. To tu jest mój dom. Tu z ludźmi, którzy mnie lubią i akceptują takiego jaki jestem. To dzięki temu obozowi poznałem przyjaciół i dziewczynę którą kocham. Nigdy jej tego wprost nie powiedziałem. Nigdy nie powiedziałem tych dwóch głupich słów. Chociaż obydwoje o tym wiedzieliśmy to ona musiała o tym wspomnieć ma głos.
-Posłuchaj mnie-powiedziałem przytulając do siebie dziewczynę, która ocierała łzy- Jeśli się z tąd wydostaniemy to przetrwamy to razem. Za dużo przeszliśmy, żeby nasza przyjaźń się tak poprostu rozpadła. Obiecuje, że będziemy się spotykać nawet parę razy w tygodniu. Bo ja... cholera Brooklyn kocham cię i zawsze będę.
Po chwili zaskoczenia moim wyznaniem poczułem jak dziewczyna przyciąga mnie do siebie łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku.
Kiedyś myślalem że na tym polega miłość. Na całowaniu, przytulaniu i mówieniu sobie czułych słówek. Teraz jednak rozumiem, że miłość polega na wspieraniu się nawzajem.
Miłość to zaufanie i powierzenie swojego życia drugiej osobie bez niepokoju o nie.************************************
A więc kolejny one shot, jestem z niego naprawdę zadowolona. Chyba pisanie o miłości sprzyja mój obecny stan zakochania haha. Wiem że Kenji i Brooklyn byli ze sobą dopiero po odbiciu Dariusa ale potrzebowałam do tego rozdziału żeby byli już razem. A więc kończę, przepraszam za błędy jeśli takie są i do zobaczenia w kolejnym rozdziale, który postaram się wstawić jeszcze dziś. Buziaki