Od momentu mojej małej śmierci minął tydzień. Okazało się, że mama zginęła w wyniku wypadku samochodowego. Dwa auta się ze sobą zderzyły. Wiedziałam tylko tyle. Dalej się nie pozbierałam i dalej nie mogę tego do siebie dopuścić. Cały czas mam nadzieję, że zobaczę mamę stojącą w progu drzwi i wołającą, że jestem spóźniona do szkoły. Że mama wybudzi mnie z tego okropnego koszmaru. Najbardziej bolało mnie to, że nie zdążyłyśmy się pogodzić. Że nie poznała Calvina ze strony, którą znam ja.Oscar przeżył to intensywniej, ale krócej. Przez trzy dni nie wyszedł z pokoju. Przynosiłam mu jedzenie pod drzwi, ale gdy kładłam się spać musiałam je stamtąd zabierać. Teraz to ja zamykam się w sobie, a on - jako starszy brat - wszystko załatwia. Parokrotnie do mnie przychodził i po prostu kładł się ze mną. Był moim starszym bratem. Wiedział, co czuję, bo czuł dokładnie to samo. Parę razy zaczynał temat i chciał pogadać, ale za każdym razem moja odpowiedź brzmiała tak samo.
Nie jestem gotowa.
Oscar więc zdał się na siebie. Opiekunką prawną naszej trójki stała się Nadine Roberts - najlepsza, a zarazem jedyna przyjaciółka naszej mamy. Nadine jednak ufała nam i wiedziała, że jesteśmy porządną rodziną, więc mogliśmy dalej mieszkać w naszym domu. Jako szefowa kuchni zarabiała bardzo dobrze, a swoich dzieci nie miała, więc zawsze pomagała finansowo, gdy tego potrzebowaliśmy. Oprócz tego cały spadek trafił do Oscara, więc mieliśmy pieniądze na podstawowe opłaty, ale Nadine powiedziała nam, że w żadnym wypadku mamy się tym nie przejmować. Byłam za nią wdzięczna.
Po śmierci mamy za wszystko byłam bardziej wdzięczna. Doceniałam każdą jedną rzecz w moim otoczeniu. Doceniałam Oscara i Ophelię, doceniałam Kiarę i Davida. Przede wszystkim doceniłam Calvina, który próbował się do mnie dodzwonić odkąd tylko się dowiedział.
Nadine bardzo nam pomogła z ceremonią pogrzebu mamy, która miała się odbyć jutro. Wydaje mi się, że ani ja, ani Oscar nie bylibyśmy zdolni do zrobienia tego samemu. Boże, byliśmy jeszcze dziećmi.
Nadine również dzwoniła do wszystkich bliskich mamy. Wpisałam na tę listę rodzinę Fosterów i Davida. Potrzebowałam ich tam wtedy. Musieli tam być. W wspieraniu mnie też nie zawiedli, ale to ja ich odtrąciłam. Potrzebowałam czasu. Poprosiłam Nadine i Oscara, by nikogo nie wpuszczali. Musiałam pobyć sama i porozmyślać.
Leżałam właśnie w łóżku z Oph przytuloną do mojej piersi. Oglądanie jej zdezorientowanej miny, gdy przez nasz dom przewijało się mnóstwo osób i żadną z nich nie była mama rozrywało mi serce. Oph już nawet przestała pytać, kiedy wróci mama.
Gdy mała zasnęła odniosłam ją do łóżeczka. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Od razu pomyślałam, że to znowu ktoś od pogrzebu, a Nadine gotowała obiad na dole, więc stwierdziłam, że pewnie ona otworzy. Ruszyłam więc do pokoju i ponownie położyłam się w łóżku. Ostatnio robiłam tak naprawdę tylko to.
Nie poleżałam długo, kiedy drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Moje myśli automatycznie powędrowały do Oscara, ale nie miałam ochoty z nim rozmawiać, więc udałam, że śpię.
Drzwi się zamknęły, ale usłyszałam kroki przybliżające się do mnie.
- Oscar, możesz wrócić, jak wstanę? Chcę spać, nie rozmawiać. - powiedziałam i nakryłam się szczelniej kołdrą, ale on nie wyszedł. Podszedł do tej strony mojego łóżka, gdzie miałam odwróconą twarz.
Wtedy zorientowałam się, że to nie Oscar, a Calvin. Podniosłam się do siadu, a chłopak uklęknąl przy moich nogach.
Calvin, który nigdy przenigdy przed nikim nie klęknął, uklęknął przy moich nogach.
CZYTASZ
Beginning of the end
Teen FictionOlivia Reynolds wraca do rzeczywistości po trudnych wakacjach. Już dawno straciła nadzieję na lepsze jutro. Nie spodziewa się jednak tego, że w tej rzeczywistości będzie czekało na nią nowe wyzwanie - Calvin Foster. Z pozoru wredny i okrutny, a tak...