22.

110 3 0
                                    

-Tego jeszcze tu brakowało.-Przetarł twarz dłonią. Czuł, że Saburo może narobić kłopotów. A ten ton, nie zwiastował nic dobrego.-Tu jesteśmy.-Powiedział głośniej Yoo, zakładając na swoją twarz maskę uśmiechniętego geografa.
Czarnowłosy wyszedł na taras. Posiadał obawę, że dziewczyna znowu go zdradza. Chciał już wygłosić wiązankę, ale zauważył jak Aiko pośpiesznie wyciera łzy. Zamarł, widząc zapłakaną dziewczynę. Gniewnie spojrzał na swojego kuzyna. Czuł jak złość chwyta w swoje sidła. 

-Co jej zrobiłeś?-Załapał geografa za materiał koszuli. Szarpnął i przyszpilił do barierki. Zapłonęła w nim momentalnie nienawiść do własnego członka rodziny. Był w stanie go wypchnąć z balkonu. Dziewczyna nie widziała, co ma począć. Nie spodziewała się takiej reakcji chemika.

-Hej hej hej Saburo nie popadajmy w obłęd.-Zaśmiał się nerwowo psycholog, łapiąc Nakumare za rękę, by na pewno go nie wypuścił. Aiko otrząsnęła się z szoku. Podbiegła szybko do szamoczących się nauczycieli.

-Saburo co ty wyczyniasz?! Odstaw go do cholery!-Złapała go drobna dłoń nastolatki, sprowadzając go na ziemię.-Nic mi nie zrobił, tylko rozmawialiśmy. Czy ciebie już do końca popieprzyło?-Wrzasnęła przestraszona. 
Saburo zmierzył ich dwójkę, gniewnym spojrzeniem, jakby się jeszcze zastanawiał, czy puścić kuzyna. Ale odstawił posłusznie wychowawcę na płytki.

-Dlaczego płakała?-Odparł spokojniejszym tonem. Dziewczyna wplotła w jego dłoń palce i ciągnęła ku wyjściu.

-Musimy porozmawiać.-Zmarszczyła gniewnie brwi. Aiko nie podobało się zachowanie czarnowłosego. Mogła się mu omsknąć dłoń, co poskutkowałoby śmiercią Shina, który nic tym razem nie zawinił.
Zamknęła ich w pokoju Saburo, upewniając się, czy nikt za nimi nie szedł. Ostanie, co było jej potrzebne to wyrzucenie ze szkoły.

-Co to miało być?-Spojrzała się na niego z pretensjami. Nie chciała by ich uczucia do niej popsuły wieloletnią prawie, że braterską miłość. Mieli przecież niedługo przejąć firmę po ich opiekunach. Będą musieli współpracować, a do tego przydałyby się dobre stosunki.

-Płakałaś. Bałem się, że ten idiota sobie za dużo pozwalał.-Wiedział, że zachował się jak narwany. Chciał jakoś załagodzić jej złość. Położył dłoń na jej biodrze, ale prędko ją strąciła. Spojrzał zaskoczony na brunetkę. Aiko miała zamiar pomówić na poważny temat. 

-Nie chcę, żebyście się kłócili ze względu na mnie.-Westchnęła, czując się nie warta obu mężczyzn.-Rodzice kiedyś to robili, zbyt często, ale uratowały ich relacje wyjazdy bo ja zostawałam w domu, w sumie dalej zostaje.-Zaśmiała się przez łzy.-Nie mogę popsuć kolejnej rodziny, więc nie wiem czy to ma sens...

-Ciiii...-Przerwał jej. Saburo domyślił się do czego zmierza.-Nie mów tego.-Objął dłońmi jej twarzyczkę i kciukami starł jej pojedyncze łzy.-Shina i mnie łączy dziwna więź. Ale spokojnie zawsze się godzimy i nie rycz znowu, bo nie masz czego.-Pocałował jej czubek nosa, na co rozpromieniła się trochę.-Szczerze im dłużej słyszę o twoich rodzicach, sądzę, że są coraz większymi dupkami. Dawanie pieniędzy i zostawianie dziecka samemu sobie to nie wychowanie.-Oburzył się. Nie pojmował jak bezduszni mogą być. Dziękował Bogu, że sama się odchowała na mądrą oraz odpowiedzialną młodą kobietę.

-Nie zawsze tak było.-Obruszyła się brunetka. Nikt tak nie mógł mówić o jej rodzicielach. Zawdzięczała im wszystko co ma, a także szanowała, że dają sobie radę w takim wieku, prowadzić rozległą firmę.

-A od kiedy to się zmieniło co?-Podniósł jedną brew, nie wierząc, że mogło być inaczej. Aiko ponownie miała minę jak zbity pies, a jej oczy stały się szkliste. Nie chciała przywoływać bolesnych wspomnień. Próbowała o nich zapomnieć, odsuwając gdzieś w zakamarki umysłu. Bez rozdrapywania, żyło jej się zdecydowanie łatwiej. Ale Aiko uznała, że powinna o tym powiedzieć Nakuramie.

-Miałam może z siedem lat, zostałam z młodszym bratem. Alec był wyjątkowo spokojny i pulchny.-Uśmiechnęła się na widok bobasa w myślach.-Rodzice zostawili mnie z nim na pięć minut, bo poszli do cioci po coś. W starym domu mieszkała przez płot.-Wyobraziła sobie małą, jednorodzinną budowlę. Mimo, że wtedy nie byli bogaci i nie było w niej wielu udogodnień, jakie ma teraz. To właśnie tamto miejsce, ukazywało jej się w jej umyśle, gdy mówiła o rodzinnym miejscu, pełnym miłości.

-Poszłam na piętro po jego przytulankę, bo zaczął płakać .A-ale kiedy wróciłam kołyska była pusta, a okno otwarte.-Westchnęła ciężko, przez tyle lat obwiniała się za to, a może nie tyle co ona to jej matka, która nigdy już tak samo z miłością na nią nie spojrzała. Niby teraz była kochaną mamą, która często wyjeżdża, ale Aiko czuła te napięcie pomiędzy nimi.-Rodzice się załamali i pochłonęli w wir pracy, czym szybko rozszerzyli firmę. Dochodząc do wniosku, to sama zgotowałam sobie taki los.-Mruknęła pod nosem. Do końca życia będzie pamiętała niebieskiego dinozaura. 
Saburo zesztywniał. Nie był przygotowany na taką opowieść. Nie wiedział, co ma powiedzieć, jak się zachować.

-O Boże Aiko...-Sapnął, przez zaciśnięte gardło. Już nie wiedział czy bardziej przeraża go ta historia, czy też postawa nastolatki, która dalej się obwinia się. Nie chciał sobie wyobrażać, jakie to wszystko musi być bolesne. 
Zbliżył się i objął szczelnie drobną osóbkę.

-To nie twoja wina słońce.-Oparł brodę, o czubek głowy dziewczyny.

-Jest dobrze Saburo. Było minęło.-Powiedziała bardziej do siebie niż do mężczyzny..-Z-zapisałeś mnie do psychiatry?-Zmieniła temat. Próbowała oddalić demony przeszłości. Chciała już bardzo spędzić z nim weekend sam na sam. Wyjazd ten, okazał się dużo bardziej męczący, niż przypuszczała. Była przeciwna jego pomysłowi, ale poczuła, że faktycznie nie jest najgorszy. Potrzebowała fachowej pomocy.
Zaskoczony tym pytaniem mężczyzna, kiwnął głową. Zauważył w jej oczach prośbę o pomoc.

-W sobotę na jedenastą, tylko musze przełożyć spotkanie firmowe.-Mruknął, siadając na fotelu, a ją posadził sobie na kolanach.-Shin da radę się zająć tym sam. 

-Nie musisz, mam przecież prawo jazdy, dam sobie radę. Firma ważniejsza. Nie będę dokładała ci problemów. Wiem po sobie, ile z tym zachodu.-Skrzywiła się delikatnie. Wolała iść na wizytę jakoś w tygodniu, myślała, że spędzą razem te dwa dni. Szczególnie, że niedługo wracali jej rodzice, którzy zostaną teraz na dłużej. Musieli do końca semestru szkolnego wprowadzić córkę w firmowe sprawy, by od razu po napisaniu testu końcowego, mogła rozpocząć pracę w rodzinnym interesie.

-Przestań pieprzyć.-Warknął nieprzyjemnie, tak, aż Aiko się lekko wzdrygnęła. Czasami zapominała o jego surowej, złośliwej i niemiłej stronie, którą pokazywał na lekcjach, albo gdy się ze sobą nie zgadzali.-Jeśli tak mówię to już nie zmienię swojego zdania. Chcę być przy tobie.-Usłyszawszy ostatnie zdanie, kąciki czerwonych ust, powędrował w górę. Pocałowała go delikatnie w policzek, próbując okazać mu jakoś swoją wdzięczność, która ją w tym momencie wypełniała.

IrytacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz