16. Coś za coś, pamiętasz?

422 32 33
                                    

Mimo tego, że rozmowa ewidentnie dobiegła końca, nie miałem zamiaru jeszcze wychodzić. Zostało zdecydowanie za dużo niedopowiedzeń, abym tak po prostu puścił to płazem, i czekał, aż nadejdzie dzień wyjazdu. Tak więc zamiast wyjść, i zamknąć za sobą dokładnie drzwi, dosiadłem się do Henry'ego na łóżku.
Trzymałem odpowiedni dystans, aby przypadkiem po raz kolejny nie wyskoczył do mnie z łapami, i wciągnąłem głośno powietrze.

– Nie sądzisz, że należą mi się jakieś wyjaśnienia? – Przekręciłem głowę w jego stronę, przyglądając się delikatnie wyrzeźbionej szczęce, oraz linii nosa. – Skoro mam związane ręce, a ty doskonale wiesz, że pojadę, to chociaż powiedz mi do czego tak naprawdę jestem potrzebny.

Henry sprawdził godzinę na telefonie, po części ignorując pytanie, i dopiero po długiej chwili postanowił zwrócić na mnie uwagę.

Jego uśmiech nie sięgał oczu, które wyglądały na wyjątkowo zmęczone, i nawet po mowie jego ciała można było wywnioskować, że ledwo trzyma przy swoim. Ten fakt jeszcze bardziej utwierdził mnie w świadomości wyciągnięcia go z łóżka.

– Nie myliłem się co do ciebie. – Oparł się rękami o materac, cicho wzdychając. – Jesteś inteligentny, i przynajmniej wiesz, na czym stoisz. Brawo.

Wzruszyłem ramionami, dając mu znak, że może kontynuować.

– Razem z trenerem byliśmy zadowoleni, gdy oglądaliśmy twoje statystyki z poprzedniej szkoły. Wspominałem też, że jesteś wysoki, i umięśniony, prawda? – Zerknął na mnie ukradkiem, zapewne upewniając się, że wszystko do mnie dociera. – Na papierach pisało, że byłeś też jednym z najszybszych osób z grupy. Posiadasz wszystko, czego potrzebujemy. Dołączysz na pewien okres czasu do mojej drużyny, ponieważ mamy pewne luki do uzupełnienia. Jeżeli tego nie zrobimy, jesteśmy automatycznie wymazani z mistrzostw. Przez miesiąc będziesz grał u mojego boku.

Przyswojenie tych informacji było tak dużym wyzwaniem, że nawet się go nie podjąłem. Po prostu tępo się w niego wpatrywałem, i czekałem na słowa, demaskujące rzucony w moją stronę żart.
Kiedy jednak to nie nastąpiło, a sekundy mijały, jedna po drugiej, poczułem powolutku zbliżające się wymioty.

– Mam tak po prostu wyjechać na cały miesiąc? – Otworzyłem szerzej powieki, widząc jeszcze intensywniejsze zadowolenie na jego twarzy. – Moi rodzice w życiu nie zgodzą się na taki układ, poza tym.. ja nie umiem grać. Napewno nie tak, jak kiedyś. Te statystyki są błędne.

Ostatni raz biegałem na boisku w wieku trzynastu lat, kiedy jeszcze moja głowa nie funkcjonowała w tak popieprzony sposób jak teraz. Henry razem z tamtym gościem oglądali wyniki testów sprawnościowych z ostatniej klasy podstawówki, kiedy to spiąłem dupę, i wziąłem się w garść, chcąc mieć dobre statystyki w razie potrzeby.
Do niczego jednak to się nie przydało, a ja tylko dorobiłem się dodatkowych zakwasów.

– Mój trener zadba o to, co przez ten miesiąc będzie się tobą działo. Załatwi darmowe korepetycje z najważniejszych przedmiotów, a ty nie zostaniesz w tyle z materiałem. – Przechylił lekko głowę, sprawiając wrażenie całkowicie wyluzowanego. – Zamieszkasz ze mną. Obowiązkowe treningi odbywają się o godzinie siódmej na klubowym boisku, ale będziesz towarzyszył mi także podczas tych wieczornych. Nie zamydlaj mi oczu, i nie próbuj wmawiać takich bredni, a wszystko będzie iść zgodnie z planem. Masz talent, a ja nie pozwolę by się zmarnował.

Nastolatek pochylił się mocno w moją stronę, odgarniając kosmyki włosów z twarzy, i klęknął obok. Domyślałem się powoli, że na sto procent zamierzał zrobić coś innego, ale zmęczenie stanowczo mu na to nie pozwoliło.

Dzięki bogu.

– Po twojej minie mogę stwierdzić, że to George jest jedynym problemem. – Wzruszył ramionami. – Musisz wpajać sobie, że to tylko na pewien okres czasu, dobra? Jesteś mi potrzebny do wygrania mistrzostw, tyle. George nie jest małym dzieckiem, i bez problemu sobie poradzi. A jeżeli nie, to coś wykombinuje. Zaufaj mi.

– Zaufanie tobie, jest jak zawarcie paktu z diabłem. – Wywróciłem oczami, odrywając wzrok od jego zadowolonej miny. – George nie trzyma się twojej smyczy, więc nie masz nad nim całkowitej kontroli. Nie wiesz, co będzie robił pod moją nieobecność.

Nikt tak naprawdę nie mógł przewidzieć jego następnego kroku. George niedawno zapoznał mnie z bolesną prawdą, a z czasem dowie się, że zostawiam go na caluteńki miesiąc dla chłopaka, który doprowadza go do szału. Jego nerwy są całkowicie poszarpane, co świadczy o braku samokontroli. Nawet nieświadomie może wyrobić sobie krzywdę.

– Nie pamiętam momentu, w którym objaśniałem ci to, nad czym osobiście panuje. – Uniósł lekko brwi. – Nie zdajesz sobie sprawy z tego, jakie możliwości mam, współpracując z jego tatą. George nie zamierzał o niego walczyć, kiedy jakimś cudem zdjąłem mu klapki z oczu, i pokazałem, co tak naprawdę się między nami dzieje, więc o ciebie też nie będzie. Myślisz, że jesteś ważniejszy od ojca? Jeżeli tak, to niestety odrobinę myliłem się co do rozbudowania twojego umysłu.

Chłopak wzruszył ramionami, dając mi chwilę na przyswojenie jego słów.

Tyle że ja nie potrzebowałem niczego w tym stylu, ponieważ dobrze wiedziałem, jakie podejście ma George do wszystkich osobników w tym domu. Łącznie z tatą.

– Zechcesz objaśnić mi, co takiego się pomiędzy wami dzieje, skoro George już wie? – Przechyliłem lekko głowę. – Myślałem, że praca to jedyne co was łączy.

Nie wiedziałem dokładnie, czego moge się spodziewać, więc czekałem tylko aż zacznie mówić.

Henry już ledwo zipiał, opierając swoje dłonie na udach, i wciągając powietrze nosem.
Był tak zmęczony, że jego słowa mógłbym tak naprawdę odebrać jako bezsensowne paplanie przed snem.

Nie wiedząc jednak dlaczego, nie robiłem tego. Najwyraźniej gdzieś w głębi duszy zależało mi na tym, co próbowałem z niego wyciągnąć.

– Powiem ci, jeżeli potem to ty wyjaśnisz mi powód waszej kłótni. Coś za coś, pamiętasz? To sprawiedliwe. – Przytaknąłem szybko, dając mu znak, że zgadzam się na taki układ. – Ojciec Georga nie bierze pod uwagę tego, że urodził mu się tak durny wybryk natury. To właśnie z tego powodu traktuje go jak powietrze. Kiedy mama zabierała mnie tutaj za dzieciaka, dużo z nim rozmawiałem. Ponieważ mój biologiczny tata przez większość życia tak naprawdę był nieobecny, bardzo się przywiązałem. Dzieliłem się z nim postępami w nauce, i słuchałem tego, co ma do powiedzenia. Oliver ma zamiar przepisać mi cały swój spadek. Wie, że nie mam oleju w głowie, i dobrze zajme się firmą. Twoja kolej.

Do dnia dzisiejszego nie zdawałem sobie jeszcze sprawy, że dorosły facet może być aż takim chujem. Ojciec Georga dosłownie wymazał go z drzewa genealogicznego, i zastąpił innym dzieckiem.
To było nie do pojęcia.

– George przejął się twoim przyjazdem. Zrobił się nieznośny, a mi puściły nerwy. – Wzruszyłem ramionami, powstrzymując się przed wtajemniczeniem go w szczegóły. – To w sumie tyle.

Henry uśmiechnął się jeszcze szerzej, odchodząc w stronę swoich poduszek, a potem zgasił lamkę.

– Czyli jednak mam nad nim jakąś kontrolę, głuptasku. George boi się każdego mojego ruchu, a ty jeszcze próbujesz wmówić mi takie bzdury. – Pokręcił głową, okrywając się ciaśniej kołdrą. – Idź, chcę spać. Jeżeli nie masz zamiaru przypominać trupa na boisku, pójdź w moje ślady, to taka dobra, przyjacielska rada. Dasz buziaka na dobranoc?

Poczułem, jak dotyka mnie stopą, więc ulotniłem się stamtąd w mgnieniu oka.
Nie omówiliśmy szczegółów zapoznania Georga z całym tym planem, więc przed wejściem do pokoju zacząłem powolutku się do tego przygotowywać.

Wolałem ominąć jego konfrontacji z Henrym, bo prawdopodobnie nie skończyło to by się niczym dobrym. Na dodatek wyszedłbym na tchórza, siedząc cicho.

Po raz kolejny podczas pobytu tutaj moje ręce zostały ciasno związane, i nie pozostał żaden wybór.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 19, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Make you feel alright. - DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz