Obudziłam się około jedenastej. Do głowy zaczęły napływać mi wspomnienia ze wczorajszej nocy, a na twarzy automatycznie pojawił się uśmiech. Sama nie wiedziałam, jak mam określić to, co się działo pomiędzy nami. Na cokolwiek głębszego nie było szans. Ja nie umiałam kochać, a Calvin to Calvin. Przecież on nie był typem osoby, która angażuje się w związki. Poza tym, obiecałam to Kiarze. Ale z drugiej strony, tak bardzo mnie do niego ciągnęło. Gdy smakowałam jego ust wszystko wydawało się tak proste i bezproblemowe. Jakby dokładnie tak miało być.
Z rozmyślań wyrwał mnie mój budzik, który nastawiłam w nocy z myślą o tym, że muszę posprzątać przed powrotem rodziny. Jednak zanim wstałam z łóżka, sięgnęłam ręką na szafkę obok łóżka i złapałam pudełeczko, które wczoraj podarował mi Calvin. Otworzyłam je i zobaczyłam przepiękną, złotą bransoletkę. Zapięłam ją na ręce i podniosłam się z łóżka.
Zeszłam na dół i złapałam się za głowę widząc, jak wielki jest bałagan. Wypiłam sporo, więc miałam kaca, ale nie urwał mi się film. Wypiłam butelkę wody i zabrałam się za sprzątanie.
Do worków na śmieci włożyłam wszystkie puste flaszki i plastikowe kubeczki. Odkurzyłam cały salon i kuchnię, po czym ruszyłam na zewnątrz, by wyrzucić worki. Przypomniałam sobie sytuację, która miała miejsce za domem, a w brzuchu momentalnie poczułam motylki w brzuchu.
Weszłam do domu i zatrzymał mnie zachrypnięty głos.
- No i jak tam, staruszko? - zapytał mnie Oscar.
- Świetnie. Dziękuję za zorganizowanie wszystkiego, serio. - powiedziałam i przytuliłam brata, a on cmoknął mnie w czubek głowy. Odsunęłam się od chłopaka i ruszyłam schodami na górę.
Postanowiłam, że skoro Reginy nadal nie ma, to skorzystam ze swojej łazienki i umyje się w niej. Zabrałam z szafy czarne kolarki i szary, za duży T-shirt. Zamknęłam się w łazience i położyłam ubrania na umywalce. Gdy miałam już wejść pod prysznic, zaciekawiła mnie jedna rzecz w koszu.
Test ciążowy.
Test ciążowy z wynikiem pozytywnym.
Zakryłam usta ręką i owinęłam się w ręcznik. Wyjęłam przedmiot z kosza na śmieci i wybiegłam z łazienki.
- Oscar! Oscar! - wołałam brata wymachując testem.
- Liv, co jest? - zapytał Oscar, ale gdy zobaczył, co mam w ręce, zbladł. - Jesteś w ciąży?
- Ja?! Zwariowałeś, idioto? - krzyknęłam do chłopaka. - Nie ja, Regina! - wyjaśniłam, a zrozumienie ogarnęło jego twarz.
- O kurwa. - szepnął i przetarł twarz rękoma. - Chyba żartujesz.
- Chciałabym. Co robimy? - zapytałam bruneta, a on wzruszył ramionami i westchnął.
- Udajemy, że nie wiemy, co nie? - odparł, na co ja przystałam. Wróciłam do łazienki i wzięłam prysznic. Następnie wysuszyłam włosy i je wyprostowałam. Umyłam zęby i zrobiłam makijaż. Podkreśliłam rzęsy i brwi, nałożyłam podkład i korektor, bo moja cera nie była w najlepszym stanie, przez mój zbliżający się okres i pomalowałam usta brązową pomadką.
Stwierdziłam, że to idealny dzień, by spędzić czas z Kiarą i Davidem. Zadzwoniłam więc do nich i oboje zgodzili się na moją propozycję. Mieliśmy spotkać się na kawę za dziesięć minut w Starbucksie.
Było po dwunastej, więc wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu. Skierowałam się w stronę naszej ulubionej kawiarni. Gdy byłam już na miejscu, wysiadłam z auta i weszłam do lokalu. Przy stoliku zobaczyłam Kiarę, która miała na sobie czarne jeansy i granatową bluzę Petera. Sprężynki miała spięte w kok, a na twarzy, jak zawsze, idealny makijaż. Obok niej siedział David w czarnej bluzce i tego samego koloru dresach oraz okularami przeciwsłonecznymi na twarzy. Ciekawe, na jaki temat rozmawiali, bo wyglądali, jakby prowadzili bardzo ożywioną rozmowę.
CZYTASZ
Beginning of the end
Teen FictionOlivia Reynolds wraca do rzeczywistości po trudnych wakacjach. Już dawno straciła nadzieję na lepsze jutro. Nie spodziewa się jednak tego, że w tej rzeczywistości będzie czekało na nią nowe wyzwanie - Calvin Foster. Z pozoru wredny i okrutny, a tak...