Rozdział 18

1.9K 68 93
                                    

— Moje łóżko jest naprawdę wygodne — odparła.

Zaśmiał się, opuszczając lekko głowę w dół i nią kręcąc. Była niemożliwa, zawsze miała coś do powiedzenia, ale lubił to w niej. Nie była sztywna, nie traktowała go w końcu jak kogoś z wyższością, bo jest bogaty. Zachowywała się tak naturalnie wobec mężczyzny.

— Chcę byś była blisko mnie.

Nagle poczuła jakby dostała wielkim, gumowym młotkiem w głowę. Tak bardzo uwielbiała jego szczerość, to go różniło od facetów jakich do tej pory spotkała w swoim życiu. Te słowa uderzyły prosto do jej serca, gdyż wiedziała, iż mówił prawdę, a nie by tylko zadowolić ją słowami.

— Zgoda.

Uśmiechnął się najszczerzej jak potrafił, a następnie nachylił się i ucałował w czubek głowy. Odsunął się od kobiety, gdy miał już zamknąć drzwi, rzucił:

— Pasy.

Zapięła je pośpiesznie, a Victor znalazł się już po jej lewej stronie, powoli ruszając z podjazdu.

Gdy już wjechali na główną drogę o tej godzinie ruch był o wiele mniejszy. Ciszę między nimi przerywało puszczone radio w tle. Zerknęła na niego, gdy był dość mocno skupiony na kierowaniu. W ciemności jego profil był równie intersujący jak za dnia. W końcu odezwał się, kiedy tak się mu przyglądała, wytrącając ją z chwilowego letargu.

— Moja rodzina też cię polubiła — rzekł, nie odrywając wzorku od obrazu rozciągającego się przed nim.

— Też? — zapytała, aby się utwierdzić w tym co właśnie padło z ust mężczyzny.

— Mhm. — Mruknął z delikatnym uśmiech, który zdążyła zauważyć, kiedy przejeżdżali pod lampą, a ta rzuciła pomarańczowe światło na niego.

Nagle dziwne uczucie nawiedziło dziewczynę. Z radosnej i zadowolonej twarzy, zastąpił smutek i zakłopotanie. Czasami dopadywały ją takie myśli, choć nie miała ku temu powodu. Victor zerknął na nią i zdziwiony nagłym milczeniem, zapytał:

— Wszystko w porządku?

Mruknęła cicho pod nosem w odpowiedzi.

Spojrzał we wsteczne lusterko, włączając prawy kierunkowskaz i zjeżdżając w poboczną drogę. Zatrzymał samochód na uboczu, po czym skierował wzrok w stronę Julii.

— Mów co się dzieje — powiedział stanowczo.

— Nic. — Odparł krótko, mówiąc wymijająco.

— Przecież widzę.

Westchnęła nieco głośniej, a następnie spojrzała w niebieskie tęczówki, które wyczekiwały odpowiedzi. Uwielbiała ten jego łagodny wyraz twarzy, cieszyła się, że był taką normalną osobą — można by rzecz. A to wszystko, dlatego że miała dość poprzedniego mężczyzny – swojego byłego. Związek z nim to był istny rollercoaster, oraz jedna wielka huśtawka emocjonalna. A tu, z Victorem było spokojnie, czyli tak jak powinno być.

— Wydaje mi się, że byłeś zmuszony mnie wziąć ze sobą — urwała, kiedy unikła jego spojrzenia. — Wiem, że twoja mama trochę naciskała i pewnie dlatego się zgodziłeś.

Wyciągnął swoją dłoń i złapał jej rękę spoczywającą na udzie. Przejechał delikatnie kciukiem wierzch dłoni i wypuścił powietrze w płuc.

— Co sprawiło, że tak pomyślałaś?

Wzruszyła w odpowiedzi tylko ramionami.

— Nie wiem co się stało, że tak pomyślałaś, ale jesteś w błędzie — kontynuował. — Bardzo się cieszę z twojej obecności dzisiaj. Poznałaś moich rodziców i siostrę, co jak sama usłyszałaś od nich, rzadko kogoś przyprowadzałem, więc twoje przyjście było czymś dla mnie ważnym. Jako jedyna po dłuższym czasie byłaś warta przedstawienia, ponieważ jesteś najwspanialszą kobietą jaką znam do tej pory. Dlaczego więc tak w siebie wątpisz?

H A P P I N E S S  #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz