5. Chcę pomóc.

404 53 21
                                    

George •

Następnego dnia w szkole znów spotkałem się ze swoim znajomym w trakcie lekcji.
Musiałem się wyrwać z matmy, i udawać chęć wymiotowania, aby w tym momencie siedzieć na zimnych kafelkach w łazience.
To było tradycyjne miejsce naszych spotkań, i żadne z nas nigdy nie narzekało na smród środków do czystości, którymi polerowane są zlewy przez sprzątaczki.
Można powiedzieć, że się przyzwyczailiśmy.

Gdy poczułem lekkie szturnięcie na kolanie, obróciłem głowę w stronę starszego chłopaka, i po raz kolejny tego dnia spotkałem się z nieprzyjemnym wyrazem jego twarzy. Dziś towarzyszył mu wyjątkowo ponury humor, i to w większości właśnie z tego powodu nie chciałem zaczynać bezsensownych konwersacji.
Przez cały cas praktycznie siedzieliśmy w ciszy, przeglądając telefony.

Jego ciemne oczy przez parę niepewnych sekund skanowały moją twarz, aż w końcu wziął głęboki, lekko drżący wdech, i zaczął mówić.

– Mój kolega ma dziś urodziny. – Ledwo widocznie wzruszył szczupłymi ramionami. – Chciałbyś iść ze mną? Będzie dużo picia, i zapewne gra w butelkę.

Uniosłem lekko brwi, przypominając sobie ostatni raz, gdy byłem na imprezie.
Dreszcz na karku był wręcz nieunikniony.

Zacząłem zastanawiać się też, co będę tam robić, w obecności dużo starszych kolesi, i właśnie w tym momencie wpadł mi do głowy pewien dosyć durny pomysł.

– Jeśli będę mógł przyprowadzić ze sobą kogoś, kto nie sprawia żadnych problemów, i siedzi cicho – Te słowa same wypłynęły z mojego gardła. – to pójdę. Nie chcę siedzieć tam sam, podczas gdy ty będziesz sobie gadał z wszystkimi starszymi chłopakami.

Uniosłem kącik ust w górę, widząc to, jak jego twarz w końcu nabiera jakiegoś innego odcienia, niż surowa biel.

Zauważyłem także jego zawahanie, zapewne spowodowane odczuciem lekkiego odtrącania mnie na sam bok, aczkolwiek chwilę potem zamiast cienkiej linii jego ust pojawił się zgrymasiały uśmiech.

– Nie chcę byś czuł się jak piąte koło, z pewnością inni cię polubią. – Usiadł wyprostowany, a ja usłyszałem strzał jego kości. – Jeżeli jednak chcesz, by ten ktoś przyszedł, to nie mam nic przeciwko. Powiedz mi tylko, z kim ty niby się zadajesz. – Prychnął.

Will doskonale wiedział, jaki jestem zdystansowany do innych ludzi, i jestem wręcz przekonany, że zdziwiła go moja odpowiedź.

Już na samym początku naszej znajomości zacząłem opowiadać mu, jak bardzo nie lubię głębszych relacji, i jak długo w żadnej nie byłem.

– To nic takiego. Nowy chłopak w klasie, też odizolowany. Mam nadzieję że się zgodzi. – Miałem też nadzieję na to, że to co teraz mówiłem, w żadnym sensie nie było dwuznaczne. – Trzęsie się przy ludziach, więc taka impreza być może uspokoi te lęki, które z pewnością ciągnie za sobą każdego dnia w worku.

Kątem oka zobaczyłem, jak przez jego twarz przepływa cień tego normalnego, kompletnie nie skrępowanego uśmiechu.
I to wystarczyło, bym kolejne kilka minut spędził nad rozmyślaniem o jego zaskakująco ładnej, i prostej urodzie.

Jako dobry kolega, szczerze mogłem stwierdzić, że Will był naprawdę śliczny.

– Nigdy wcześniej nie widziałem ciebie, aż tak zaangażowanego w pomoc innym ludziom. – Leniwie wstał, trudząc się odrobinę, przez mały rozmiar kabiny, przystosowany zdecydowanie dla jednej osoby. – Streszczaj się, znów wylądujesz za nieobecności u dyrka.

Pokręciłem rozbawiony głową.

– Powiedziałem że chce mi się rzygać. – Wywróciłem oczami, gdy spotkałem się z jego niezbyt przekonanym do dalszego przesiadywania tutaj wzrokiem. – Dobra, dobra. Idziemy.

Do dzwonka zostało zaledwie dziesięć minut, dlatego też nie spieszyłem się zbytnio w drodze do sali. Na moje nieszczęście znajdowała się jednak bardzo blisko, i usiadłem do ławki zaledwie parę sekund później.

Clay wyglądał zupełnie tak jak wtedy, gdy oznajmiłem Pani że okropnie boli mnie brzuch. Ze względu na lekki wiatr na dworze miał na sobie bluze, i siedział w swobodnej, zdecydowanie zbyt wyprostowanej pozycji, od której moje plecy chciały spakować walizki i opuścić teren.
Ja zazwyczaj siedzę totalnie zgarbiony, więc nie mam zielonego pojęcia, jakim cudem on wytrzymuje. Na dodatek te krzesła tylko utrudniają sprawę. Są twarde, i okropnie niewygodne.

Blondyn najwidoczniej zauważył moje zainteresowanie jego osobą, dlatego zapytał krótko, o co chodzi.
Nie chcąc wywołać dziwnej, zagęstniałej atmosfery, wróciłem do bazgrania po marginesie.

– Chcesz pójść ze mną na imprezę, dziś wieczorem? – Zerknąłem przelotnie w jego oczy, które pod wpływem mocnego światła w sali wydawały się jasrawe, oraz jeszcze bardziej lśniące, niż zazwyczaj. Kryły się pod bladymi powiekami, oraz gęstymi, długimi rzęsami, na które zapewne leci każda dziewczyna. – Nie będę miał z kim gadać, bo wszyscy tam będą starsi. – Dopowiedziałem, po chwili niepewności.

Zakładam, że tylko i wyłącznie dziewczyny na to lecą, bo Clay zupełnie nie wygląda na osobę, która mogłaby być z drugim chłopcem. Przypomina mi raczej typowego kochasia, który sprawiłby, że dziewczyna zakochałaby się od pierwszego wejrzenia.
Ta myśl wyjątkowo mocno mi przeszkadzała, więc starałem się wbijać wzrok w czarny, całkowicie pomazany margines.

– Nie wydaje mi się, żeby to było dobrym pomysłem. – Przyznał szczerze, co widać było praktycznie z kilometra. I tutaj popełniłem kolejny błąd: znów się gapiłem. – Dziękuje za propozycję, ale.. raczej lepiej będzie, jak pójdziesz sam. Nie czuję się dobrze w tłumie.

Poczułem, jak włoski na mojej skórze zaczynają stawać dęba z nagłego uczucia rozczarowania, więc złapałem go odruchowo za szczupły nadgarstek, który praktycznie od razu wyrwał.

Jego wzrok automatycznie zrobił się nieufny, a ja kompletnie nie potrafiłem zrozumieć dlaczego.

– Posłuchaj. Chcę spróbować jakoś oswoić cię z obecnością innych ludzi. Chcę pomóc. – Dodałem szybko, czując się tak, jakby grunt pod moimi nogami za sekundę miał zniknąć. – Ja naprawdę chcę..

Nie dane było mi dokończyć, ponieważ zadzwonił dzwonek, a blondyn uciekł z sali w mgnieniu oka. Dosłownie mrugnąłem, a jego już nie było.

Całe szczęście nie byłem jeszcze na tyle głupi, by nie wiedzieć, gdzie poszedł.
On praktycznie znał tylko trzy sale w tej szkole, blibliotekę, oraz łazienkę.
Do tego ostatniego ruszyłem w szybkim tempie, by w razie pomyłki mieć jeszcze czas na sprawdzenie pozostałych pomieszczeń.

Make you feel alright. - DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz