Po Nowym Roku uczniowie powrócili do szkoły.
Arthemis miała w głowie świeże ostrzeżenie ojca: „ Nie szukaj kłopotów, tam gdzie ich nie ma!", które tylko ją rozśmieszyło.
I kto to mówi?
W pociągu pierwszą napotkała Rose siedzącą samotnie w przedziale, z jakąś grubą książką.
- Część!
- Arthemis! Dzięki za kolejną książkę.
- Nie ma za co. Ojciec chodzi dumny jak paw, że ma taką fankę. Jak święta?- zapytała zanim Rose zdążyła się zarumienić.
- Głośne- Rose zmarszczyła brwi.- Reszta poszła się przywitać z innymi.
- To cudownie. Nie będę się nudzić- zbagatelizowała Arthemis. - Mój tata coś przebąkuję o kolejnej wyprawie.
- Mam nadzieję, że napisze następną książkę- Rose zabłysły oczy.- To znaczy... z kim zostałabyś gdyby wyjechał?
- Sama – odparła Arthemis powstrzymując rozbawienie z powodu zakłopotania Rose.- Nie starczy ci książek? Widzę, że masz nową...
- Ach, tak! Dostałam od dziadka Weasleya. Leksykon dyrektorów Hogwartu. Bardzo ciekawy. Profesor Deveraux jest obcenie 30 dyrektorem nie licząc tego, który został mianowany podwójnie.
- Hmm, to dziwne, nie wiedziałam, że można dwa razy zostać dyrektorem.
- No, bo zazwyczaj, że tak powiem nominacja jest dożywotnia- odparła Rose śmiejąc się sama ze swojego dowcipu.
- Więc dlaczego został mianowany dwa razy?- zapytała naprawdę zaintrygowana Arthemis.
- W książce piszą, że Marius Castleright za pierwszym razem był w Hogwarcie tylko rok i zrezygnował, podając jako powód sprawy rodzinne. Był bardzo znanym człowiekiem. Osławionym twórcą wielu zaklęć, podobno cudownym dzieckiem... Wcześnie go wybrali. Miał zaledwie 45 lat. To nadzwyczajne jak na dyrektora.
- Ciekawe, co było tak ważne, że nie mógł zostać w Hogwarcie- zastanowiła się Arthemis.
- Nie piszą, ale dziwne rzeczy działy się wtedy w Anglii. Co jest jeszcze dziwniejsze, ale też nie piszą jakie. Mianowano wówczas dyrektorem Helene Aldrin. Znaną wówczas aurorkę. Ministerstwo chciało mieć pewność, że zapewni szkole bezpieczeństwo.
- A co się wówczas działo z Castlerightem?
- Leksykon nie pisze, ale może jest w jakiejś innej książce. W każdym bądź razie, gdy Aldrin przeszła na emeryturę poparli jego ponowną kandydaturę. Szczególnie, że był znany. Pomógł zażegnać kryzys w Anglii. O jego działalności w Hogwarcie piszą niewiele, że był samotnikiem i ekscentrykiem i na czas jego kadencji kazał schować wszystkie lustra w Hogwarcie w jedno miejsce, co uznano za przejaw próżności, gdyż nie grzeszył urodą.
Na krańcu przeładowanego umysłu Arthemis błysnęła jakaś myśl.
- Chyba nie był zbyt lubiany- mruknęła pod nosem Rose.
- Albo przestał być- powiedziała cicho do siebie Arthemis.- To ciekawe.
- Też masz żyłkę detektywistyczną jak ojciec, prawda?- Rose się uśmiechnęła.
- Po prostu lubię wiedzieć różne rzeczy.
Rose spojrzała na nią z wyrozumiałym uśmiechem. Pochyliła się i cicho powiedziała:
- Nie masz pojęcia ilu rzeczy można dowiedzieć się w bibliotece... zwłaszcza w jednym zamkniętym dziale.
Arthemis uśmiechnęła się do niej tajemniczo.
CZYTASZ
Elita Hogwartu: Następne pokolenie. TOM 1: Lustrzany pokój
FanfictionHarry Potter Funfiction. Na motywach serii książek J.K. Rowling "Harry Potter". Arthemis North przybywa do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie w wieku 14 lat. Jest jak każda młoda czarownica... jednak jest również trochę inna. W szkole zaprzy...