Rozdział 14

1K 70 26
                                    

Tak jak obiecywałam, proszę<3

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Thoma wraz z Ayato czekali właśnie w porcie.

Nie pamiętał do końca co się działo rano. Obudził się w ramionach Ayato, zjadł z nim oraz z Hu tao i jej pracownikiem śniadanie a później udali się z powrotem do już wspólnego pokoju aby się spakować.
Wszystkie te dni spędzone w Liyue przeminą wraz z wejściem na pokład statku..

Wchodząc na pokład statku od początku czuł na sobie wzrok niebiesko włosego.
Thoma poprostu w jednej chwili złapał go za dłoń i się uśmiechnął. Zrobił to zapewne odruchowo, by uspokoić partnera. Może zrobił to po to żeby samego siebie uspokoić. Lecz nie powód jest przecież ważny.
Ayato odwzajemnił uśmiech.

Gdy tak szli przez pokład minęli paru ludzi. Mężczyzn z załogi, biegające dzieci oraz staruszkę. Sceneria wokół starszej kobiety utwierdziła Thome w przekonaniu, iż jest ona samotna.
Stała sama przy barierce wpatrując się w szalejące fale. Przebiegające obok jej dzieci zwalniały na moment, by jej się przyjrzeć. A sam Thoma, przyglądał się kobiecie od dłuższej chwili.
Uznał to za nie odpowiednie, lecz i tak podszedł do kobiety.

Nie wypowiedział ani słowa do kobiety. Stał przy niej również wpatrując się w morze. Chciał jej poprostu dotrzymać towarzystwa.
Chwilę później do Thomy dołączył Ayato. O nic nie pytał.

~~~

Do portu w Inazumie nie przypłynął żaden statek. Zbliżał się wieczór, a pewna kobieta wciąż czekała.
Miejscowi handlarze przyglądali się jej. Nie była im obca. Ale nawet ją znając, nikt do niej nie podchodził.
Więc kobieta wciąż czekała w milczeniu.

~~~
Tej nocy była straszliwa burza. Całe morze rozświetlały pioruny.
A kobieta wciąż stała w tym samym miejscu. Nikt nie miał na tyle odwagi by jej powiedzieć, że statek na który czeka najprawdopodobniej się rozbił. Nikt nie chciał pozbawiać jej nadziei.

~~~

Wracała do posiadłości na noc, a w dzień przebywała w porcie. Przez cały miesiąc.
Przez ten czas miejscowi zapraszali ją na obiady. Wiele z tych próśb odrzuciła, z wyjątkiem prośby od samotnego starszego mężczyzny.
Kobieta po wielu rozmowach z nim, dowiedziała się, że on również na kogoś czekał. Czekał on na żonę, która musiała wyruszyć do Liyue po lekarstwa. Był on bowiem schorowany. Nie mógł wychodzić na długo z domu, więc nie mógł widywać się z innymi. Całymi dniami przesiadywał w domu czytając książki lub poprostu wypatrując małżonki.
Kobietę serce ściskało na jego widok. Widziała, że jego żona była dla niego całym światem, i w przenośni, i dosłownie. Opowiadała mu o wszystkich swoich podróżach po lekarstwa. Była jego oczami na świat. Lecz teraz, teraz mógł jedynie wyglądać za okno czekając na małżonkę licząc swoje ostatnie dni..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Postanowiłam, że kolejny rozdział będzie ostatnim.
Od początku nie miało to być długie opowiadanie, chciałam żeby było trochę taką nowelą.
Po skończeniu tego opowiadania biorę się za kolejne! Czyli jakoś za parę dni można się spodziewać kolejnego opowiadania mojego autorstwa.

Co myślicie o rozdziale? I ogólnie o całokształcie?

Tyle na dziś.
Miłego dnia/ wieczorka! <33

Twój wierny sługa~Thomato Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz