Ku mojemu zaskoczeniu, po dzwonku George wszedł do klasy kompletnie na czas (co nie zdarza się praktycznie w ogóle), i zajął miejsce po drugiej stronie sali. Gdy przekroczył jej próg nie obdarzył mnie swoim znudzonym spojrzeniem, jak to miał w zwyczaju, więc mogłem siedzieć spokojnie, i nie tonąć w oceanie moich wyrzutów sumienia. Po prostu skupiłem się na historii, oraz tym, by nie zapomnieć potwierdzić swojej obecności.
W poprzedniej szkole przez moje odklejenie mózgowe często łapałem nieobecność, kiedy to nauczyciele sprawdzali frekwencje, a ja skupiałem swoją uwagę na czymś całowicie innym. A że moje relacje z klasą były napięte do szpiku kości, to nikt nie raczył poprawić nauczyciela, ani upomnieć mnie o zaistniałej sytuacji.
– Davidson? – Starsza kobieta zaczęła rozglądać się po sali, a kiedy jej wzrok natrafił na mój, automatycznie zacisnęła palce na długopisie. – Pan dyrektor jasno objaśnił ci nowy obowiązek, już zdążyłeś zasiać głowę w chmurach i o nim zapomnieć?
Wzrok każdej pozostałej osoby zaczął wędrować po Georgu, a ja sam pozostałem totalnie zdezorientowany. Nikt chyba nie domyślał się o co chodzi, więc ludzie powoli marszczyli brwi, lub zaczynali ze sobą rozmawiać, korzystając z okazji.
– Bardzo mi przykro Pani Spellman, ale kompletnie nie wiem o co chodzi. – Odezwał się pewnym głosem, prostując lekko plecy. – Chyba faktycznie zapomniałem. – Skrzywił się, a ja szybko zrozumiałem, że chodzi o opiekę nade mną.
Całe szczęście pozostali uczniowie o tym nie wiedzieli, więc ja, siedząc z tyłu klasy, nie byłem narażony na ich tępy wzrok.
Zrozumiałem też to, że George udaje.
Jednak nie było to ani niespodzianką, ani zaskoczeniem. Chyba nawet na jego miejscu zrobiłbym to samo.– Siedzisz z nowym uczniem. – Odwróciła od niego wzrok, więc każdy, kto się na niego patrzył, zauważył, jak rozluźnił ramiona. – Ruchy, ruchy. – Pogoniła go, wracając do dziennika na komputerze.
I właśnie w tym momencie, mój mały sukces prysnął jak bańka mydlana. Niewzruszony George chwycił swoje książki, i usiadł obok, nie próbując nawet się odsuwać. Instynkt mimowolnie podpowiadał mi, że znajdujemy się za blisko.
Włoski na moich ramionach stanęły dęba, a po pozostałych częściach ciała przeszedł dreszcz, nie zapowiadający niczego dobrego.
– Zostałbym tam, gdybym tylko miał wybór. – Odezwał się nagle, zaczynając bazgrać po marginesie, co również miał w zwyczaju. – Ale dyrektor powierzył mi bojowe zadanie, więc nie miałem szansy wygrać kłótni z tą ździrą. Nienawidzi mnie tak samo, jak pozostali, nie chciałem próbować. Sorry.
Zerknąłem na niego kątem oka.
Nie wyglądał tak, jakby był szczególnie dotknięty przymusową zmianą miejsca, jednak nie biła od niego też radość. Nie dąsał się, lecz też nie uśmiechał.
Być może po prostu się z tym pogodził.I to była kolejna cecha, której zacząłem mu obsesyjnie zazdrościć. Przez następne kilka minut próbowałem jakoś wywnioskować, skąd wzięła się u niego tak zdrowa psychika, i dlaczego to ja takiej nie mam.
niesprawiedliwe.– Wiesz – Zacząłem niepewnie, automatycznie tego żałując. Po jaką cholerę w ogóle otworzyłem gębę? – nie przeszkadza mi to. Po prostu... nie chcę iść na imprezę.
Skoro już się odezwałem, wypadałoby przeprosić za tą agresję w łazience, jednak nie byłem w stanie. Przepraszanie od samego początku sprawiało mi jakąś trudność, której psycholog nawet nie potrafiła dokładnie zdiagnozować. Szansa na zmniejszenie wyrzutów sumienia, które zapewne uderzą we mnie jednym, dużym ciosem w nocy, rozpłynęła się w powietrzu.
CZYTASZ
Make you feel alright. - DreamNotFound
FanfictionPrzeprowadzka w samym środku roku szkolnego nie brzmi dobrze. Łączy się z tym obowiązek zawarcia nowych znajomości, i wpasowania w grupę. Nie każdemu przychodzi to tak łatwo, a już na pewno nie cichemu nastolatkowi, który nie umie samodzielnie zamó...