13.

145 3 1
                                    

-Gadasz tak tylko, a co innego myślisz pewnie. Idę już do siebie...-Odparła wstając. Chciała rzucić się na łóżko i się przespać, by oczyścić nieco myśli. Czuła, że jest gorsza od kobiety, której nigdy nie dorówna wyglądem. Nowa nauczycielka podobała się nawet jej, więc nie wierzyła w jego gadkę.

-Nigdzie nie idziesz.-Warknął twardo, nie był człowiekiem, który powtarza coś dwa razy. Ale też nie mógł znieść postawy Aiko. Myślał, że trochę inaczej postrzega własne poczucie wartości. 
Zacisnął dłonie na jej ciele, a następnie zamienił ich szybko miejscami.
Aiko, aż sapnęła z zaskoczenia. Gdy zawisł nad nią, czuła na sobie jego wygłodniały wzrok, który zwiastował tylko jedno.-Zrozum. Kocham tylko ciebie.-Odgarnął jej miękkie włosy, po czym mało co nie rozerwał koszulki, bo nie miał siły bawić się guziki. Ustami przyssał się do jej szyi. Starał się nie zostawiać czerwonych miejsc, by dziewczyna wyglądała jakoś na wycieczce, ale gdy zjechał do obojczyka, nie mógł się oprzeć. Przygryzł miejsce i zassał zostawiając na tym miejscu bogatą pamiątkę. Shuzumi poczuła, jak ją nieco piecze skóra na obojczyku, obawiała się, że rodzice po wycieczce moją dostrzec pozostałości po nauczycielu chemii, jednak było to tak przyjemne uczucie.

-Pieprzysz.-Jęknęła, mało co nie wijąc się pod nim. Nie mogła zapanować nad sobą, a co dopiero racjonalnie myśleć. Wplotła swoje chude palce w jego włosy, delikatnie ciągnąc za nie.

-Nie, ale zaraz ciebie mogę.-Uśmiechnął się zawadiacko. Nastolatka otworzyła szeroko oczy i mało co nie udławiła się powietrzem.

-Zboczeniec.-Skwitowała. Wykorzystała ostatnią chwilę, na przerwanie gry, w którą wciągał ją Saburo.-Muszę wracać do domu, trzeba spakować się na wyciekę.-Saburo ciężko westchnął i opadł obok niej. Miał nadzieję na inne zakończenie tego wieczoru. Był nie wyżyty, a mając ją u swojego boku, jego ciało reagowało na nią jak na najbardziej uzależniającą używkę.-Przeżyjesz tydzień w celibacie.-Zaśmiała się nerwowo, widząc jego niezadowolenie.

-Nie denerwuj mnie nawet.-Posłał jej przerażające spojrzenie, roztaczając przy sobie demoniczną aurę.-Nienawidzę jeździć z wami na wycieczki. Pijecie w nocy, a rano nie da się was dobudzić.-Przeczesał dłonią, by choć trochę naprawić rozwaloną fryzurę. Nie znosił jak pojedyncze pasma spadały mu na oczy.-Rozmawiałaś z Shinem?-Zmienił temat, który dręczył go już od dłuższego czasu. Zaczął się obawiać, że Aiko odwlekała tą sprawę, gdy dostrzegł jak cała się spięła. Zazwyczaj nie zwiastowało to nic dobrego.
Poprawiła nerwowo okulary oraz zaczęła bawić się palcami. Brunetce było wstyd za swoją "zdradę". Nigdy wcześniej nie widziała Saburo w takim stanie i miała nadzieję, że już nie zobaczy. Nie chciała sprawiać problemów. Wolała zachowywać się dojrzale.

-Tak, powiedziałam, że kocham kogoś innego, jednak nie wspominałam o tobie. Nie chcę by to wiedział. Zdecydowaliśmy się na relacje jako przyjaciele.-Wytłumaczyła zakłopotana. 
Nakurama na tą wiadomość miał na twarzy wymalowane niezadowolenie.

-Lepiej trzymaj się od niego z daleka poza szkołą, to babiarz. Jego przyjacielskie stosunki kończą się na jednym. Wilk w owczej skórze.-Powiedział, wiedząc ile miał przed nią kobiet, które zostawiał ze złamanym sercem, po jednej wspólnie spędzonej nocy. 
Jeśli zrobiłby to Aiko, chemik wykastrowałby go od razu. Nikt jej nie mógł tknąć, oprócz jego.

-A ty to co, lama?-Oburzyła się. Przez tyle lat Shin nie zrobił jej krzywdy.-Nic o tobie nie wiem, po za tym, że pochodzisz z bogatej rodziny, jesteś nauczycielem oraz, że jesteś burakiem.-Zaczęła wyliczać na palcach. 

-Sama jesteś burak, pytaj o cokolwiek to ci odpowiem.-Mruknął, łącząc ich dłonie.
Aiko spojrzała na niego i spytała prosto z mostu.

-Co się stało z twoimi rodzicami? Nic o nich nigdy nie wspomniałeś. Ty znasz dysfunkcje mojej rodziny.-Zaśmiała się, ale gdy zobaczyła jak zatkało Saburo na to pytanie, uśmiech zszedł jej z twarzy w momencie. Chyba trafiła na kruchy lód.
Ciemne oczy mężczyzny zaszkliły się.-Przepraszam, jeśli nie chcesz opowiadać...-Zaczęła spanikowana.

-Byłem jeszcze mały. Niby dużo czasu minęło, a dalej boli.-Prychnął próbując odgonić od siebie negatywne emocje, jakie wtedy przeżywał. Odchrząknął i wreszcie, gdy się w sobie zebrał, zaczął tragiczną opowieść.-Ktoś wywlókł ich z auta i zmasakrował, zabierając tylko głupie portfele.-Zirytował się na idiotyzm ludzki.-Miałem jakieś siedem lat, byłem stosunkowo drobny i chudy, więc schowałem się za tylny fotel, dzięki temu przetrwałem.
Siedziałem tam kilka godzin, trzęsący się ze strachu dzieciak, który cholernie się bał, że "zły pan" wróci po niego. Nie ruszyłem się ani o milimetr, dopóki nie znalazł mnie policjant. Powtarzał, że rodzice odeszli do lepszego miejsca, ale przez ramię widziałam z dokładnością ich zmasakrowane ciała, które zostały przykryte folią. Latami ten widok mnie prześladował, a huk pistoletu, z którego oddał morderca strzały budzi mnie do teraz.-Wyznał, przypominając sobie wiele nieprzespanych nocy.
Przeniósł wzrok wreszcie na dziewczynę, którą przez całą opowieść nie uraczył spojrzeniem. Jakże się zdziwił, gdy ujrzał zapłakaną nastolatkę, która co i raz pociągała nosem.
Nie wiedziała, że to będzie tak bolesne wspomnienie i wyrzuty sumienia ją dobiły. Oraz rozumiała go jak nikt inny. Za dzieciaka, przytrafiła jej się rzecz, która ciągnie się, aż do teraz.

-Przepraszam, że cię spytałam o to.-Jęknęła próbując wytrzeć policzki, trzęsącymi dłońmi.-Kto mógłby być takim potworem...-Zaniosła się płaczem, nie kończąc zdania. 

-Choć do mnie mała...-Westchnął rozczulony jej reakcją. Aiko wczołgała się na niego, po czym  opadła na męski tors. -Nie becz, było minęło, teraz mam ciebie i pamiętaj, że ty masz mnie. Wszystko jestem w stanie ci wybaczyć oraz wysłuchać twojego każdego problemu.-Położył dłoń na jej brodzie, po czym zmusił by spojrzała na niego zapłakanymi oczyma.-Rozumiesz?-Spytał się. 
Uczennica skinęła głową, nie mogąc nic z siebie wydusić. 
Pocałował ją w czoło i wtulił ją w siebie.

Po jakimś czasie, gdy Aiko doszła do siebie, mężczyzna pojechał z nią do domu, by mogła się spakować na tygodniową wycieczkę.
Siedział na łóżku, kiedy wkładała ubrania do walizki o niemałych rozmiarach.-My jedziemy tam na tydzień nie na miesiąc.-Mruknął, widząc, że pakuję połowę garderoby.

-Weź się zajmij sobą.-Burknęła. Złapała za koronkowe bikini, po czym włożyła je do torby. Nakuramie zaświeciły się, aż oczy.

-Ej ej ej...-Zerwał się z łóżka.-A to po co?-Podniósł brew, wyjmując jej majtki.

-Żebyś się pytał. Trochę prywatności, człowieku...-Zabrała mu z ręki.-Przecież jedziemy nad morze, to dół od mojego stroju kąpielowego, co się czepiasz?

-Jak cię zobaczę na wycieczce paradującą w tym, każę ci się zawrócić i dopilnuję, żebyś założyła coś innego.-Przejechał dłonią po jej policzku.-A jeśli będę musiał to zerwę je z ciebie.-Szepnął do ucha kobaltowookiej, która teraz nie dała za wygraną. Zbliżyła ich twarze do siebie, tak, że dzieliły ich tylko milimetry.

-A to nawet specjalnie je wezmę, kusisz los.-Szepnęła mu w usta, po czum pocałowała zachłannie, próbując przejąć ten pierwszy raz kontrolę. Wstali z podłogi, nie odrywając się od siebie. Gdy byli już bliżej łóżka, popchnęła, go na materac i usiadła okrakiem, specjalnie pupą naciskając na jego rozporek. Teraz to ona posiadała władzę. Zaczęła rozpinać guziki czarnej koszuli, całując każdy jego skrawek ciała. Ale niespodziewanie zadzwonił dzwonek do drzwi.-Cholera.-Jęknęła, wiedząc, kto właśnie zawitał do niej.

IrytacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz