UWAGA KONIECZNE JEST PRZECZYTANIE POPRZEDNIEGO ROZDZIAŁU
Od pamiętnego pocałunku z Dariusem minęło sporo czasu. Nasza relacja z chłopakiem dość się zmieniła, niestety na gorsze. Zaczęliśmy siebie unikać oraz mniej rozmawiać co było dość niekomfortowe po ostatniej sytuacji. Lecz zaszły też inne zmiany, z pozytywnych to, że wydostaliśmy się z Nublar i uratowaliśmy Brooklyn ale niestety znowu wylądowaliśmy na innej wyspie. I to nie byle jakiej, bo na wyspę korporacji Mantacorp. Tej samej firmy co szantażowała rodzinę Sammy i zmusiła ją do pobierania próbek dinozaurów. To chyba ma tyle z wyjaśnień więc powróćmy do teraźniejszości. Biegnę teraz z czarnoskórym chłopakiem do budynku w którym znajduje się siedziba Kasha. Jest tam panel kontrolny którym musimy powstrzymać Jeżyka i Dużą przed zabiciem się. Kiedy minęliśmy velociraptory i weszliśmy do budynku stanęłam na czatach w razie pojawienia się Kasha. Tymczasem Darius miał rozdzielić dinozaury i ulotnić się przed powrotem mężczyzny. Plan niby prosty i łatwy ale przy naszym szczęściu zawsze musi się coś zepsuć. Tak było i tym razem, ponieważ kiedy stałam za ścianą obok mnie przeszedł szczuro-brad. Czemu taka nazwa? No hej on totalnie wygląda jak szczur dlatego to pasuje. Mniejsza o nazwę, ten robot właśnie szedł do pomieszczenia gdzie znajdował się Darius więc musiałam go ostrzec.
-Ku ku ku ku- powiedziałam jak kukułka. Przynajmniej tak mi się wydaje że to właśnie był jej odgłos a nie innego ptaka. Kenji to wymyślał a on jest zdolny do wszystkiego. Czekałam chwilę w ciszy mając nadzieję że chłopakowi nic się nie stało. Lecz kiedy usłyszałam hałas walki niewiele myśląc żucilam się mu na pomoc. Zobaczyłam że Darius próbuje obezwładnić robota i odebrać... Telefon. Tak to jest nasza jedyna szansa. Obok biurka znalazłam jakiś kij golfowy więc chwyciłam go i powoli podkradlam się do walczących. Szybko wyskoczyłam na maszynę i zaczęłam ją okładać tak jak uczył mnie Ben. Jego technika pomogła, maszyna wywróciła się na ziemię a z "pyska" wypadł jej telefon. Jednak coś było nie tak, bo po chwili poczułam przeszywający ból w ręce. Kiedy na nią spojrzałam, zobaczyłam dość głęboką ranę, z której wyciekały stróżki krwi. Zakręciło mi się od tego w głowie i gdyby nie chłopak, który doskoczył do mnie i przytrzymał byłam bym upadła.
-Y/n co ty tu robisz?! Miałaś stać na czatach ja bym sobie poradził.
-Zwykłe dziękuję też by wystarczyło- odparłam chcąc się uśmiechnąć lecz twarz wykrzywiła mi się przez grymas bólu.
-To nie jest śmieszne! Masz otwartą ranę możesz się zaraz wykrwawić.
-Spokojnie to nie jest aż tak głębokie. Siądę i poczekam a ty szybko ogarniesz dinozaury... albo zadzwonisz po pomoc-próbowałam przekonać nastolatka mimo, że czułam jagbym zaraz miała zemdleć. Ten uległ i posadził mnie koło jakiejś kanapy. Zastanawiałam się co zrobi chłopak, to mogła być nasza jedna szansa wydostania się z tąd a z drugiej strony nie miałabym serca patrzeć jak Jeżyk umiera. Ta decyzja należała do Dariusa bo ja w tej chwili nie umiałam logicznie myśleć. Obserwowałam tylko jak chłopak waha się przez chwilę ale finalnie bierze za telefon i wybiera jakiś numer. Przymknęłam zadowolona oczy mając nadzieję, że za niedługo ktoś po nas przyleci. Jednak moja nadzieję prysła kiedy usłyszałam krzyk nastolatka i zakończenie rozmowy. Zaalarmowana odwróciłam głowę i zamarłam, przed nim stał wściekły Kash. Szybko poczołagałam się za kanapę, żeby chociaż mnie mężczyzna nie zauważył.
-Gadaj ktoś ty i co tu robisz-warknął mężczyzna z tatuażami. Chłopak nerwowo skierował wzrok w moją stronę i jagby odsapnął widząc mnie w ukryciu.
-Nareszcie ktoś tu jest! Jestem uratowany- wykrzyknął i przytulił zdziwionego mężczyznę. Ja nie mniej zdezorientowana popatrzyłam na Dariusa powoli rozumiejąc jego plan. Zaczął on opowiadać o tym jak utknął na wyspie, śmierci ojca, przetrwaniu na Nublar, nie wspominając o nas. Nie powiem, powinien on zostać aktorem. Kash łyknął to lecz nie chciał, żeby Darius zadzwonił do brata po pomoc, bo za dużo widział. Po całej tej szopce podeszli razem do panelu kontrolującego roboty, jednak czarnoskóry dyskretnie obrócił się do mnie pokazując ręką w stronę wyjścia. Zrozumiałam o co mu chodziło, jednak szybko zaprzeczyłam głową. Jeśli myśli, że zostawię go tutaj samego z tym człowiekiem to grubo się myli. Muszę poprostu znaleźć jakiś sposób, żeby nas z tąd wydostać. Myślałam gorączkowo jednak zdałam sobie sprawę, że jest to sytuacja bez wyjścia. Chłopak też nie odpuszczał i szedł w uparte pokazując na drzwi. Kiedy na niego spojrzałam zobaczyłam... troskę? Nie chciałam go tu zostawiać, ale musiałam. Wiedziłam, że Darius ma plan dlatego danie się złapać pogorszy tylko sprawę. Muszę powiadomić o wszystkim resztę. Z bólem serca ale też ręki podniosłam się i pobiegłam w kierunku wyjścia rzucając chłopakowi ostatnie spojrzenie. Zaczęłam biec ile sił w nogach ale też najciszej jak się da. Kiedy wybiegłam z budynku skierowałem się prosto do drzew gdzie czekali nasi przyjaciele. Podbiegłam do nich prawie się przewracając, jednak wpadłam w ramiona Brooklyn.
-Darius... Kash... Telefon... Porwanie- ledwo mówiłam łapiąc powietrze.
-Y/n spokojnie! Powiedz nam co się stało i gdzie jest Darius, tylko powoli- powiedziała przyjaciółka.
-Byliśmy z Dariusem w budynku, kiedy przyszedł ten szczuro-brad. Zaczęliśmy z nim walczyć bo okazało się, że trzymał telefon. Pokonaliśmy go lecz zdążył strzelić- powiedziałam odsłaniając ranę. Wszyscy popatrzyli na mnie z przerażeniem a ja teraz zobaczyłam, że rana się pogorszyła. Cały czas lała się krew przez to moja bluza była już cała czerwona. Na dodatek wydała się brudna więc podejrzewam, że mogło wdać się zakarzenie. Kiedy to zobaczyłam zaczęło mi się kręcić w głowie lecz zacisnęłam zęby i opowiedziałam resztę histori. Kiedy skończyłam przyjaciele popatrzyli po sobie i zgodnie uznali, że wrócimy do kryjówki, żeby opatrzyć mi rękę i tam o obmyślić plan. Nie byłam zachwycona z tego pomysłu bo chodź ręka bolała mnie niemiłosiernie, moje myśli wciąż krążyły przy chłopaku, którego kochałam ale nigdy mu tego nie powiedziałam.************************************
Dobra, nie myślałam, że tak się rozpisze. Wszytko sobie przemyślałam i doszłam to faktu, że muszę to pisać. Rozdziały będę starała się wrzucać co tydzień. Myślę, że historię Dariusa i Y/n możemy zakończyć takim akcentem. Czy koniec będzie pozytywny czy wręcz przeciwnie zostawiam wam do pomyślenia. Piszcie jaki ship chcecie następny a teraz się z wami żegnam i cieszę się, że jesteście!