Kenji i Y/N

292 12 2
                                    

Na prośbę VizardKreda

-Czy ty zawsze musisz być taka uparta!? Próbujemy ci pomóc, masz skręconą kostkę a ty się szwędasz sama po dżungli.
-Gdyby wam się chciało ruszyć, nie musiałabym tego robić!
-Ja zbierałam dla ciebie opatrunki, żebyś mogła stanąć na tą cholerną nogę! Czy ty nigdy nie możesz docenić swojej siostry?
-A pomyślałaś może, że nigdy nie chciałam mieć takiej siostry jak ty?!
Te słowa uderzyły we mnie bardzo mocno. Kiedy zebrały mi się łzy w oczach, dziewczyna chyba uświadomiła sobie co powiedziała. Ale było już za późno. Szybko uciekłam w inną stronę, nawet nie patrząc gdzie biegnę. Byle być jak najdalej od niej. Z moją siostrą Yasminą często się kłóciłyśmy, ponieważ mamy zupełnie różne charaktery. Jednak nigdy, żadna z nas nie wypowiedziała tak mocnych słów. Aż do teraz. Byłam już chyba daleko zważając jak szybko biegłam, więc postanowiłam odpocząć. Wyciągnęłam z kieszeni swoją naszywkę z dinozaurem a dokładniej z triceratopsem. Popatrzyłam na nią uśmiechając się przez łzy. Jednak nie było mi dane nacieszyć się ciszą, bo usłyszałam dźwięk zbliżających się kroków. No nie jeszcze brakowało mi tutaj dinozaura. Ku mojemu szczęściu lub nieszczęściu z krzaków wyszedł Kenji. No tak zapomniałam, że on był świadkiem kłótni z moja kochaną siostrzyczką. Byłam do niego dość neutralnie nastawiona, czasami bywał okej, ale nie podobało mi się, kiedy cały czas chwalił się kasą i szpanował jaki to on nie jest.
-Hej, molu co tam masz- powiedział i wyrwał mi moją naszywkę- Ooo czy to dinuś? Nie wiedziałem że mamy jeszcze jednego dinonerda w paczce.
-Oddawaj to pacanie!
-Oj co tak agresywnie? To ma aż taką dużą wartość dla ciebie.
-Tak, to jest prezent od mojego ojca więc oddawaj- powiedziałam próbując odebrać mu moją własność. Niestety typ był za wysoki i nie dałam rady doskoczyć.
-A gdzie jest twój tatuś?
-On nie żyje idioto!- krzyknęłam i wyrwałam mu materiał, kiedy on zdziwiony moją odpowiedzią opuścił rękę. Szybko schowałam ją do kieszeni i siadłam tyłem do chłopaka, żeby ten nie zauważył kolejnych łez. Po chwili poczułam, że ten przysiadł się do mnie i położył dłoń na moim ramieniu.
-Y/n ja... przepraszam. Nie wiedziałem że twój tata nie żyje. Chciałem się poprostu z tobą trochę podroczyć.
-Więc po to tu przyszedłeś-zaśmiałam się ironicznie.
-Nie, martwiłem się. Po twojej kłótni z Yaz postanowiłem Cię poszukać. Jeśli jakiś dinozaur by cię zeżarł, nie miał by kto opowiadać nam historyjek na pocieszenie.
Zaśmiałam się na wypowiedź chłopaka. Faktycznie odkąd tu utknęliśmy cały czas opowiadam im historie z moich ulubionych książek. Od Deva dostałam ksywkę mol, ponieważ uwielbiam czytać.
-Wiesz, jeśli chciałabyś pogadać to ja zawsze jestem.
-Ty? Bez urazy Kenji ale nie wiem czy byłbyś dobrą osobą do zwierzeń.
-Nie przekonasz się puki nie spróbujesz- uśmiechnął się zadziornie chłopak.
-No dobrze więc... Ech do 6 roku życia byłam z Yaz nierozłączna. Miałyśmy różne zainteresowania ale zawsze spędzałyśmy ten czas razem. Później kiedy tata umarł... wszystko to zmieniło. Myślę że próbowałyśmy o tym zapomnieć, dlatego każda zajęła się swoim hobby. Moja siostra zaczęła uprawiać najróżniejszy sport a ja czytać i pisać książki. W wieku 13 lat on była znaną sportsmenką a ja wydałam swoją książkę. To były wielkie osiągnięcia i mama była z nas dumna. Jednak ja z Yasminą już prawie wogóle się do siebie nie odzywałyśmy. No może nie licząc kłótni, które wybuchały o najmniejsze błahostki. To dlatego nasza mama wysłała nas na ten obóz. Chciała żebyśmy się pogodziły i spędziły ten czas razem.
-To dlatego na pierwszy rzut oka wyglądałyście, jagbyście się wogóle nie znały. Tylko wygląd was zdradzał. A co z tą naszywką? Jeśli oczywiście chcesz powiedzieć.
-Byłam dość mocno przywiązana do taty- zaczęłam mówić pomimo zapewnień Kenjiego- podobno jak byłam mała uwielbiałam bawić się z nim dinozaurami. Kiedy trochę podrosłam kupił mi tą naszywkę na ubranie. Było to parę dni przed jego wypadkiem samochodowym... to jedyna rzecz jaka mi po nim została- powiedziałam próbując powstrzymać łzy, które już kolejny raz próbowały wypłynąć z oczu. Chłopak widząc to przyciągnął mnie do siebie i objął szczelnie ramionami. Nie protestowałam, w tym momencie potrzebowałam kogoś przy sobie, a Kenji pozwolił mi się wygadać.
-Słuchaj wiesz że nie umiem pocieszać innych. Nawet nie wiem jak mam to opisać słowami... Ale jeśli potrzebowałabyś kogoś do rozmowy czy zwykłego spędzenia czasu to ja zawsze będę przy tobie.
Te słowa sprawiły, że poczułam mrowienie w brzuchu. Nikt mi jeszcze nie powiedział tak miłych słów. Nigdy nie byłam z nikim tam blisko. No może oprócz Yaz, ale to się skończyło i prawdopodobnie nigdy nie wróci. Jak to jest, że po jednej głupiej rozmowie, mój stosunek do pana vipa tak diametralnie się zmienił? Nic nie odpowiadając wtuliłam się mocniej w chłopaka. Jednak nie wiedzieliśmy, że naszej rozmowie przysłuchiwała się jedna osoba...

************************************
Dobra muszę przyznać, że miałam ten pomysł już od dawna. Jeśli chcecie kontynuację tego to piszcie w komentarzach, mam nadzieję, że spodobało.

Obóz Kredowy| one shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz