George odprowadził mnie pod samą furtkę, kiedy pożegnaliśmy się z ledwo kontaktującym solenizantem wczorajszej imprezy, i sam przekierował się w stronę swojej ulicy.
Na odchodę powiedział mi tylko cicho, bym napisał do niego na instagramie pod wieczór.Po przekroczeniu progu własnego domu, automatycznie zacząłem żałować tego, że nie zaproponowałem nastolatkowi spędzenia czasu u niego. Taka opcja była możliwa, a ja kompletnie nie wiedziałem, dlaczego nie wziąłem jej pod uwagę.
Było krótko po dziesiątej, więc rodzice przesiadywali z moją siostrą w kuchni. Gdy w końcu rzuciłem im się w oczy, uśmiechy zniknęły, a matka odwróciła podirytowana wzrok.Zerknąłem z niepokojem na Beatrice, która od samego początku sporu z mamą, trzymała moją stronę. Teraz jednak wydawało mi się, że coś nie grało.
Nie odwzajemniała mojego spojrzenia, a jej wzrok ciągle wbity był w miskę wypełnioną po brzegi miodowymi płatkami.– Ani cześć, ani pocałuj mnie w dupę. – Prychnął tata, zaciskając palce na widelcu. Niestety byłem świadkiem tego, jak knykcie jego nadgarstka zaczynają robić się niepokojąco blade. – Co się z tobą dzieje dzieciaku?
Mimowolnie zrobiłem kilka kroków w tył, gdy mężczyzna podniósł się z krzesła, i podszedł na niebiezpieczną odległość. W dalszym ciągu trzymał widelec w ręce, więc mój narastający z każdą kolejną sekundą stres jeszcze bardziej przybrał na sile.
Nerwy w całkowitym stopniu odziedziczyłem po nim, co jest najgorszym możliwym genem, jaki mógł mi się przytrafić. Oboje reagowaliśmy w ten sam sposób, kiedy coś nam się nie podobało, oraz w błyskawicznym tempie traciliśmy cierpliwość.
– O co ci znowu chodzi? – Wycedziłem przez zaciśnięte zęby, czując jak ciśnienie podnosi mi się ze względu na niewzruszoną matkę. – To przez nią rodzina się pierdoli, nie widzisz?! – Wykrzyczałem prosto w jego wykrzywioną twarz, która zbladła, gdy tylko spotkała się z moim niepohamowaniem.
Mój ton jednak bardzo szybko osłabł, gdy ojciec złapał mnie za koszulkę, i cisnął z całej siły o ścianę. Obrazki z żenującymi cytatami zatrzęsły się, a kiedy jedna ramka w końcu spadła, i roztrzaskała się u naszych stóp, zauważyłem to, jak mama obraca w moją stronę głowę.
To mogła być szybka taryfa ulgowa, jednak spotkaliśmy się spojrzeniem, a jej krew zmroziła się w żyłach, i odwróciła wzrok, wracając do jedzenia.Próbowałem wiercić się pod jego rękami, aby tylko odwrócić uwagę, i uciec na górę, ale był silniejszy. Bez problemu w takiej sytuacji mógłby mnie dogonić, i zrzucić ze schodów spowrotem na dół.
– Traktujesz mamę jak szmatę, i nawet nie dałeś znaku życia, kiedy nie wróciłeś na noc. – Wbił we mnie przerażająco ostry wzrok, przed którym miałem ochotę się schować. – Nie tak cię wychowaliśmy. Co się z tobą dzieje? – Powtórzył powoli, ewidentnie tracąc cierpliwość.
Mimo jego przewagi, nie odpuszczałem. Trzymałem dłonie zaciśnięte w pięści, i czekałem tylko na moment, w którym mógłbym go odepchnąć. Może wtedy jakimś cudem zaoszczędziłbym na czasie, i miał jakieś szanse na ekspresową ucieczkę.
Moje podirytowanie wzrastało, gdy tylko dopuszczałem do siebie myśl, o własnej bezsilności. Nawet Beatrice postanowiła siedzieć cicho, i pozostać po stronie bezmyślnych rodziców.
To przez matkę nasze relacje były napięte, a ojciec widział winę tylko i wyłącznie po mojej stronie. To było jak dosłowna zdrada, po latach sojuszu.– Mama nie potrafiła zrozumieć tego, że jestem chory. W dalszym ciągu nie potrafi. Nie umie spojrzeć na całe te gówno z mojej perspektywy! – Usłyszałem zgrzyt własnych zębów, a rosnąca furia dała o sobie znać, poprzez znienawidzony przeze mnie ból skroni. Znów zacząłem się szarpać, tym razem nie potrafiąc przestać. – Widzicie we mnie najgorszego, a to ona wszystko zepsuła. Myślicie, że gdyby potrafiła pojąć mój lęk, to w tym momencie też bym się tak zachowywał?! Oczywiście, że kurwa, nie. – Wyszczerzyłem w jego stronę załzawione oczy.
Chciało mi się ryczeć tylko i wyłącznie ze złości, już nie było mi przykro. Ojciec ciągle zaciskał nadgarstki na mojej koszulce, a ja czułem, jak wewnętrznie się duszę. Dlatego też chwilę później gwałtownie odchyliłem głowę, tak, aby uderzyć nią z całej siły w ścianę za plecami. Tym razem nie potrafiłem już się opanować, ani trzymać nerwów na wodzy.
Dopiero gdy leciutko poluzował uścisk, przestałem uderzać własną głową o przygnębiająco twardą ścianę. Czułem, jak moje skronie płoną, a gdzieś z tyłu języka spoczywa metaliczny posmak. Rzęsy kleiły mi się od łez, a koszulka przyklejała do ramion od zimnego potu.
– To nie jest wina matki. – Z zaskoczeniem spojrzał na czubek mojej głowy, a potem miejsce za nią. Jak przez mgłę czułem śliską maź, której było coraz więcej. – Jeżeli będziesz sprawiał takie problemy, będziemy zmuszeni odesłać cię do poprawczaka. Rozwaliłeś sobie głowę. Powiedz przynajmniej, gdzie byłeś, i co robiłeś dzisiejszej nocy. Jesteś za młody na podejmowanie takich decyzji samodzielnie.
Uniosłem kącik ust w górę, przypominając sobie lepkie od potu ciało Georga. Było tak pięknie blade, i delikatnie, że momentami czułem, jakby za sekundę miało zniknąć, zamieniając się w pył. George trzymał się moich policzków, i jęczał do ucha, kiedy zachciało mu się zmienić pozycję.
Szybko potrząsnąłem głową, widząc powoli leniwie poruszające się iskierki. Mroczki zaczynały pojawiać się w zasięgu mojego wzroku, a ból głowy narastał.
– Był ze mną kolega, a później obciągał mi w pokoju, bo właśnie tego mi się zachciało. – Prychnąłem, widząc to, jak jego brwi wyskakują w górę. Jego zdaniem najlepiej by było, jakbym znalazł sobie piękną, oraz opanowaną dziewczynę, która miałaby na mnie dobry wpływ. – Mama nie zwracała uwagi na moje wyjście, mówiłem że będzie miała ode mnie spokój. – Wzruszyłem ramionami.
Przez sekundę zdawało mi się, że ojciec odpuścił, i postanowił mnie w końcu puścić, ale kiedy tylko zrobiłem krok w przód, ponownie zostałem przyciśnięty do ściany. Okazało się, że tylko i wyłącznie zluzował uścisk, prawdopodobnie przez mój niewyraźny wzrok.
Czułem, jak krwawię. Wiedziałem też, że on o tym wie, i irytowała mnie jego ignorancja. Śmierdząca krew ciekła po całej długości szarej ściany, lądując bezwładnie na panelach.
– Jeżeli twoje zachowanie nie poprawi się w ciągu tygodnia, na własnej skórze przekonasz się, jaki błąd popełniłeś. – Uniósł dłoń, a mnie już nawet nie zaskoczyło to, że uderzył nią soczyście w mój zapłakany polik. Później w końcu mnie puścił, jednak nie potrafiłem prosto utrzymać się na nogach.
Nie odpowiadając, przytrzymałem się poręczy, i powolutku wdrapałem do swojego pokoju. Ból głowy nie ustawał jeszcze na długo, dopóki nie ułożyłem się w odpowiedniej pozycji na materacu. Musiałem leżeć na brzuchu, by nie czuć rany z tyłu głowy. Mogłem bez większego problemu rozpoznać jej wielkość, oraz głębokość. Krew wydobywała się z zadrapania, więc nie miałem też powodów do zmartwień.
Zasnąłem krótko po tym, jak znalazłem odpowiednią pozycję. Dopiero po upływie kilku, okropnie długich, oraz przyjemnie spędzonych na spaniu godzinach, przebudził mnie dźwięk powiadomienia. A potem kolejnego, i kolejnego, aż w końcu nie postanowiłem wziąć telefonu do ręki, i sprawdzić, kto raczy przerywać mi drzemkę.
CZYTASZ
Make you feel alright. - DreamNotFound
FanficPrzeprowadzka w samym środku roku szkolnego nie brzmi dobrze. Łączy się z tym obowiązek zawarcia nowych znajomości, i wpasowania w grupę. Nie każdemu przychodzi to tak łatwo, a już na pewno nie cichemu nastolatkowi, który nie umie samodzielnie zamó...