Usiadła zrezygnowana na łóżku, patrząc pustym wzrokiem na otworzoną szafę. Z jednej strony chciała wyglądać elegancko i delikatnie, ale nie za bardzo wyróżniać się strojem. Rzuciła okiem na zegarek, zrywając się momentalnie z miejsca. Lada moment miał pojawić się po nią Victor, a ona wciąż nie miała pomysłu co na siebie włożyć.
Stanęła w korytarzu, tuż obok wejścia. Przejrzała się ostatni raz w lustrze, delikatne wygładzając materiał przylegającej, oliwkowej sukienki. Usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości, sprawdzając pośpiesznie telefon. Narzuciła na siebie cienki płaszcz, chwyciła torebkę w dłoń, po czym wyszła z mieszkania.
Usłyszawszy odgłos odbijających się szpilek, poderwał głowę. Odepchnął się całym ciałem od samochodu, zatrzymując wzrok na blond włos kobiecie.
Przystanął w miejscu, przełykając głośno ślinę. Niekontrolowany uśmiech na widok Julii, wdarł się na twarz niebieskookiego.
Kiedy znalazł się na chodniku, a ona dołączyła do niego, zatrzymując się o krok przed nim, niespodziewanie objął ją jedną ręką wokół talii i przyciągnął zdecydowanym ruchem. Usłyszał ledwie piśnięcie z ust kobiety, gdy położyła jedną dłoń na jego klatce piersiowej.
Uniósł jeden kącik ust w górę i zdecydowanym ruchem, przylgnął do jej ust.
Przyjemne uczucie rozbiegło się po całym ciele blondynki. W końcu zaczęła odczuwać coś jakby w jej brzuchu znalazło się stado motyli, jaka bliskość między obojgiem ludźmi może być cudowna. Jak dobrze jest mieć kogoś obok siebie, kto czuje dokładnie to samo co ona. Ile może znaczyć ten zwykły gest.
Poddała się temu całkowicie, pogłębiając ten pocałunek, kiedy łagodnie musnął jej wargę językiem. Druga dłoń Victora powędrowała prosto na policzek kobiety, jakby chciał zatrzymać ją na zawsze i nie wypuszczać ze swoich ramion.
Poczuł po raz kolejny jej słodki zapach perfum, delikatnych, ale coś na wzór brzoskwini. Teraz zdał sobie sprawę jak bardzo tęsknił za tym i choć wydarzyło się to niewiele razy, to nie miało znaczenia.
Odsunął się od niej, wciąż trzymając jedną rękę zaciśniętą wokół talii. Uśmiechnął się szeroko, odnajdując jej spojrzenie na sobie oraz równie widniejący na twarzy, taki sam uśmiech jak jego.
— Jesteś taka słodka — mruknął cicho, kiedy odległość między nimi była znikoma.
Zachichotała radośnie co uwielbiał słyszeć, a następnie otworzył przed nią drzwi. Wsiadła pośpiesznie, gdy on zajął miejsce tuż obok. Włączył się do ruchu, a w radiu po cichu rozbrzmiała muzyka.
— Jak minął ci dzień? — zapytał, wpatrując się w ulicę i skupiając uwagę na kierowaniu.
— Dobrze — odparła. — A tobie, Victorze?
Odwróciła głowę w kierunku mężczyzny, kiedy on zrobił dokładnie to samo, zatrzymując się na światłach w tej chwili.
— Myślałem, że nie doczekam końca pracy by cię zobaczyć.
Zacisnęła usta w cienką linię, próbując powstrzymać uśmiech, który wdzierał się na jej twarz. Wciąż tego nie kontrolowała i czuła, że ją zawstydza. Nie była przyzwyczajona by ktokolwiek w jej życiu powiedział tyle miłych rzeczy w tak krótkim czasie co ten mężczyzna.
— Podjedziemy na chwilę do mnie — oznajmił. — Muszę wziąć szybki prysznic i włożyć czyste ubrania.
— W porządku. — Zgodziła się lekkim skinieniem głowy.
Zaparkował wzdłuż chodnika, naprzeciw kamienicy z białej cegły. Wysiedli pośpiesznie i udali się prosto do budynku. Znajdując się naprzeciw schodów tuż między kuchnia, a jadalnią, rzucił krótko:
CZYTASZ
H A P P I N E S S #1
RomancePo ciężkiej przeszłości, Julia czuję się nieszczęśliwa, a na jej sercu pozostał tylko ślad smutku oraz pustki. Przeprowadzka do Nowego Jorku nie okazuje się całym lekiem na zło. Dotychczasowy związek, który zaczął się pięknie, okazuje się jedną wie...