23.

129 3 1
                                    

-Boże jak mnie napieprzają plecy.-Wygiął się Nakurama, który dopiero co odłożył walizkę dziewczyny pod wieszak. Zastanawiał się, po co jej było tyle rzeczy na te kilka dni. 

-Starość nie radość.-Zaśmiała się złośliwie brunetka, która szła do kuchni by zrobić herbaty po długiej podróży. Po tych przeżyciach z klasą, jej jedynym pragnieniem, był spokojny wieczór pod kocem z swoim ukochanym. Jej baterie społeczne były wyczerpane. Nie miała ochoty nigdzie wychodzić przez następny tydzień. 

-Młodość nie wieczność.-Rzucił nastolatce złowrogie spojrzenie. Nienawidził, gdy wytykała ich różnicę wieku. Nawiedzało go poczucie, że zabawia się z dzieckiem.-Zrób mi też.-Przysiadł się do wyspy kuchennej. Mógł odpisywać na wiadomości, ale też miał idealny punkt obserwacyjny. Dziewczyna krzątała się po kuchni, podrygując delikatnie do muzyki, jaka leciała w radiu.

Zauważył wiadomość od Leopolda. Nacisnął znacznikiem rozwijając tekst.
-Proszę o pilny kontakt.-Przeczytał pod nosem. Zerwał się z miejsca i chwycił za komórkę. W progu zatrzymał go damski głos.

-Gdzie idziesz?-Zmarszczyła brwi.-Robię gofry.-Dodała, dalej krojąc owoce.

-Spokojnie, idę tylko zadzwonić, wrócę za minutę.-Posłał jej przelotny uśmiech, po czym wyszedł na dwór. Buzowały w nim emocje. Miał nadzieję, że śledztwo wreszcie przyniosło jakiś efekt, który przybliżyłby ich do znalezienia gwałciciela. Chciał wreszcie zemścić się na tej bezdusznej bestii, która odważyła się dotknąć jego skarbu. 

-Halo?-Rozległ się nagle głos po drugiej stronie. Saburo wrócił do rzeczywistości, prostując się nagle, jakby Leopold miał go widzieć.

-Dobry wieczór Leopoldzie.-Odparł.-Pisałeś, ale nie mogłem prędzej się skontaktować przez pracę. Co masz?-Przygryzł wewnętrzną stronę policzka, nie mogąc się doczekać informacji.

-Nic się nie stało. Tak myślałem, że jesteś zajęty. Zawsze odpisujesz po kilku minutach.-Mruknął starszy człowiek, który miał dziś wyjątkowo ponury humor.-Mam dobrą nowinę. Znaleźliśmy tego skurczybyka.-Krótko oznajmił. Nakurama zacisnął mocniej szczękę, wyobrażając sobie co zrobi z tym człowiekiem, gdy tylko go dopadnie w swoje dłonie.

-Nawet nie wiesz jak ci jestem wdzięczny. Prześlij mi jego adres...

-Shin dzwonił, dosłownie jakieś kilka minut temu..-Przerwał staruszek.-Zaczął mnie wypytywać czy coś wiem coś na ten temat. Powiedziałem mu mniej więcej, ale kazałem mu się skontaktować z tobą. Pracuję dla was obydwu i nie chcę mieć u pieńku u żadnego.-Detektyw uprzedził czarnowłosego, obawiając się, że mógłby być zły za podanie takich informacji kuzynowi.
Nakurama westchnął, przecierając dłonią oczy. Szybko się domyślił, że Aiko musiała mu się zwierzyć, dlatego zaczął wścibiać nos.-Uważajcie na siebie. Jesteście jeszcze młodzi...

-Nie martw się o to, damy sobie radę. Prześlij mi adres i postaw na nogi ekipę sprzątającą. Będą mieli dziś jeszcze robotę.-Usłyszał cichy pomruk, który miał znaczyć tyle, co przytaknięcie. Leopold już wiedział, co się święci. Znał ich za dobrze oraz wiedział do czego są w stanie posunąć, kiedy coś nie idzie po ich myśli.-Dobranoc.-Rozłączył się. Spojrzał na połączenia, w których widniało jedenaście nieodebranych od Yoo, który próbował się dodzwonić przez ten czas, gdy czarnowłosy rozmawiał z detektywem.-Co jest Shin?

-Kiedy raczyłeś mi powiedzieć o tym?-Usłyszał pretensjonalny głos członka rodziny. Oparł się o ścianę, próbując nie wybuchnąć. Za dużo przeżyć na ten jeden dzień.

-Nie twoja sprawa, tylko moja i Aiko. A jeśli tobie powiedziała o tym zajściu to najwidoczniej ci ufa i z łaski swojej nie spieprz tego bo ci łeb urwę. -Miał ochotę zrobić to już od momentu gdy zobaczył jak całuje ją przy jeziorze, ale tylko brunetka go od tego powstrzymywała.-Wystarczająco już namąciłeś, pomiędzy nami.

IrytacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz