Rozdział 19

1.7K 57 37
                                    

Lekko uchylił powieki, czując jak coś go łaskocze w nos. Otworzył szerzej oczy dostrzegając przed sobą obróconą tyłem do siebie Julię, a on był wtulony w jej włosy. Przekręcił się na plecy, spoglądając na bok, gdzie przez wielkie i ciemne zasłony przebijało się poranne słońce.

Zerknął na zegar, znajdujący się na szafce nocnej, tuż obok jego głowy, kiedy zauważył, że dochodzi dopiero szósta trzydzieści.

Popatrzył w sufit czując się wyspanym, jak nigdy dotąd, mimo że wrócili dość późno. Naszła go myśl, że miło w końcu obudzić obok kogoś, a nie wiecznie samemu być w zimnym łóżku. Odzwyczaił się od tego, ale bez większego problemu mogłoby to powrócić.

Przyjemnie byłoby mieć ją przy sobie, pomyślał.

W końcu wstał z łóżka, zahaczając o łazienkę, gdy po chwili wszedł do garderoby narzucając na siebie szare dresy i ciemną koszulkę. Wyszedł po cichu z sypialni, a następnie skierował się do kuchni.

***

Przeciągnęła się leniwie na wielkim łóżku, ręką szukając Victora, lecz zastała tylko puste i zimne miejsce po nim. Nagle przypomniały się wydarzenia wczorajszego wieczora, kiedy uśmiechnęła się pod nosem. Wsparła ciało na rękach zgiętych w łokciach i rozejrzała się po pomieszczeniu.

Po chwili udała się do łazienki trochę się odświeżyć, a następnie ruszyła schodami w dół w celu poszukiwania mężczyzny.

Znajdując się jeszcze na schodach, a powoli docierając do kuchni dotarła do jej uszu piosenka lecąca z radia. Stanęła tuż przy schodach mając na sobie tylko biały T-shirt, który dostała od niego wczoraj. Oparła się barkiem o ścianę, krzyżując nogi i kładąc palec wskazujący na ustach.

Po prostu przez dłuższą chwilę stała tak i podziwiała go krzątającego się w kuchni. Przyjemny widok dla oczu, na co uśmiechnęła się pod nosem, gdy z zamyślenia wyrwało ją chrząknięcie.

— Przeszkadzam? — wygiął usta w szelmowskim uśmiechu, nakładając na talerze jajecznicę.

Pokręciła przecząco głową, chichocząc.

Podeszła do kuchennej wyspy i zajęła miejsce. Ponownie wzrok utkwiła w mężczyźnie, który stał tyłem do niej. Szerokie i umięśnione barki idealnie się prezentowały i komponowały z wyrzeźbionymi plecami.

— Kawy? — odwrócił się do kobiety przodem, wytrącając ją z zamyślenia o jego ciele.

— Poproszę — odparła.

Postawił gorący kubek tuż przed nią oraz przysunął cukierniczkę i karton z mlekiem. Zajął miejsce tuż obok, zajadając się swoim śniadaniem. Julia bez słowa zrobiła to samo. Kiedy skończył włożył brudne naczynia do zmywarki, stając po drugiej stronie wyspy, naprzeciw dziewczyny.

Upił łyk swojej kawy, patrząc jak kończy swój posiłek.

— Jak się spało?

— Dobrze — upiła również łyk kawy. — A tobie Victorze?

Uniósł jeden kącik ust ku górze, spoglądając głęboko w oczy kobiety.

— Lepiej niż dobrze — mruknął. — Dawno tak dobrze nie spałem, a to wszystko dlatego, że byłaś obok.

Zachichotała cichutko, czując jak na jej twarzy pojawiając się wypieki.

— Dziękuję za pyszne śniadanie.

— Cała przyjemność po mojej stronie — puścił do niej oczko.

Odstawił pusty kubek po kawie na blat, po czym powolnym i leniwym krokiem zbliżył się w jej stronę. Oparł się biodrem o wyspę kuchenną, stając kilka centymetrów od Julii. Włożył jedna dłoń w kieszenie od dresu, a drugą uniósł ku górze, wkładając kosmyk blond włosów za ucho.

H A P P I N E S S  #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz