Zostałam namówiona przez swojego brata aby udać się na obiad że wszystkimi z okazji moich urodzin które były 3 dni temu.
Jimin trzymał mnie za rękę i pilnował by Jungkook się do mnie nie zbliżył, szliśmy na samym końcu naszego towarzystwa. Przyzwyczaiłam się już do obecności Jeona, dalej nie powiedział mi prawdy tylko unikał tego tematu. Jedynie co mi napisał zaraz po akcji we windzie to że przeprasza za bycie chujem i że kocha mnie.
Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć, z jednej strony kocham tego człowieka ale z drugiej tak bardzo go nienawidzę.Nikt z chłopaków nie zadawała pytań o sytuację jaka była, bo ich o to prosiłam. Powiedziałam że jak będę w stanie coś powiedzieć to zrobię to sama.
Jeśli chodzi o Chimchima to nie wiem co myśleć, nie sądzę żeby kochał mnie w taki sposób jak niby Jungkook. Ja też kocham Jimina, ale to nie jest ten rodzaj kochania.. jest dla mnie ważny i zależy mi na nim, ale to nie ta miłość co do tego cholernego dupka!
Pokręciłam głową i westchnęłam głośno.
- A ty co? Aż tak intensywnie myślisz? - Suga odwrócił się w moją stronę.
- Oh.. to nic takiego Yoongi. Muszę się teraz zrelaksować.
- Ciężko będzie z Jiminem obok - spojrzał na nasze dłonie.
Jimin posłał starszemu groźny wzrok.
- Jimin bardzo mi pomaga poukładać cały bałagan - uśmiechnęłam się.
- Chyba powinnaś spędzić trochę czasu ze mną, nie miałem łatwego nastoletniego życia. Pokaże ci jak ja radzę sobie z bałaganem przylepo.
- To miłe że każdy z was nie chce mnie zostawić z tym samej, nawet z Joonem przegadałam pół nocy o tym wszystkim. Tylko chyba największą pomoc będzie potrzebował Jungkook, nie chce byście się skupiali na mnie tylko na nim - powiedziałam ciszej ostatnie zdanie.
- Powiem coś czego w życiu bym nie powiedział, ale podziwiam cię za to że nie znając właściwie prawdy to cały czas się o niego martwisz. To urocze z twojej strony, myślę że Jungkook spotkał anioła na swojej drodze.
- Anioła którego nie potrafi docenić - dopowiedział Jimin, przez co pacnęłam go w żebra.
- Dajcie spokój... - wywróciłam oczami - Ale słysząc takie słowa z ust Geniusza Mina to aż normalnie w piórka obrosłam- zaśmiałam się i wypięłam klatkę do przodu.
- Po pierwsze - wtrącił się Jin i dołączył do nas - Przestań chwalić się cycuchami - podciągnął mi bluzkę do góry.
- Jin! - uderzyłam go w rękę.
- Po drugie.. ta kobieta nie może być aniołem bo jest największym diabłem jakiego znam, zwłaszcza jak ma okres.
- Zaraz ci pokaże jak diabeł potrafi przywalić.
- Widzicie! - wskazał na mnie - Wszystko by chciała przemocą załatwić.
Suga i Jimin się zaśmiali, wszyscy się zatrzymaliśmy. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam wielki napis " Dinner in the sky". Przełknęłam ślinę i zbladłam, wiedziałam co się szykuje. Chcieli zjeść obiad w powietrzu! Zwariowali! Wiedzą że mam mały lęk wysokości, mimo że uwielbiam takiego typu rzeczy.
- Nieeee... - wyszłam przed szereg i patrzyłam na napis.
- Taaaaakkk... - Joon przeciągnął i uwiesił mi się na ramieniu - Chcieliśmy świętować Twoje urodziny w niecodzienny sposób.
- Czy wszyscy wejdą na to? Co jeśli spadniemy w dół? - spojrzałam na niego.
- To chociaż umrzemy w oryginalny sposób co? - zaśmiał się.
- Chłopaki wejdą na to?
- To był ich pomysł, więc muszą. Będziesz miała niezapomniany widok na LA.
Czekałam aż każdy z chłopaków zajmie miejsce, trochę się denerwowałam bo jak mam jeść w powietrzu? Chciałam wejść osatania, widziałam że miałabym siedzieć między Jungkookiem a Hobim. Jimin tchórz uciekł obok Namjoona i Tae, zostawił mnie samą.
Moje nogi były jak z waty, nie byłam w stanie się ruszyć. Nie bardzo wiedziałam dlaczego, bo uwielbiam ekstremalne rzeczy. Ale świadomość że będę w powietrzu 2 godziny to trochę mnie przeraża, w dodatku fotele się kręcą!
- Dalej chodź tutaj tchórzu! - Hoseok krzyknął.
- Jeszcze chwila.. 2 minuty mi dajce.
Jungkook wyglądał na podekscytowanego, kochał takie rzeczy. Jego uśmiech od paru dni nie był taki szeroki, jak w tym momencie. Zastanawiałam się czy to prezent dla mnie czy dla nich.
- Ja chyba nie dam rady - spojrzałam na nich.
Wszyscy spojrzeli na Kooka, który spojrzał na mnie. Jeśli chodziło o takie rzeczy, to zawsze on potrafił mnie uspokoić i dodać otuchy wmawiając że wszystko jest bezpieczne i nic się nie stanie.
Jungkook odpiął się z pasów i zmierzał w moją stronę, nawet się nie zawahał gdy wszyscy patrzyli na niego.
Znalazł się przede mną z rękami w kieszeni spodni, bawiłam się swoimi palcami.- Wiem że nie powinienem z tobą rozmawiać i Jimin może się zdenerwować, ale wszystko jest bezpieczne koc..[Y/N]. Nic ci się nie stanie, będzie fajnie.
- Jakoś mnie to nie przekonuje...
- Skoczyłaś ze mną na bungee i się nie bałaś. Przeżyłaś, więc teraz też to zrobisz.
- Gdyby coś się stało na bungee to byśmy zlecieli razem.
- Jeśli teraz zaczniesz lecieć w dół, to skoczę za tobą. Obiecuje - posłał mi lekki uśmiech.
- Prędzej sama cię zrzucę, zastanów się czy chcesz bym siedziała obok ciebie.
- Miałaś tyle razy okazję by to zrobić, a jednak dalej tutaj jestem. Więc nie pierdol tylko zajmij w końcu swoje miejsce.
Pociągnął mnie za rękę w stronę siedzenia, przez jego dotyk czułam całe ciarki na ciele.
Zanim weszłam na platformę odwrócił się w moją stronę.- Gdybyś jednak postanowiła mnie zrzucić to pamiętaj że cię bardzo kocham okej? Byłoby mi miło gdybyś odpowiedziała mi tym samym jeśli czujesz to samo.
- Jungkook..
- Jasne rozumiem - posłał mi smutny uśmiech - Nic na siłę. Przepraszam.
- Kocham cię i nienawidzę.. Dajmy sobie trochę czasu okej? Skup się na sobie i zastanów się jakiego rodzaju pomocy potrzebujesz.
- Co jeśli to ty jesteś moim lekarstwem na wszystko? - spojrzał na mnie.
- To postaraj się jej nie przedawkować.
Hoseok się wtrącił i pociągnął mnie na moje miejsce.
~~~~~~~
Trochę nudy, ale zawsze coś.
Miłego dnia ♡
CZYTASZ
FRIENDS 2 // JEON JUNGKOOK // BTS
Fanfic*Druga część książki FRIENDS!* Jak potoczą się dalej losy [Y/N] i Jungkooka? Czy ukrywane od lat uczucia dadzą o sobie znać?