12. Jako małe dziecko.

346 43 85
                                    

George

Droga z parku do mojego domu zajęła zaledwie siedem minut. Clay się nie ociągał, więc po tak krótkim czasie już rozbieraliśmy się w korytarzu. Pozbyliśmy się obuwia, a potem skierowaliśmy do kuchni, gdzie buszowała moja mama.

Nie uprzedziłem jej przez telefon, o nadchodzącym wielkimi krokami gościu, więc jej mina była bezcenna, gdy tylko przekroczyliśmy próg pomieszczenia.
Mama robiła lasagne na blacie, a mój tata siedział wyprostowany przy stole, i przeglądał segregatory potrzebne do jego pracy.

Nie nastawiałem się w żaden sposób na to, że raczy obdarzyć mnie swoim oceniającym na pierwszy rzut oka spojrzeniem, więc gdy standardowo tego nie zrobił, próbowałem z całych sił wyrzucić sobie ciche rozczarowanie z głowy.
Ojciec nigdy nie troszczył się o naszą rodzinę, więc już jako młody chłopiec szybko zrozumiałem różnicę pomiędzy tatusiami moich kolegów oraz koleżanek, a moim.
Inni chodzili ze swoimi posiechami na place zabaw, lub inne kiczowate atrakcje które spowodowałyby uśmieszek na młodej buźce dzieciaka, a mój opuszczał przedstawienia na dzień ojca, i prosił swoich kolegów z klasy by odbierali mnie spod szkoły, ponieważ on zbyt pochłonięty był robotą.

– Clay chodzi ze mną do klasy, przyszliśmy, by pouczyć się fizyki. – Wytłumaczyłem pospiesznie, by nie przeszkadzać za bardzo ojcu. – Za niedługo mamy sprawdzian, a ja.. nie potrafię. – Westchnąłem w duchu, czując na własnej skórze to, jak powietrze robi się nieznośnie zagęszczone.

Mama zrobiła kilka kroków do przodu, aby grzecznie uścisnąć rękę mojego towarzysza, i wróciła do przygotowywania jedzenia.
Miała na sobie biały fartuszek kuchenny, który podarowałem jej kilka lat temu na gwiazdkę, więc kąciki moich ust lekko drgnęły.

Powoli zaczynało robić się nieciekawie, ze względu na dominującą ciszę, więc ochota zabrania Clay'a do mojego pokoju wzrastała z każdą kolejną sekundą.
Zanim jednak zdążyłem wykonać jakikolwiek ruch w jego stronę, by zrealizować te małe pragnienie, to Clay podszedł pewnym krokiem do mojego ojca.

Bicie mojego serca przyspieszyło o dobre trzy razy.

– Dzień dobry, z panem się nie przywitałem. – Wyciągnął w jego stronę smukły nadgarstek, który po chwili został uściśnięty. Nastolatek aż się uśmiechnął. – Jest mi naprawdę miło, dziękuje, że mogę pobyć tutaj przez parę godzinek. George dostanie minimum czwórkę. Oprowadzisz mnie? – Rzucił w moją stronę rozbawione spojrzenie, a gdy skinąłem niepewnie brodą, wrócił na wcześniejsze miejsce.

Żadne z nich nie miało już chyba nic do powiedzenia, dlatego złapałem chłopaka za rękę, i poprowadziłem do pomieszczenia, w którym czułem się nieco lepiej.
Poczłapaliśmy powoli po schodach, a ja otworzyłem drzwi, nad którymi Clay był zmuszony się pochylić.

W środku mojego pokoju panował wyjątkowy porządek. Łóżko zostało pościelone automatycznie po wstaniu, co stało się wczoraj, a cała reszta została ładnie poukładana przez moją mamę. Z tego co mi się wydaje, postanowiła sprzątnąć pozostałe zbędne przedmioty, kiedy wkurzyłem ją o poranku. Kłóciliśmy się o to, jak lekkomyślny jestem, a tata siedział obojętnie na kanapie.

– Nie wiem w czym będziesz spać. – Wzruszyłem ramionami, szybko zdając sobie sprawę z tego, że moje ubrania nie są odpowiedniego rozmiaru. – Coś wymyślimy.

Clay usiadł powoli na łóżku, chwilę jeszcze lustrując pomieszczenie, aż w końcu oderwał wzrok od obrazków na ścianie, i przyciągnął mnie do siebie za rękę. Zrobił to powoli, dlatego na jego kolanach znalazłem się dopiero po pewnej chwili.

– Twój tata to sztywniak. – Uśmiechnął się delikatnie, wypowiadając te słowa. – Przeraził mnie odrobinę. Mój wie gdzie jestem, więc nie będzie problemów.

Make you feel alright. - DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz