George na instagramie streścił mi sprzeczkę z mamą, odnośnie tego, że chłopak tak samo jak ja nie dał żadnego znaku życia. Wysłał mi także zdjęcie swojego rysunku na zajęcia dodatkowe z plastyki, i poprosił, bym go ocenił. Temat pracy nie był mi znany, oraz nie miałem praktycznie żadnej wiedzy plastycznej, więc napisałem tylko, że bardzo mi się podoba. Potem porozmawialiśmy chwilę o imprezie, z której pamiętałem tyle co nic, i postanowiliśmy spotkać się obok szkoły. Było wcześnie, a że obydwoje nie mieliśmy co robić, ani nie chcieliśmy zmarnować czasu, to George zaproponował park, jako punkt docelowy.
Prawie dwie godziny płytkiego snu sprawiły, że byłem całkowicie wyspany, a ból z tyłu głowy odczuwałem tylko minimalnie. Nikt nie raczył powstrzymać mnie przed wyjściem z domu, więc przed budynkiem stawiłem się jako pierwszy. Kuchnia została posprzątana, a Beatrice wróciła z rodzicami do salonu, gdzie we trójkę oglądali film.
Zauważyli mnie, gdy przechodziłem przez korytarz, ale żadne nie zareagowało.
Tak czy siak wydaje mi się, że to lepiej.George zjawił się zaledwie kilka minut później, trzymając w ręce batonika. Drugą dłonią delikatnie ścisnął końcówki moich włosów, jednak zamarł, kiedy trafił na pulsujące miejsce. Przez jego gwałtowny ruch ból przebił się przez moją barierę ochronną, i syknąłem mimowolnie, gdy uderzyła we mnie paraliżująca fala wcześniej ignorowanego pieczenia.
– Co to było? – Zapytał zaskoczony, spoglądając kątem oka na swoje ubrudzone palce. – Uderzyłeś się?
Pokręciłem głową na tyle, ile się dało, i złapałem go za wolną rękę, byśmy nie musieli stać przed bramą jak dwa pajacyki.
Słabo znałem okolicę, więc pozwoliłem mu prowadzić.– Moja mama nagadała jakieś bzdury ojcu, a on się wściekł. – Zmarszczyłem brwi, gdy poczułem, jak mocniej zaciska palce. – Wytrącił mnie z równowagi, ponieważ się poszarpaliśmy, i po prostu.. wiedz, że sam to sobie zrobiłem. Byłem na tyle wkurzony, że nie panowałem nad tym, co robię.
Mimo mojego wytłumaczenia, ręka nastolatka w dalszym ciągu zaciśnięta była conajmniej dwa razy mocniej, niż na początku. Nie miałem zamiaru pytać, dlaczego tak jest, ponieważ było mi głupio, więc mogłem sobie tylko i wyłącznie układać własną wersję prawdopodobnie wymyślonych zdarzeń.
George poprowadził nas do pobliskiego, całkiem sporego parku. Nie było tutaj żadnej fontanny, do której moglibyśmy wrzucić monetę, myśląc, że pomyślane przy tym marzenie się spełni, ale zamiast tego ozdrobę stanowiły uroczo przycięte krzaczki.
Niektóre miały nawet własny, określony kształt. Wokół nich połączona była jedna, wielka droga, i dużo ławek.
Chłopak wybrał akurat tą, która ukryta była pomiędzy krzakami w kształcie gruszki, i dopiero gdy usiedliśmy, wreszcie postanowił się odezwać.– Bardzo boli? – Przybliżył się znacznie, chcąc rzucić oko na ranę. Dla ułatwienia mu zadania, obróciłem lekko głowę. – Nie jest bardzo.. głęboka, ale lepiej czymś zatamować. Jak wrócisz do domu, przyłóż do tego gazę, lub owin po prostu jakimś miękkim materiałem.
Przytaknąłem, starając się to zapamiętać, po czym usadowiłem go sobie wygodnie na udach, przedtem upewniając się, czy ktokolwiek mógłby nas zobaczyć.
Naszczęście park był pusty, co można było wytłumaczyć wczesną porą. Ludzie byli w pracy, lub innych miejscach.George zarumienił się delikatnie, po czym owinął ręce wokół mojego karku, i pochylił.
– Nie wiedziałem, że interesujesz się rysowaniem. Nie wyglądasz na takiego. – Wzruszyłem lekko ramionami, i chwyciłem jego biodra. – Czego jeszcze o tobie nie wiem?
Spotkałem się z jego zmieszanym wyrazem twarzy, który po chwili zmienił się na bardziej promienny. Chłopak najwidoczniej nie spodziewał się tego pytania.
– Nie lubię grać w gry. – Prychnął, a dla mnie to wyznanie było jak wbicie noża w serce. Nie okazałem jednak mojego mentalnego załamania, aby przypadkiem nie pomyślał, że zależy mi tylko na graniu. – To chyba wszystko? – Bardziej zapytał, niż stwierdził.
Miałem ochotę zapytać się o to, dlaczego tak często prosi o głupie pochwały, ale nie wiedziałem z jaką reakcją spotkam się tym razem. George był dziwny, a ja nie potrafiłem w większości go rozgryźć. Biło od niego ponurą energią, gdy tylko zostawał uwięziony w szkole na kilka długich godzin, a poza nią stawał się nagle uroczym chłopcem, który oczekuje atencji, i czaruje własnym uśmiechem.
W szkole pokazywał tylko odwrotność osoby, którą tak naprawdę był. Znikał na przerwy, a na lekcje wracał kompletnie spóźniony.
Czasem zdarzało się też, że w ogóle rezygnował z przychodzenia.*
Chodziliśmy tak po parku nie mając właściwie żadnego konkretnego celu. Zwyczajnie trzymaliśmy się za ręce, i mijaliśmy kilkukrotnie te same krzaczki, nie odzywając się. Jedynie kiedy zadawałem krótkie pytania odnośnie miasta, George udzielał mi równie krótkich odpowiedzi.
Mijały minuty, a później godziny, dopóki chodzenie nam się nie znudziło, i nie postanowiliśmy spowrotem usiąść na tej samej, skrytej ławeczce.Za niedługo słońce miało zacząć powoli zachodzić, więc nie chciałem zbytnio przyzwyczajać się do wygodnej, siedzącej pozycji. Za niedługo w końcu mieliśmy wstać, i zastanawiać się, jak spędzimy esztę wieczoru.
George mógł wrócić do rysowania, i wyczarować coś równie ładnego, jak tamten obrazek. Zaś ja nie miałem żadnego wystarczająco interesującego zajęcia na myśli, które byłoby w stanie mnie zaciekawić, i sprawić, bym zadecydował.
Skazany więc byłem na telefon, lub komputer.
Najgorsze możliwe rozwiązanie.– Co będziesz robić w domu? – Zapytałem nagle, kiedy brunet oparł głowę o moje ramię, i przymknął oczy.
Poczułem, jak wzrusza ramionami, a później lekko się prostuje, i ziewa.
– Pewnie.. pewnie pójdę spać, i wstanę w samym środku nocy. – Prychnął, wyglądając na wykończonego. – A ty?
Musiałem niestety przyznać się do braku pomysłu na ciekawe spędzenie reszty tego dnia.
– Nie mam zielonego pojęcia. – Telefon nie był zadowalającą opcją, tak samo jak komputer. Same powrócenie do domu jakoś mi się nie podobało, biorąc pod uwagę panującą tam atmosferę. – Nic zbytnio nie przychodzi mi do głowy.
– W takim razie pójdziemy do mnie. – Uśmiechnął się. – Tylko daj znać rodzicom. Nie chcę, żeby się przez ciebie znów martwili.
Już miałem odpowiadać mu, że moje życie to ostatnie, co ich interesuje, ale jednak postanowiłem trzymać język za zębami, by przypadkiem nie zacząć tego tematu.
George wyrzucił wcześniej tu zostawiony papierek po batoniku do kosza, po czym powoli wstał, i pomógł mi zrobić to samo, podając rękę. Kilka minut później już byliśmy w drodze do jego domu, a ja zacząłem na poważnie zastanawiać się, czy poinformować ich o kolejnej nocy którą mam zamiar spędzić poza domem. W końcu nie miałem nic do stracenia, ponieważ nawet gdyby kazali mi wrócić do domu, to i tak bym tego nie zrobił. I być może tą krótką wiadomością mogę zapobiec kolejnej kłótni.
Po długim namyśle w końcu wszedłem w odpowiednią konwersację, i napisałem szybką wiadomość do ojca.
CZYTASZ
Make you feel alright. - DreamNotFound
FanfictionPrzeprowadzka w samym środku roku szkolnego nie brzmi dobrze. Łączy się z tym obowiązek zawarcia nowych znajomości, i wpasowania w grupę. Nie każdemu przychodzi to tak łatwo, a już na pewno nie cichemu nastolatkowi, który nie umie samodzielnie zamó...