Calvin
- Resztę historii już znasz. - Liv skończyła swoją wypowiedź, a ja nie mogąc już wstrzymywać łez wypuściłem jedną, by słona ciecz przepłynęła po moich zimnych policzkach. Nie mogłem w to uwierzyć. Jak taka młoda osoba mogła tyle znieść? Jakim pieprzonym cudem Liv się nie poddała i nadal walczy o lepsze jutro?
Pokręciłem głową i otarłem policzek wierzchem dłoni. Spojrzałem prosto w jej piękne czarne oczy. Teraz, gdy było już ciemno jej tęczówki wydawały się zmieszać ze źrenicami. Patrzyła na mnie z obawą.
- Chyba nie myślałaś, że cię teraz zostawię, nie? - powiedziałem i chwyciłem ją za rękę, po czym mocno przyciągnąłem do siebie. Olivia usiadła okrakiem na moich kolanach i owinęła moją szyję ramionami. Westchnęła, jakby całe zdenerwowanie z niej uszło. Cmoknąłem jej szyję i zatopiłem twarz w jej włosach, które opadały na piękne ramiona.
Ona cała była najpiękniejsza.
Ciągle trzymając jej ręce na plecach siedzieliśmy tak w ciszy. Czułem tylko jak dziewczyna głaszcze moją głowę i raz po raz spadały mi na włosy ciepłe łzy.
Nie przerywałem tego momentu. Nie chciałem jej pocieszać, nie teraz, kiedy w końcu wyrzuciła z siebie wszystko, co trzymała od zawsze. Jeszcze mocniej ją przytuliłem, tak, jakbym chciał uchronić ją przed złem całego świata. Może właśnie tak było? W tej chwili miałem ochotę zabić jej ojca i Patricka, ale jeszcze bardziej chciałem móc trzymać ją w ramionach i nigdy nie wypuszczać.
- Kocham cię.
Dziewczyna gwałtowanie się odsunęła, znieruchomiała i spojrzała w moje oczy. Zupełnie tak, jakby chciała się upewnić, że się nie przesłyszała. Nie powtórzyłem jej tych słów. Postanowiłem pokazać jej moje uczucia w nieco inny sposób.
Przybliżyłem głowę do jej twarzy. Nadal patrzyła na mnie niedowierzającym i trochę pytającym wzrokiem. W jej oczach świeciły łzy, a na jej policzkach były widoczne smugi z czarnego tuszu do rzęs.
Przyciągnąłem jej plecy jeszcze bardziej do siebie. Stykaliśmy się całą klatką piersiową i czołami. Pochyliłem głowę i pocałowałem ją z całą mocą, jaką miałem w sobie. Liv nie wahając się ani chwili momentalnie oddała pocałunek. Ciągnęła lekko za moje włosy, co wprost uwielbiałem. Zjechałem rękami do jej talii i mocniej zacisnąłem tam palce.
Liv jednak odsunęła się na chwilę i musnęła ustami mój policzek.
- Też cię kocham, Calvin. Nie masz pojęcia, jak bardzo. - Szepnęła mi do ucha i wróciła do moich ust, a ja uśmiechnąłem się mimowolnie.
Przetoczyłem się tak, że dziewczyna była pode mną, a tym razem ja na górze. Nie chciałem niczego od niej wymuszać, jednak jeśli byłaby gotowa, oddałbym się jej cały. Mogłaby zrobić ze mną co tylko by chciała.
I tak też się stało.
Liv owinęła nogi wokół moich bioder i odchyliła lekko głowę, dając mi tym samym znak, że mam posunąć się trochę dalej. Piasek zaplątał się w jej długie włosy, a morze szumiło. Zjechałem pocałunkami po jej szczęce, szyi i zatrzymałem się przy dekolcie. Po tym, co usłyszałem, wiedziałem, że muszę być ostrożny. Liv nie miała dobrych wspomnień z doświadczeniami seksualnymi i miałem to cały czas na uwadze. Spojrzałem na nią, a ona pokiwała głową i uniosła kąciki ust do góry. Zacząłem więc schodzić pocałunkami co raz niżej, zatrzymując się na niektórych miejscach i trochę mocniej zasysając tam skórę. Liv pojękiwała i pociągała raz po raz moje kręcone kosmyki, co dało mi do zrozumienia, że mam nie przestawać.
Spróbowałem zdjąć jej bluzkę, więc podciągnąłem ją do góry, ale nie wiedziałem, jak daleko mogę się posunąć. Nie chciałem, żeby Liv czuła się do czegokolwiek zmuszona. Dziewczyna jednak podniosła ręcę, dając mi znak, że mogę to zrobić. Liv leżała pode mną w czarnym koronkowym staniku i szarych spodniach od dresu. Kontynuowałem całowanie całej klatki piersiowej, szyi i rąk.
Zakochałem się w tej dziewczynie po uszy.
- Nie musimy tego robić, Liv. Nie chcę cię zmuszać. - zapewniłem ją i wróciłem do jej oczu.
- Chcę tego, Calvin. Przysięgam. Jeśli zmienię zdanie, to ci powiem. W twoim przypadku się tego nie boję. - odpowiedziała mi i posłała ciepły uśmiech. Pocałowałem ją mocno i ściągnąłem koszulkę, a jej ręce od razu powędrowały na mój brzuch.
Dalej niepewnie zacząłem rozwiązywać jej sznurek od dresów. Dziewczyna szybko zdjęła spodnie, jakby nie mogła już dłużej czekać. Ja też zsunąłem moje jeansy. Jej wzrok od razu poleciał na moje bokserki. Ja też na nie popatrzyłem, bo nie wiedziałem, o co może jej chodzić.
- Calvin w bokserkach od Calvina Kleina. - zacmokała udając uznanie. Przewróciłem oczami i parsknąłem śmiechem. Nigdy nie zwróciłem na to uwagi.
Dziewczyna przyciągnęła mnie i wcisnęła w moje usta długi pocałunek. Błądziłem ręką po jej brzuchu i udach, czasem zahaczając o bieliznę, na co Liv odpowiadała mi jękami. W końcu zsunąłem z niej czarne koronkowe majtki i zacząłem delikatnie przejeżdżać palcami po wewnętrznej stronie uda, na co dziewczyna chciała zacisnąć nogi, ale przeszkodziłem jej w tym rozchylając je drugą ręką.
Powoli włożyłem w nią palec. Była mokra. Bardzo. Dziewczyna jęknęła wyginając plecy w łuk. Potem dołożyłem też drugi. Na przemian wsuwałem i wysuwałem je w niej, a Liv co raz bardziej się trzęsła.
Zsunąłem się niżej. Nie przerywając ruchów rękami całowałem jej brzuch. Potem popatrzyłem na uda, które były pokryte bliznami. Skrzywiłem się na ten widok. Tak bardzo nie chciałem, żeby ta dziewczyna kiedykolwiek znowu cierpiała. Całowałem jej blizny, a ona złapała za moje włosy.
- Proszę. - jęknęła.
- O co prosisz? - podkusiłem ją, na co posłała mi mordercze spojrzenie, ale w tym samym momencie moje palce znowu się w nią wbiły i zwrociła oczy ku niebu.
- Wejdź już we mnie, kurwa! - powiedziała zaciskając powieki i uderzając głową o piasek.
Sięgnąłem po portfel, z którego wyciągnąłem prezerwatywę. Zdjąłem bokserki i nasunąłem ją.
- Jesteś pewna? - musiałem się upewnić.
- Calvin, po prostu się ze mną kochaj!
Przystałem na to. Powoli wszedłem w nią, dając jej chwilę na przyzwyczajenie się. Spojrzałem jej w oczy czekając na reakcję. Pokiwała zdecydowanie głową, a ja uśmiechnąłem się. Zacząłem się w niej poruszać. Co raz szybszymi i silniejszymi ruchami wchodziłem i wychodziłem z niej, a Liv wciskała paznokcie w moje plecy. Jestem pewny, że zostaną tam szramy.
I to była ta chwila. Ten moment, kiedy oboje daliśmy się pokochać. Byliśmy tylko my, złoty piasek, spokojne morze i gwieździste niebo.
- Dziękuję. - zaczęła Liv, gdy leżeliśmy na piasku oglądając gwiazdy. Mocniej wtuliła się w moją pierś. - Dziękuję, że pokazałeś mi, że zbliżenie faktycznie może łączyć się z bliskością, a nie przymusem.
Na te słowa silniej objąłem ją ramieniem.
- Byłaś warta tego wszystkiego.
Wcześniej nasze życie wcale nie wyglądało kolorowo. Szczególnie Olivii. Teraz miało być lepiej. Musiało być, bo mieliśmy siebie nawzajem i swoją miłość. I chciałem uchronić tę dziewczynę od całego zła na tym świecie. Bo była moja, a ja byłem jej. Bo kochałem ją całym swoim sercem i oddałem jej nie cząstkę, lecz całą swoją duszę. Bo Olivia Reynolds nieodwracalnie przewróciła mój świat do góry nogami. Ale wszystko, przez co przeszliśmy było warte tej chwili. Chwili, gdy zrozumieliśmy do czego cały czas dążyliśmy. Bo dążyliśmy do spokoju, miłości i poczucia bezpieczeństwa. I kiedy oddaliśmy się sobie nawzajem, dostaliśmy każde to uczucie.
CZYTASZ
Beginning of the end
Teen FictionOlivia Reynolds wraca do rzeczywistości po trudnych wakacjach. Już dawno straciła nadzieję na lepsze jutro. Nie spodziewa się jednak tego, że w tej rzeczywistości będzie czekało na nią nowe wyzwanie - Calvin Foster. Z pozoru wredny i okrutny, a tak...