Tak jak zawsze dni jej leciały jak szalone, tak tym razem do środy myślała, że zniesie jajko. Czekała na ten dzień nieubłagalne, więc kiedy wróciła z pracy, rzuciła torebkę od razu w wejściu i popędziła na szybką kąpiel.
Mimo, że miała sporo zapasu czasu to chciała być przyszykowana wcześniej. Wykąpana i umalowana, podeszła do szafy w poszukiwaniu czegoś, co by mogła ubrać.
Zauważyła u siebie lekkie przełamanie w ubiorze, gdyż od kiedy poznała Victora, częściej nosiła sukienki niż za duże bluzy. Tak jak dziś postanowiła włożyć na siebie delikatną, bladoróżową sukienkę, dość mocno przylegającą do jej szczupłego ciała z długimi rękawami.
Była już gotowa do wyjścia, gdy spojrzała na zegarek. Za niecałe dziesięć minut była umówiona z mężczyzną, więc zamiast czekać bezczynnie na kanapie, zdecydowała, że zejdzie na dół i tam na niego poczeka.
Odgłos wysokich szpilek odbijał się od ścian w kamienicy, kiedy znalazła się na zewnątrz. Nie było wcale ciepło, ale również nie było zimno, więc wydawało się jej, że jest odpowiednio ubrana do temperatury.
Rozejrzała się w jedną i drugą stronę w poszukiwaniu czarnej Audi na horyzoncie, ale nic z tego. Stanęła więc pod budynkiem, po prostu czekając.
Nagle zza rogu usłyszała głośne rozmowy oraz śmiech. Obróciła głowę w tamtą stronę, zauważając grupkę czterech mężczyzn. Poczuła lekki niepokój i przyśpieszone bicie serca, bo wiedziała, że o tej porze, w tym mieście, a w dodatku jak jest ubrana, może grozić jej niebezpieczeństwo.
Nie miała przy sobie żadnej broni, a gaz pieprzowy, który nosiła zwykle w torebce, zostawiła w domu, bo nie sądziła, że na spotkanie z Victorem będzie go potrzebować. Dobrym pomysłem również nie było nagle wbiegnięcie do budynku, bo byli zbyt blisko. Postanowiła więc wyciągnąć telefon z torebki i udawać, że coś konkretnego robi, nie zwracając na nich uwagi.
— Ej, ty!
Usłyszała nagle męski głos. Przełknęła gulę, która ugrzęzła jej w gardle. Przymknęła na chwilę oczy, prosząc w myślach, aby przyjechał jak najszybciej. W końcu czując spojrzenie obecnego mężczyzny, zablokowała ekran telefonu, wciąż trzymając go w ręce, gdy podniosła na niego wzrok.
Stał tylko jeden naprzeciw niej, reszta odeszła w stronę parku. Zmarszczyła brwi, chwilę trawiąc obraz przed oczami, gdy sobie coś uzmysłowiła.
— Derek? — zapytała z nutą zawahania.
— We własnej osobie. — Rozłożył szeroko ręce, gdy w jednej z nich trzymał butelkę z piwem.
Milczała tak po prostu patrząc na niego, mrugając kilkukrotnie. Z odległości metra, nagle stał niespełna krok od niej. Już stamtąd czuła ten okropny odór alkoholu, a teraz kiedy podszedł bliżej, miała ochotę zwymiotować.
— Co robisz tutaj sama? Gdzie twój chłoptaś? — zakpił z niej.
W tym momencie już wiedziała, że spotkanie z nim nie odbędzie się na neutralnym gruncie. Był zły, bo widziała jak żyłka na czole mu się napięła. Nie miała ochoty i zamiaru zagłębiać się z nim w konwersacje, bo wiedziała, że mogłoby się to źle skończyć. Był pod wpływem alkoholu, a to zwykle działało na niego pobudzająco i stawał się agresywny.
Odblokowała pośpiesznie telefon i wystukała najszybciej jak potrafiła.
Do: Victor
Przyjedź jak najszybciej, proszę.
Zablokowała ekran telefonu, wciąż trzymając go w ręce. Podniosła głowę spoglądając na mężczyznę, kiedy zrobił krok w jej stronę. Niechętnie cofnęła się tyle, na ile to było możliwe, ale poczuła na swoich plecach opór, w postaci muru budynku. Rozejrzała się dokoła, czy może ktoś tędy nie przechodził, aby jej pomóc, ale nic z tego.
CZYTASZ
H A P P I N E S S #1
RomancePo ciężkiej przeszłości, Julia czuję się nieszczęśliwa, a na jej sercu pozostał tylko ślad smutku oraz pustki. Przeprowadzka do Nowego Jorku nie okazuje się całym lekiem na zło. Dotychczasowy związek, który zaczął się pięknie, okazuje się jedną wie...