10. Fajki.

1.4K 44 17
                                    

- Nie! - wrzasnął David, gdy tylko przetworzył informacje w swojej głowie. - O mój Boże!

- Shhh, morda! - powiedziałam szeptem i zatkałam mu usta dłonią. Chłopak jednak sprytnie ją polizał, przez co szybko się cofnęłam.

- Liv, nie wierzę! - bełkotał. Przysięgam, że miałam nadzieję, że nic nie będzie z tego pamiętał.

- David, odezwij się do nich słowem na ten temat, a przysięgam, że zamorduję cię własnymi rękami! - powiedziałam i spojrzałam na Calvina, którego ta sytuacja niesamowicie bawiła. - Idź już!

- Śpisz u mnie dziś, chcę wiedzieć wszystko! - rzucił na odchodne i machnął ręką, po czym się oddalił. Wiedziałam, że nie mam w tym temacie nic do powiedzenia, więc wysłałam szybko wiadomość mamie, że nie wrócę na noc i zwróciłam się do Calvina.

- Musimy bardziej uważać. Mamy szczęście, że trafiło na Davida. Inaczej mielibyśmy dosłownie przejebane.

- Będziesz u niego spała? - zapytał odpalając papierosa i mrużąc jedno oko zaciągnął się.

- A jesteś zazdrosny? - zapytałam uśmiechając się i podeszłam bliżej niego. Było mi trochę zimno, bo w końcu siedzieliśmy w parku, w nocy, w zimie. Drżące dłonie włożyłam pod jego bluzę i dotknęłam jego brzucha. Był twardy i umięśniony. I ciepły, a na tym zależało mi najbardziej.

- Boże, zimne. - wzdrygnął się natychmiastowo Calvin, ale nie ruszył moich rąk. Pozwolił mi na ogrzanie się.

- Hm? - ponowiłam pytanie i spojrzałam mu w oczy. Teraz już nie mógł wymigać się od odpowiedzi, którą naprawdę chciałam znać.

- Może trochę. Ale tylko ociupinkę. - uśmiechnął się nie przerywając kontaktu wzrokowego.

- Zdajesz sobie sprawę z tego, że David jest gejem?

- Nie jestem zazdrosny o niego. Jestem zazdrosny o to, że będzie miał cię całą noc. A co ze mną? Z kim powłóczę się i pozastanawiam nad sensem życia?- zrobił smutną minę szczeniaczka i objął mnie w talii trzymając swoją dużą dłonią moje plecy. Przyznam szczerze, że zdziwiła mnie jego odpowiedź. Nie sądziłam, że przywiązuje wagę do naszych nocnych podróży. Że myśli o tym. W ten sposób.

Wyciągnęłam dłonie spod jego bluzy i odchylając ją delikatnie mimowolnie spojrzałam na jego brzuch. Spodnie były trochę opuszczone, więc dostrzegłam gumkę bokserek od Calvina Kleina.

Calvin w bokserkach Calvina Kleina. Uwielbiałam ironię losu.

Speszyło mnie to trochę, więc chciałam odwrócić wzrok, ale Calvin zabrał dłoń z moich pleców, złapał mnie za policzek i przyciągnął bliżej siebie. Czułam, że czerwienią mi się policzki, bo nie pamiętam, żeby kiedykolwiek jakiś chłopak poświęcał mi tyle uwagi i czasu, co Calvin. Chłopak wypuścił dym w moje usta, a ja go wciągnęłam. Całowaliśmy się po studencku, a potem szatyn przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, wyrzucił papierosa i połączył nasze usta w pocałunku.

-~-~-~

Wchodziliśmy właśnie do domu Davida. Chłopak mieszkał w bogatej okolicy. Jego rodziców nie było w domu, więc nie było problemu z moim dzisiejszym nocowaniem.

- Więc? - zapytał z wyczekiwaniem chłopak, jak tylko usiadł na ogromnym łóżku.

- Więc? - naśladowałam go i zaczęłam zdejmować buty.

- No, Liv, opowiadaj! Chcę wiedzieć wszystko ze szczegółami! - powiedział z niecierpliwością i wbił we mnie swoje przenikliwe zielone oczy.

- Ale co mam ci opowiedzieć? Dave, nic się nie dzieje!

- Nie kłam! Widzę, że się rumienisz! - dotknęłam dłonią moich policzków i faktycznie były ciepłe.

- Wyszliśmy parę razy. I tyle. - powiedziałam bez emocji i odwróciłam wzrok.

- Jaki jest w łóżku? - zapytał, a ja natychmiast wytrzeszczyłam oczy i spojrzałam na niego.

- Nie wiem! Nie spałam z nim.

David zakrył dłonią usta, jakby nie dowierzał w moje słowa.

- No co? Takie to dziwne, że mnie nie przeleciał?

- Liv, przecież wiesz. On się nie umawia. Nie chodzi na randki. Nie zakochuje się. - powiedział, a jego słowa dotknęły mnie szczególnie mocno.

Nie zakochuje się.

Dlaczego? Przecież ja też się nie zakochiwałam. Prawda? To, że lubiłam spędzać z nim czas, czułam się z nim bezpiecznie i sprawiał, że czułam się potrzebna nie oznaczało, że byłam w nim zakochana.

Wyrywając się z przemyśleń przyznałam mu rację i powiedziałam, że chcę już iść spać. Zielonooki nie drążył już tematu, więc przebrałam się w jego bluzkę i położyłam się.

Nie mogłam spać.

Nie z myślą, że mogłabym być teraz z nim.

-~-~-~

Cały dzień spędziłam z Davidem dochodząc do siebie po wczorajszych wydarzeniach. Chłopak obiecał, że zachowa to dla siebie, a ja mimo że znałam go stosunkowo krótko, zaufałam mu.

Wróciłam do domu późnym wieczorem wieczorem. Mama była w pracy, Oph już spała, a Oscara nie było. Ostatnio często znikał, ale nie pytałam go o to, bo chciałam dać mu prywatność.

Siedziałam na podłodze opierając się o moje łóżko i grałam na gitarze, kiedy usłyszałam kamyki stukające o moje okno. Nie kładłam się spać, bo chyba podświadomie czekałam, aż przyjdzie. Wybiegłam z pokoju i wyszłam drzwiami, bo skoro nikogo nie było w domu, to nie musiałam bawić się w małpkę.

Zauważyłam go. Stał tam, z papierosem w dłoni. Szłam w jego stronę, gdy mnie zobaczył. Uśmiechnął się i zwiesił głowę. Następnie wyrzucił niedopałek i rozłożył szeroko ręce. Ten gest mnie zaskoczył, poczułam się przejrzana, ale chyba mi to nie przeszkadzało.

Podbiegłam do Calvina i zawieszając mu ręce na szyi wtuliłam się w jego tors. Chłopak natychmiast objął mnie w talii i mocno przyciągnął do siebie.

- Byłem w okolicy, więc stwierdziłem, że wpadnę sprawdzić, jak się masz. - niepotrzebnie się tłumaczył dalej trzymając mnie w objęciach. - Zanim gdzieś pojedziemy, skoczymy do mojego domu? Potrzebuję zabrać fajki, bo zapomniałem.

Kiwnęłam głową i wsiadłam do jego auta. Za niedługo byliśmy już pod domem Fosterów.

Nie wiem co mnie podkusiło, ale wysiadłam razem z nim. Staliśmy koło auta i całowaliśmy się. Nie mogłam go puścić.  Nie chciałam. Kiedy już byliśmy sami, razem nie chciałam opuszczać go na krok.

Nagle drzwi otworzyły się. I stanęła w nich bardzo, bardzo zła i rozczarowana Kiara.

- No chyba sobie, kurwa, żartujecie. - powiedziała i z hukiem zatrzasnęła drzwi.

Nie.

Beginning of the endOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz