Podniosła ciało ostatnimi resztami sił, maszerując w kierunku łazienki. Zmyła resztki makijażu, ochlapując twarz lodowatą wodą. Chwyciła telefon, wrzucając go do kieszeni bluzy. Narzuciła kaptur na głowę, po czym wyszła z mieszkania.
Przemierzała wieczorne ulice Nowego Jorku skąpane w ciemności. Pierwszy raz od bardzo dawna wyszła bez gazu pieprzowego pod ręka, a to dlatego, że nie czuła już nic. Żadnego bólu, strachu czy niepokoju. Miała kamienny wyraz twarzy.
Weszła do dobrze znanego jej baru. Ściągnęła kaptur z głowy, rozejrzawszy się dookoła. Zaczął się weekend, a było już dość późno, więc robiło się powoli tłoczno. Przy jednym ze stolików w samym rogu, siedziała męska postać. Ruszyła w tamtym kierunku, przychodząc tutaj w jednym celu.
Zasiadła naprzeciw mężczyzny, rzucając mu znudzone spojrzenie.
— Julio, jak dobrze cię w końcu widzieć — zaczął wyraźnie zadowolony. — Czyżbyś stęskniła się za starym przyjacielem?
Utkwiła w nim wzrok, po prostu milcząc. Nie miła na nic siły, a tym bardziej na spieranie o to, że do przyjaźni z tym mężczyzną jest dalej niż lot na księżyc. Przymknęła powieki, wypuszczając powietrze z płuc. Nie miała najmniejszej ochoty wybuchnąć, wolała zachować spokój.
— Czego ode mnie znowu chcesz? — syknęła.
— Coś nie najlepiej dziś wyglądasz — zaśmiał się przebiegle, przybliżając szklankę z brunatną cieszą bliżej ust.
Upił łyk alkoholu, odstawiając szkło na stolik. Przekrzywił głowę lekko w bok, uważnie przyglądając się dziewczynie. Wyciągnął rękę w jej kierunku z zamiarem muśnięcia kciukiem policzka, jednak szybko odsunęła się w tył.
Rzuciła mu surowsze spojrzenie. Twarz miała nieco spuchniętą od płaczu, oczy podkrążone, gdy przygryzała wnętrze polika.
— Tak jak już wspomniałem — opadł plecami na oparcie sofy. — Jesteś bardzo blisko Victora, dlatego mam dla ciebie propozycje.
— Skąd wiesz... — zacisnęła usta w cienką linię. — Śledziłeś mnie?
Parsknął śmiechem pod nosem, gdy opróżnił całą zwartość szklanki. Odstawił ją z hukiem, nawiązując kontakt wzrokowy z Julią.
— Myślisz, że pozwoliłbym ci od tak odejść, skoro byłaś mi potrzebna?
Spuściła głowę, nie mając najmniejszej ochoty dłużej na niego patrzeć.
— Twierdziłeś, że nasza umowa się skończyła — mruknęła pod nosem.
Usłyszała szelest, więc podniosła wzrok. Obserwowała jak mężczyzna udał się w kierunku baru, a po chwili wrócił ze szklanką w ręku, zapełniona alkoholem.
— Jeszcze się Julio nie nauczyłaś, że życie jest okrutne? — sarknął, zasiadając naprzeciwko.
Nic nie odpowiedziała. Skupiła tylko wzrok na jego miesięcznym zaroście, mrugając kilkukrotnie.
— Mam dla ciebie propozycje.
— A ja mam to gdzieś — wzruszyła niedbale ramionami, patrząc pustym wzrokiem.
Uśmiechnął się przebiegle na jej odpowiedź, gdy parsknął pod nosem. Upił łyk trunku, przesuwając szło na bok. Nachylił się nad stolikiem, opierając na rękach zgiętych w łokciach.
— Chyba się przesłyszałem — powiedział pewnie.
Również nachyliła się w kierunku mężczyzny, przyozdabiając pierwszy raz tego wieczoru twarz w uśmiech. Jednak nie taki zwykły, nieco przebiegły, pewny siebie.
— Zrozum w końcu, że nie chcę mieć z tobą nic wspólnego — kliknęła językiem o podniebienie. — Już się ciebie nie boje, nie zależy mi na niczym, rozumiesz? Jest mi wszystko jedno.
Opadła na oparcie, uważnie przyglądając się mu.
— A więc na niczym ci nie zależy, tak? — zadrwił z dziewczyny. — Co, jeśliby dowiedział się prawdy?
— To już nie ma znaczenia.
Po raz kolejny wzruszyła niedbale ramionami. Narzuciła na głowę kaptur, po czym wstała z kanapy. Postawiła pierwszy krok w kierunku wyjścia, w tym samym czasie czując mocny uścisk męskiej dłoni na nadgarstku.
— Nie mów, że kolejny raz zawaliłaś sprawę? — jego ciemne brwi wystrzeliły ku górze.
Spojrzała lekko w bok, patrząc na mężczyznę pustym wzrokiem.
— Nie mów, że ta wiadomość była przypadkowa — burknęła. — Sam przyznałeś, że mnie śledziłeś, więc specjalnie tak zrobiłeś, aby odczytał treść.
— Miałaś go na wyciągnięcie ręki i to zepsułaś? — wzmocnił uścisk na nadgarstku Julii.
Wyrwała go z całą siłą, gdy nieco się zachwiała. Rozmasowała delikatnie bolące miejsce, chowając ręce do kieszeni bluzy.
Rzuciła ostatnie spojrzenie na niego, po czym wyszła z impetem z baru. Ponownie po policzkach dziewczyny, ciurkiem spłynęły łzy. Wszystko skumulowało się i dosłownie czekało na ten dzień. Czuła, że jej koniec właśnie nastąpił.
— Po raz kolejny będę musiał załatwić sprawę sam — powiedział z chytrym uśmiechem na ustach, obserwując przez szybę baru oddalająca się postać.
Szła przed siebie mimo panującej ulewy, nie zważała już na nic. Po przeprowadzce do tego miasta miała chwilowy spokój, zostawiła przeszłość i żyło jej się bardzo dobrze. Nie wiedziała jednak, że przeszłość da o sobie dopiero znać.
To co miało zostać zapomniane, nadchodziło wielkimi krokami. Uderzyć ze zdwojoną siłą, wtedy, kiedy najmniej będzie się tego spodziewać.
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
CZYTASZ
H A P P I N E S S #1
RomancePo ciężkiej przeszłości, Julia czuję się nieszczęśliwa, a na jej sercu pozostał tylko ślad smutku oraz pustki. Przeprowadzka do Nowego Jorku nie okazuje się całym lekiem na zło. Dotychczasowy związek, który zaczął się pięknie, okazuje się jedną wie...