Yasammy

154 7 20
                                    

Siedziałam z Sammy na ławce w parku zajadając się lodami. Postanowiłam wziąć dziewczynę do mojego rodzinnego miasta tak jak wcześniej zrobiła to ona. Wspominałyśmy właśnie nasze przygody z obozu kredowego nie mogąc przestać się śmiać. Poczas rozmowy postanowiłam objąć czarnowłosą ramieniem na co ta delikatnie się zarumieniła nie przerywając wypowiedzi. Nasze szczęście jednak nie trwało długo, ponieważ zobaczyłam zbliżającego się do nas chłopaka. I to nie byle jakiego, tylko mojego byłego za czasów szkoły. Był on totalnym dupkiem i nie mogłam liczyć na miłe przywitanie szczególnie kiedy zobaczył Sammy przytulającą się do mnie.
-No proszę proszę co za spotkanie, Yasmina Faduola jak dawno cię nie widziałem- powiedział z szczwanym uśmieszkiem.
-Daruj sobie te uprzejmości Malkolm, czego chcesz.
-Oj czy już nie można przywitać się z byłą dziewczyną i... jej koleżanką?- odparł a ja poczułam jak Sammy nerwowo się porusza. Nie była dla niej to komfortowa rozmowa a ten typ robił to specjalnie.
-Po pierwsze to moja dziewczyna a po drugie jeśli nie masz nic mądrego do powiedzenia do możesz już iść- warknęłam zdenerwowana.
-Och dziewczyna, a od kiedy ty gustujesz w dziewczynach Faduola? Od zawsze wolałaś facetów chyba, że chcesz się tylko zabawić. Nie powiem to dość obrzydliwe takie spotykanie się z tą samą płcią- powiedział a we mnie się zagotowało. Gwałtownie wstałam i chciałam uderzyć tego debila lecz powstrzymał mnie delikatny ale stanowczy uścisk ręki Sammy. Popatrzyłam się na nią niezrozumiałe lecz ona wstała ocierając pojedyncze łzy, które zdążyły wypłynąć przez ten komentarz. Powoli podeszła do chłopaka i powiedziała stanowczo:
-Nie waż się tak mówić do mojej dziewczyny. To, że ciebie nie chciała to nie znaczy, że nie zaznała miłości przy kimś innym. Wsumie nie dziwię się, że cię zostawiła, kto by chciał być z takim idiotą, który nie ma co robić w życiu tylko miesza się w sprawy innych osób. A teraz odwal się od nas raz na zawsze- powiedziała i pociągła mnie w kierunku mieszkania. Kiedy odchodziłyśmy Malkoln stał w osłupieniu z lekko otwartą buzią. Ja nie byłam w wiele mniejszym zdziwieniu widząc postawę Sammy.
-Teraz mogę śmiało przyznać, że jest z ciebie prawdziwa wojowniczka- powiedziałam splatając nasze ręce razem. Dziewczyna odwróciła się do mnie z uśmiechem lecz nic nie powiedziała. Kiedy wróciłyśmy do domu nie miałyśmy siły rozmawiać mamą więc udałyśmy się do mojego pokoju. Natychmiast opadłam na łóżko i przyciągnęłam do siebie czarnowłosą.
-Dziękuje, że mnie powstrzymałaś i mu tak dogadałaś. Nie mogę uwierzyć, że kiedyś z nim chodziłam, byłam taka głupia. A on jest zwykłym dupkiem i specjalnie chciał mnie sprowokować- powiedziałam zmieszana moją wybuchowością i jak łatwo dałam się zmanipulować.
-Nie masz za co dziękować, zrobiłam to co uważałam za słuszne. Pozatym należało mu się, nikt nie ma prawa nas tak obrażać.
-Od kiedy jesteś taka odważna- powiedziałam lekko się śmiejąc.
-Uczę się od najlepszych- powiedziała Sammy i wtuliła się we mnie zamykając oczy a ja na nią spojrzałam.
Jestem wielką szczęściarą, że ją mam
Pomyślałam i poszłam w ślady mojej dziewczyny powoli zasypiając.

************************************
Nadal nie mogę uwierzyć w to, że Yasmammy to kanon. Chyba nikt się tego nie spodziewał ale jestem bardzo zadowolona. A jakie jest wasze zdanie? Cieszycie się z kolejnej pary w obozie kredowym? Piszcie w komentarzach oraz jaki ship mam zrobić następny.

Obóz Kredowy| one shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz