Komnata Luster

65 3 0
                                    

W czwartek Arthemis i Albus poszli na lekcję Opieki nad magicznymi stworzeniami i na widok nadal zasmuconej, przygnębionej twarzy Hagrida poczuła gwałtowne wyrzuty sumienia, że zupełnie zapomniała o sprawie Caslerighta, przez całe to zamieszanie z Viciousem.

Dlatego wieczorem, gdy tylko Al przestał ją dręczyć zadaniem domowym z eliksirów, powiedziała:

- Muszę przeszukać dział ksiąg zakazanych. Znaleźć Caslerighta.

Albus rozejrzał się, czy nikt im się za bardzo nie przysłuchuje.

- Jeżeli to on założył ten dział, to i tak tam nic nie znajdziesz – odparł.

Arthemis przyznała mu racje. Zamyśliła się.

- Muszę znaleźć Prawie Bezgłowego Nicka – powiedziała niespodziewanie i zerwała się z miejsca.

- Ale teraz? – zdziwił się.

- Im szybciej tym lepiej.

Dziarsko wypadła z Pokoju Wspólnego. Po drodze pytała każdego na kogo wpadła czy widział ducha Gryffindoru. Albus szybko szedł za nią. Dopiero gdy na trzecim piętrze spotkali Jerry'ego Parksa, powiedział:

- Jasne. Mignął mi przed Izbą Pamięci...

- Dzięki – powiedziała Arthemis i pobiegła w tamtą stronę.

I rzeczywiście duch wpatrywał się w ścianę, na której wisiały zdjęcia. Nad nimi złotymi literami napisane było: Polegli w bitwie o Hogwart. Arthemis przez chwilę wytrwała się ze zdumieniem i smutkiem w zdjęcia. Niektórzy z nich byli tacy młodzi...

Tymczasem Albus powiedział:

- Cześć Sir Nicholasie. Arthemis chciałaby cię o coś zapytać.

To otrzeźwiło Arthemis.

- Nick, czy byłeś tu za czasów dyrektora Castlerighta?

- Czy byłem? Oczywiście... straszliwy był z niego dziwak... Milczący, ponury i straszliwie surowy wobec dziewcząt.

- Dlaczego? – niezmiernie zdziwił się Albus.

Nick wzruszył przezroczystymi ramionami.

- Podobno miał młodszą siostrę, która umarła.

- Czy działy się wtedy dziwne rzeczy? Czy chorowali ludzie, albo zwierzęta?

- Nie. Nie przypominam sobie. Ale... na rok przed śmiercią Caslerighta rzeczywiście zaczęły ginąć centaury i jednorożce w lesie.

- Jak Casleright zmarł? – zapytał Albus.

- Chorował. Przez miesiąc może dłużej. Wydawał się starzeć w oczach, był coraz bledszy jakby stawał się duchem za życie – zachichotał z własnego dowcipu. – I pewnego ranka znaleźli go w jego gabinecie martwego z fotografią siostry w ręku.

- To smutne - szepnęła Arthemis.

- Tak. Był dziwakiem, ale to był dobry człowiek. Bohater. To on złapał tą Czarownicę przecież –Nick pokiwał głową jakby coś sobie przypominał.

- A jego siostra? – zapytała Arthemis.

Nick bezradnie rozłożył ręce.

- Zniknęła. Rozpłynęła się w powietrzu gdy skończyła siedemnaście lat. Nie wiadomo co się z nią stało.

- Dziękuję, Sir Nicholasie – powiedziała Arthemis, gdy już więcej pytań nie przychodziło jej do głowy.

- Zawsze do usług, panno North – skłonił jej się. – Lubię opowiadać historię.

Elita Hogwartu: Następne pokolenie. TOM 1: Lustrzany pokójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz