Darlynn Part. 2

148 11 4
                                    

-Brooklyn?- usłyszałam przyciszony głos Dariusa a ja zastygłam.
-Idź z tąd- próbowałam powiedzieć agresywnie ale mój głos kompletnie się załamał. Nadal nie odrywając głowy od kolan usłyszałam jak chłopak klęka przede mną.
-Hej- powiedział i delikatnie podniósł mój podbródek. Zamrszczył brwi kiedy zobaczył mój rozmazany makijaż przez płacz- Co jest?
-Co jest? Ty się jeszcze pytasz!- krzyknęłam wyrywając się chłopakowi- Najpierw robisz mi nadzieję, później zapraszasz inną laskę na bal, całujesz się z nią, doprowadzasz do płaczu i jeszcze pytasz się czy jest dobrze?
-Myślałem, że dobrze bawisz się z Lucasem- powiedział zmieszany.
- Z nim? Żartujesz sobie, nie chciałam z nim iść ale nie miałam wyjścia.
-Jak nie miałaś? Przecież tylu chłopaków do ciebie przychodziło z propozycją, sam widziałem- powiedział niechętnie, próbując uciec ode mnie wzrokiem.
-Ale wszytkich spławiałam.
-Czemu?
-Bo miałam nadzieję, że to ty mnie zaprosisz- odparłam cicho.
-Ja? Ale dlaczego, przecież tylu chłopaków jest ode mnie lepszych. Czemu chciałaś iść akurat ze mną?
-Och Darius daj spokój, serio tego nie widzisz? Od dawna mi się podobasz, od obozu kiedy cię poznałam. I myślałam, że ty też mnie lubisz...
-Czemu miałbym cię nie lubić Brook. Jestem w tobie zakochany od dawna, tylko myślałem, że to ty nic do mnie nie czujesz. Nie chciałem się łudzić, szczególnie kiedy Sammy wspomniała ile zaproponowało ci wyjście. W zasadzie miałem cię zaprosić, Kenji mi pomagał we wszystkim, a ja... ja zwyczajnie stchórzyłem. Nie chciałem niszczyć naszej więzi. Jesteś sławna, mogłabyś mieć każdego.
-Ale nie chce nikogo innego- powiedziałam pochylając się nad czarnoskórym- Zależy mi na tobie i tylko na tobie. I to bardzo.
-Czyli, oboje chcieliśmy tego samego ale baliśmy się reakcji drugiej strony- powiedział Darius z kwaśnym uśmiechem
-Tak na to wygląda-zaśmiałam się a nastolatek zaraz po mnie. Po chwili wstał i wyciągnął do mnie rękę a ja chętnie ją przyjęłam. Czarnowłosy pociągnął nas w kierunku sali oraz na parkiet. Kiedy tam dotarliśmy niepewnie położył mi rękę na tali i przyciągnął do siebie. Zarzuciłam mu ręce na szyję delikatnie się uśmiechając. W przeciwieństwie do Lucasa, chłopak nie umiał za bardzo tańczyć. Czasami przez przypadek stawał mi na palcach i za każdym razem palił buraka. Nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie, było to nawet słodkie jak się starał. Kiedy włączyli wolną piosenkę zaczęliśmy się kołysać w jej rytm. Kątem oka zobaczyłam Yaz przytuloną do Sammy, Bena do Kenjiego i -o dziwo- Lucasa z jakąś dziewczyną. Dobrze, że tak się stało, przynajmniej nie będzie miał pretensji, że go zostawiłam dla Dariusa. Podczas obczajania parkietu zobaczyłam jak dinonerd nie spuszcza ze mnie wzroku. Kiedy odwróciłam głowę w jego stronę chcąc zapytać czy coś się stało, powstrzymały mnie usta chłopaka, które przylgnęły do moich. Brak mojej reakcji wyraźnie przestraszył chłopaka ale kiedy chciał się oddalić przyciągnęłam go mocniej nie pozwalając mu odejść. Słyszałam jak muzyka powoli się kończy lecz nie przestawałam całować nastolatka. Nigdy z nikim się nie całowałam, lecz mogę śmiało powiedzieć, że Darius robił to cudownie. Był zdecydowny ale delikatny, powoli pogłębiając pocałunek. Na dodatek cały czas w nozdrzach miałam zapach jego perfum, które pachniały pomarańczą i czekoladą. Oderwaliśmy się od siebie dopiero gdy usłyszeliśmy pisk Sammy. Czarnowłosa chciała do nas podbiec i najprawdopodobniej udusić ale powstrzymała ją sportsmenka chwytając za rękę. Teraz zorientowałam się, że większa część uczniów nam się przygląda. Jedni mieli lekkie uśmiechy na twarzy a natomiast drudzy patrzyli na nas niezadowolonym wzrokiem. Kiedy zrozumiałam, że jesteśmy w centrum uwagi moja twarz automatycznie zrobiła się czerwona co idealnie (wyczujcie ten sarkazm) komponowało się z moim rozmazanym makijażem.
-No wreszcie ile można czekać- powiedział Kenji udając znudzonego lecz widać było jego szczery uśmiech. Darius przyciągnął mnie lekko do siebie obejmując ramieniem a ja wtuliłam się w niego, próbując chodź trochę ukryć moją twarz. Kiedy sensacja o moim związku z czarnoskórym straciła zainteresowanie i ludzie wrócili do tańca, coś zwróciło moją uwagę. A dokładniej byli to Ben i Kenji, których ręce były splątane ze sobą.
-A wy chcecie nam coś powiedzieć?- spytałam przenosząc wzrok na ich ręce.
-No wiecie my... Jesteśmy razem- powiedział Ben a my popatrzyliśmy po sobie.
-Co dziś jest?- spytała poddenerwowana Yaz.
-Sobota! Tak wygrałam, wyskakiwać z pięciu dolarów frjarzy- krzyknęłam dumna z siebie. Trójka nastolatków niechętnie wyciągnęła pieniądze z kieszeni podając mi nagrodę.
-Czekajcie wy... Założyliście się kiedy będziemy razem?- spytał zdezorientowany Kenji.
-No jasne, wiedzieliśmy, że prędzej czy później to się stanie dlatego obstawialiśmy, który to będzie dzień.
-Miałambym w kieszeni 15 dolarów gdybyście jutro nam o tym powiedzieli!- krzyknęła poddenerwowana Yasmina próbując ukryć radość, z związku przyjaciół.
-Właśnie sobie coś uświadomiłem- powiedział poważnie pan vip a my popatrzyliśmy na niego pytająco- Będziemy mogli chodzić teraz na potrójne randki!- krzyknął uradowany a my chodź trochę zakłopotani zaśmialiśmy się.
Odwróciłam głowę w stronę Dariusa i pocałowałam go delikatnie w policzek.
-Kocham cię- powiedziałam.
-Nawet nie wiesz jak bardzo ja ciebie też, i jak dawno chciałem to usłyszeć- odparł nastolatek i ponownie musnął moje wargi, wlewając do tego pocałunku nasze wszystkie emocje. Emocje, które przez długi czas były tłumione. Emocje, które teraz mogły nareszcie wyjść na jaw.

Obóz Kredowy| one shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz