Rozdział 34

1.6K 68 24
                                    

* pov Jungkook *

Przywiozłem [Y/N] do domu chłopaków, biedna zasnęła w aucie. Nie chcąc jej budzić wziąłem w ramiona mój największy skarb i zaniosłem do pokoju mojego. Wiem sam po sobie jak nie wygodnie się śpi w ubraniach, więc przebrałem dziewczynę najdelikatniej jak potrafiłem w moją koszulkę.
Zanim wyszedłem z pokoju złożyłem na jej delikatnym policzku całusa.

Mimo swojej pierwszej reakcji na dziecko było mi przykro, zdążyłem się przyzwyczaić do myśli że zostanę ojcem. Zdążyłem pokochać małą fasolkę, którą nosiła pod sercem moja kobieta. To miało być moje pierwsze przywitanie z dzieckiem, a nie pożegnanie. Na samą myśl w oczach pojawiają mi się łzy, nie interesuje mnie to, czy chłopaki wyśmieją mnie że jestem pizdą z tego powodu. Strata nienarodzonego dziecka boli, a co dopiero strata dziecka które już się urodziło.

Schodziłem na dół trzymając w dłoni papiery [Y/N], by umówić ją na zabieg. Chcę jej pokazać że nie jest z tym sama.

Wyszedłem na ogród gdzie znajdowali się chłopaki, siedzieli i dyskutowali przy butelce piwa. Zająłem miejsce między Jinem a V.

Już chciałem zacząć rozmowę, gdy uprzedził mnie Namjoon.

- Świetnie że jesteś - uśmiechnął się delikatnie - Byliśmy na zakupach z chłopakami, właściwie to mamy prezent dla was. Znaczy się nie dla was, dla mojego siostrzeńca bądź siostrzenicy.

Spojrzałem na nich pytającym wzrokiem, już się zaczyna. Prosiliśmy by wstrzymali się z kupowaniem czegokolwiek, dopóki nie poznamy płci dziecka.

- Naszego! - Taehyung poprawił Namjoona.

- Tak, tak, cokolwiek Panie Kim. Tak czy inaczej mamy coś drobnego i wyjątkowego. 

- Co to takiego? - spojrzałem na nich.

Yoongi przyniósł z domu pudełko i położył na stolik, przysuwając w moją stronę.

- Otwórz, jest przeurocze - potwierdził z szerokim uśmiechem.

Odłożyłem papiery na bok, otwierając małe pudełeczko. Uśmiech wkradł się na moje usta gdy zobaczyłem spersonalizowane buciki z logiem BTS i małymi rysunkami każdego. Wziąłem buciki do ręki, czułem że w oczach zbierają mi się łzy.

- Aish! Jungkookie nie wzruszaj się - odparł Jin.

- Ja.. um.. to miłe z waszej strony, dziekujemy i doceniamy bardzo wszystko co kupujecie - przegryzłem usta - Ale nie pokazujcie tego [Y/N], bynajmniej nie teraz.

- Dlaczego? Dlaczego mamy ukrywać prezent dla maluszka? - V był oburzony.

- Byliście u lekarza, coś się stało? - Jimin wziął papiery do ręki.

- Stało się - pociągnąłem nosem - Dajcie mi chwilę.

Pokazałem palcem i zakryłem twarz dłońmi. Wziąłem trzy głębokie wdechy, spojrzałem na chłopaków.

- Straciliśmy z [Y/N] dziecko - poleciały mi łzy.

Jimin widząc moje łzy od razu znalazł się przy mnie mocno przytulając. Nikt nic nie mówił, czułem uściski wszystkich na sobie. Tacy przyjaciele to skarb.

Po paru minutach każdy wrócił na swoje miejsce, przyjaciele zostali powiadomieni więc zostali jeszcze rodzice.

- Gdzie jest [Y/N]? - Namjoon spojrzał na mnie.

- Śpi u mnie w pokoju, zasnęła ze zmęczenia. Z dobrą godzinę siedzieliśmy w aucie i płakaliśmy, strasznie to przeżyła, więc chciałem was ja o tym poinformować.

- Jak wstanie to pójdę do niej. Wiadomo jaka przyczyna? - dopytał Yoongi.

- Lekarz mówił że mógł to być każdy powód.. nawet lekki stres. Płód zatrzymał się na 4 tygodniu i już się nie rozwijał. Muszę umówić [Y/N] na zabieg, a co się z tym liczy że mogę nie zdążyć wyruszyć w trasę z wami. Nie zostawię jej samej z tym wszystkim, to jest czas gdzie ona mnie potrzebuje.

- Dziękuję Jungkook - Namjoon spojrzał na mnie.

- Za co? - spojrzałem zdziwiony na niego.

- Że mimo ciężkiej sytuacji starasz się być twardzielem, za to że tak bardzo wspierasz moją siostrę we wszystkim, za opiekowanie się nią. Po prostu dziękuję za wszystko co dla niej robisz. Sytuacja jest oczywista, jeśli chcesz to mogę się udać w twoim imieniu do wytwórni i poinformować o wszystkim.

- Dziękuję Namjoon, byłbym wdzięczny gdybyś poinformował ich o wszystkim.

- Jasne nie ma sprawy - wstał i schował telefon do kieszeni - No byłoby mi miło gdyby ktoś mnie tam zawiózł, bo rowerem nie pojadę.

- Wszyscy piliśmy browara - Hoseok spojrzał na niego.

- Pojadę z tobą taksówką - Yoongi wstał.

- Tak jedźcie, ja zrobię coś pysznego do jedzenia.

Wszyscy zrobili tak jak mówili, aktualnie siedziałem i grałem w salonie z Jiminem i V. Od patrzenia w telewizor oderwały mnie kroki na schodach, odwróciłem głowę w tamtą stronę i ujrzałem jak moja cudowna zaspana dziewczyna wchodzi do salonu.

- Kookie - przeciągnęła i ziewnęła.

Wyglądała przeuroczo, już miałem iść w jej stronę, ale Jimin mnie wyprzedził po drodze popychając na kanapę przez co upadłem na nią.

- Moja malutka - wyszeptał idąc w stronę mojej dziewczyny.

Jimin wziął dziewczynę w ramiona i mocno przytulił. Jego lewa ręka spoczywała na jej plecach, natomiast prawą rękę trzymał na jej karku i przyciskał jej głowę do swojej klatki.
Nie podobało mi się to, jestem cholernie zazdrosny o Parka. Wiem o jego uczuciach do niej, ale wiem też że nie odbierze mi jej bo taki nie jest. Szanuje mnie i [Y/N], widzi że się kochamy. Nie zamierzam teraz urządzać scen, bo wiem że on jedyny, nie licząc mnie, potrafi zająć jej myśli.

- ChimChim - łamiącym się głos dziewczyny był słyszalny w salonie.

-Shh.. słoneczko.. nic nie mów. Wszystko się ułoży - kołysał ich ciała - Nie myśl o tym, wszyscy przejdziemy przez to razem.

Ucałował jej czoło, Taehyung dotknął mojej dłoni która była ściśnięta, automatycznie poluzowałem uścisk.

- To tylko Park Jimin - zaśmiał się lekko - Nie odbierze ci kobiety.

- Wiem.

- To się nie denerwuj, złość piękności szkodzi -machnął ręką - Właściwie tobie już nic nie zaszkodzi. Gramy dalej JK! - wcisnął mi do ręki pada.

Odwróciłem się ostatni raz na dwójkę, ale już ich nie było. Dam im czas, nie będę się denerwował.

Jeon Jungkook nigdy nie jest zazdrosny! Co ja pieprzę! Tutaj chodzi o Park Jimina, tutaj nawet Yoongi by był zazdrosny.

Pokręciłem głową i skupiłem się na grze.

~~~~

Mam wrażenie że wieki nie pisałam!

Rozdział z perspektywy Kooka.

Jak wrażenia?




FRIENDS 2 // JEON JUNGKOOK // BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz