Kenji i Yasmina(frendship)

277 13 19
                                    

Na prośbę VizardKreda

-Tata?
Te słowa Kenjiego wszystkich wprowadziły w niemałe zdziwienie. Szef matakorp, człowiek z którego przyczyny szantażowano rodzinę Sammy i osoba która pozwala na mordowanie się dinozaurów dla rozrywki, to tata Kenjiego? Faktycznie byli podobni z wyglądu ale napewno nie z charakteru. Po chwili wzrok mężczyzny, który cały czas spoczywał na swoim synu zatrzymał się na mnie.
-Yasmina?
-Skąd ty znasz moje imię-powiedziałam przyjmując bojową pozycję ale w środku byłam zdziwiona i trochę wystraszona całą sytuacją.
-Ja... ale jak kto możliwe przecież ty miałaś przeprowadzić się z matką na drugi koniec kraju.
-Skąd pan zna moją mamę?
-Yasmina... Ja jestem twoim ojcem
Te słowa zalały mnie jak kubeł zimnej wody. Nie potrafiłam nic powiedzieć i czułam, że robi mi się słabo. Ostatnie co zapamiętałam to krzyk Sammy, później zapadła ciemność.

                               ****
Obudziło mnie lekkie potrząsanie. Po próbie otwarcia oczu oślepiło mnie białe światło. Kiedy wzrok przyzwyczajał się do otoczenia zauważyłam zatroskane twarze  Sammy, Dariusa i Bena.
-Yaz nareszcie jesteś z nami-powiedział czarnoskóry uśmiechając się lekko
-Co się stało?
-Kiedy zemdlałaś wasz ojciec chciał przekonać Kenjiego na przejście na jego stronę. Kiedy on odmówił, kazał nas zamknąć w tym pomieszczeniu. Doktor Mea gdzieś zabrali ale nie wiemy gdzie.
Podnosząc się zauważyłam niewielkie pomieszczenie bez okien tylko z dwiema lampami. W jednym z kątów spostrzegłam Kenjiego i Brooklyn, chłopak wyraźnie był tym wszystkim oszołomiony. Nie dziwię się, teraz zobaczył co naprawdę robi jego ojciec i że ma siostrę. Powoli podeszłam do pary siadając obok nich.
-Możemy pogadać?-spytałam, a kiedy zobaczyłam twierdzącą odpowiedź rózowowłosa poszła w kierunku reszty domyślając się, że to dość osobista rozmowa.
-Słuchaj ja też jestem tym wszystkim zszokowana. W przeciągu półgodziny dowiedziałam się że mam ojca i brata. Ale nie chce żeby to coś pomiędzy nami zmieniło.
-Przepraszam, poprostu nie mieści mi się w głowie że mój tata może pozwalać na to wszystko. I jeszcze próbował przeciągnąć mnie na swoją stronę. A co do nas to... wsumie coś powinniśmy się domyślać jesteśmy do siebie bardzo podobni z wyglądu ale też charakteru, a każdy z nas ma tylko jednego rodzica. Ale cieszę się, że mam młodsza siostę.
-Młodsza? Kiedy ktoś powiedział, że jestem od ciebie młodsza?
-No wiesz, najprawdopodobniej jesteśmy bliźniakami bo urodziliśmy się w tym samym roku, miesiącu i dniu. A co do tego w jakim odstępie czasu... To napewno jestem starszy-powiedzial szczerząc się jak głupi- A pamiętasz jak widziałaś tą syrenę narysowaną na obrazku rodzinnym? Pamiętałem że poznałem kiedyś dziewczynę, która umiała doskonale pływać dlatego rysowałem ją jako syrenę. Czułem, że należy do rodziny. Teraz już wiem kto to jest.
Ja w odpowiedzi uśmiechnęłam się i pociągłam chłopka w stronę reszty przyjaciół.
Poznałam dziś mężczyznę, który okazał się moim tatą. Ale ja nigdy nie miałam i nigdy nie będę mieć ojca. Sam sobie to zawdzięcza. Jednak zyskałam dziś starszego brata, który już zawsze będzie przy mnie. I razem z nim i naszymi przyjaciółmi pokonamy wszytkie przeciwności losu.

************************************
Przepraszam za wszytkie błędy i godzinę o której jest ten rozdział jednak nie zdążyłam napisać go wcześniej. Dziś napewno wpadną jeszcze dwa. A narazie do zobaczenia.

Obóz Kredowy| one shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz