Yazji

148 5 4
                                    


Siedziałem sam z Dariusem w kryjówce doktor Mea. Reszta poszła obejeć okolice, my zrobiliśmy to już wcześniej, więc postanowiliśmy zostać w bazie.
-A więc... Co z tobą i Yaz?-zadał pytanie Darius co wprowadziło mnie w zakłopotanie.
-Co, ale o co ci chodzi?
-No kiedy chcesz powiedzieć co do niej czujesz?-powiedział chłopak z lekkim uśmieszkiem. Zdecydowanie za dużo ze mną przebywa.
-Wiesz, no ja...ja nawet nie wiem czy ona to w ogóle odwzajemnia. Pozatym nawet jeśli to ja chyba nie jestem jeszcze gotowy by to jej powiedzieć- stwierdziłem zmieszany gdy po chwili usłyszałem jakiś trzask przy drzwiach. Szybko odwróciłem głowę w tamtym kierunku i zamarłem. W progu stała zdezorientowana Yasmina i widać było, że słyszała całą naszą rozmowę bo jej twarz była cała czerwona. Moja zresztą też.
-Ja... Przyszłam po was bo musicie coś zobaczyć. Chodźcie szybko.
-Yaz?
-Naprawdę musimy się spieszyć- powiedziała dziewczyna chcąc szybko odejść lecz załapałem ją za ramię.
-Proszę wiesz, że to ważne.
-Dobrze, Darius idź na wybieg z jedzeniem tyranozaurów, my zaraz dołączymy- powiedziała z westchnieniem sportsmenka. Chłopak skinął głową i pobiegł w wyznaczonym kierunku posyłając mi wcześniej pocieszające spojrzenie. Pewnie teraz będzie się obwiniał, bo to on zaczął tą rozmowę. Ale to nie jego wina, może i to lepiej, że się tak stało. Byłem pewny, że Yaz nie jest mi obojętna i prędzej czy później by się to wydało.
-Ile z tego słyszałaś?-zacząłem niepewnie.
-Myślę, że wystarczająco dużo.
-Yasmina ja... Nie wiem w zasadzie co powiedzieć. Poprostu od pewnego czasu nie postrzegam Cię tylko jak siostrę. Myślałem nad tym od dłuższego czasu i po prostu... po prostu się w tobie zakochałem. I nie będę ci tutaj mówił monologu jaka to nie jesteś, bo to nie ma sensu. Zakochałem się w całej tobie. W twoich zaletach jak i wadach. I chcę być przy tobie kiedy będziesz szczęśliwa, ale też kiedy będzie Ci naprawdę źle. Przeżyje nawet twój codzienny sarkazm i dogryzanie innym. Jeśli tylko mi na to pozwolisz.
-Kenji jesteś poprostu stu procentowym, aroganckim i zapatrzonym w siebie idiotą- powiedziała dziewczyna, a ja myślałem, że ten moment zapamiętam jako najgorszy w całym życiu. Jednak kiedy chciałem jak najszybciej się ulotnić dziewczyna delikatnie -oczywiście jak na nią- chwyciła mnie za rękę i odwróciła tak, że dzieliła nas mała odległość.
-Ale ty też jesteś mi bliski. I właśnie przez to Cię pokochałam-powiedziała zarumieniona a ja przyciągnąłem ją do siebie i szczelnie objąłem ramionami.
-No proszę proszę nie wiedziałem, że potrafię sprawić, żeby Yasmina Faduola się przeze mnie zarumieniła- zaśmiałem się z wojowniczki.
-Och, cicho bądź idioto i nie psuj tej chwili- zbeształa mnie dziewczyna wtulając się we mnie jeszcze bardziej. Po chwili, która moim skromnym zdaniem była zdecydowanie za krótka, brązowo-włosa nakazała wracać do reszty. Nie chciała mi zdradzić co znaleźli więc szybko pobiegliśmy w kierunku naszych przyjaciół. Po drodze splotłem nasze ręce razem co wywołało mały uśmieszek na ustach dziewczyny.
I chodź bardzo się od siebie różnimy to zrozumiałem, że miłość potrafi złączyć ze sobą największe przeciwieństwa.

************************************
Krótszy rozdział ale szczerze podoba mi się. Ostatnimi czasy polubiłam ten ship choć nadal uważam, ich relacja bardziej przypomina brata i siostrę. Jako iż dziś jest zakończenie roku szkolnego chciałam wam życzyć dobrych wakacji! Rozdziały będą się też pojawiać częściej ze względu na dużo czasu wolnego. Koniecznie w komentarzach podzielcie się waszymi emocjami po zobaczeniu zwiastunu 5 sezonu obozu kredowego. Teraz się z wami żegnam i do zobaczenia w następnym rozdziale!

Obóz Kredowy| one shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz