17. Szczęście, bezpieczeństwo i spokój.

1.7K 47 22
                                    

20 lat później.

- Lisa! Luke! Kolacja! - zawołałam dzieci do kuchni, po czym usiadłam przy stole obok mojego męża.

Po schodach najpierw zeszła Lisa. Wysoka piętnastolatka usiadła przy stole upinając kręcone czarne włosy w koka. Lisa była piękną młodą kobietą. Jej szare oczy podkreślone były eyelinerem i tuszem do rzęs.

Zaraz po niej do kuchni wszedł dziesięcioletni Luke. Chłopak miał roztrzepane czarne włosy i tego samego koloru oczy. Wytarł brudne ręce w koszulkę i usiadł przy stole.

Kiedyś nie wiedziałam dlaczego w mojej rodzinie imiona dzieciom nadawało się na tą samą literę. O ironio, sama to zrobiłam. Ale od początku.

Gdy miałam dwadzieścia lat Calvin mi się oświadczył. Tak, byłam jedyną osobą, przed którą szatyn kiedykolwiek uklęknął. I zrobił to znowu, oświadczając mi się. Oczywiście je przyjęłam, bo odkąd byliśmy razem życie wydawało się prostsze.

Gdy skończyłam dwadzieścia dwa lata za niego wyszłam. Rok później urodziłam Lisę, naszą cudowną córeczkę. Jako dwudziestoośmiolatka wydałam na świat Luke'a. Teraz mam trzydzieści osiem lat, wspaniałą dwójkę dzieci i najlepszego męża, jakiego mogłabym sobie wymarzyć.

Rok przed nami, ślub wzięli również Oscar i Jane. Mają synka, Edwarda, który jest w wieku Lisy. Oprócz tego, cały czas opiekują się Ophelią, która już studiuje. Millie, córka Max'a i Evie ma dziewiętnaście lat. Niestety, ich związek nie wypalił i nie mieszkają razem, ale oboje są szczęśliwi osobno. Kiara i Peter też wzięli już ślub, ale nie zdecydowali się na dzieci. David za to ustatkował się i jest z Conradem, którego poznał na studiach.

Mimo trudnych początków, każdemu z nas udało się odnaleźć szczęście.

A ja nigdy nie mogłabym być szczęśliwsza.

Skończyłam wychowanie muzyczne i uczę dzieci grać na gitarze. Kiara jest rozpoznawalną malarką. Calvin pracuje w warsztacie samochodowym, razem z Maxem. Peter jest informatykiem, a David pisarzem. Nie mogę uwierzyć w to, jak wszystko się potoczyło.

Życie od początku raczej rzucało mi kłody pod nogi. Ale wiem, że dobrze zrobiłam nie poddając się. Bo z Calvinem wszystko było na swoim miejscu. Tylko z nim to wszystko miało sens. Nie żałowałam ani chwili.

Wiem, że mama ogląda mnie z góry i jest ze mnie dumna. Z nas wszystkich. W końcu Oscar ma żonę, dziecko i pracuje w dobrej firmie. Ophelia skończyła szkołę z wyróżnieniem, a teraz wspaniale sobie radzi na studiach ekonomicznych. Musi rozpierać ją niesamowita duma.

Nadal mi jej brakuje. To oczywiste. Zawsze będzie. Ale Lisa, która dostała po niej imię, bardzo mi ją przypomina. Jest porównywalnie pracowita, inteligentna i dojrzała.

Każdy dzień jest lepszy od poprzedniego. I choć musiałam długo czekać, mogę w końcu to stwierdzić.

Jestem szczęśliwa. Jestem szczęśliwa, bo mam go przy sobie. A moje życie w końcu wypełniło szczęście, bezpieczeństwo i spokój.

Beginning of the endOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz