Część 28

8.2K 432 240
                                    

Jason

Siadam na krześle przed biurkiem Antona, który po chwili podaje mi kryształową szklankę, wypełnioną whisky.

– A ja nie dostanę? – pyta Boris, siedzący na krześle obok. Zarówno ja, jak i Anton patrzymy na tego bałwana, który tylko wzrusza ramionami.

– Nie wkurwiać mnie teraz – mówi z reprymendą ojciec, więc braciszek przestaje szukać okazji, aby dorwać się do kolekcji drogiego alkoholu rodziciela.

– Anton...

Mama siedząca na miejscu bossa, patrzy na niego poważnie. Wystarczyło tylko odpowiednio wypowiedzieć jego imię, aby dała mu do zrozumienia, że ma się pilnować z wulgaryzmami. Mam przez chwilę wrażenie, że wraz z braciszkiem trafiliśmy na dywanik u dyrektora za jakiś okropny psikus. Cóż, obaj odjebaliśmy tę samą akcję. Ja z Evą, on z Lilly.

– Przysięgam, że mam silne wrażenie, jakbym był w pierdolonej operze mydlanej. Ten z tamtą, drugi z inną, normalnie miszmasz. Jeszcze brakuje, aby Amelia spiknęła się z Matteo...Boże, czy oni też? No chyba nie Enrico?

– Tato nie przesadzaj – mówi z uśmieszkiem Boris, co skutkuje groźnym spojrzeniem Antona.

– Anton, spokojnie.

– Ale jak mam być spokojny Allie? Wyszła z tego jedna wielka granda. Kris prawie zabił Borisa, a Asa Jasona! Uderzył mojego syna!

– Nic mi nie jest tato – mówię spokojnie, a gdy na mnie w końcu patrzy, widzę w jego oczach to samo co za każdym razem, gdy nazywam go w ten sposób, miłość i dumę.

Mama wstaje z krzesła, omija biurko i zbliża się do mnie. Kładzie dłoń na mojej głowie i zmusza bym lekko ją przechylił. Patrzy na miejsce, gdzie pewnie zaczyna się pojawiać siniak.

– Przyniosę ci maść na to. Do wesela się zagoi – mówi, po czym puszcza oczko i wychodzi z gabinetu. I całe szczęście, bo Anton powrócił do swojego mało eleganckiego sposobu wysławiania się.

– Wiem, że Jason masz dobre zamiary wobec Evy, nie jesteś bawidamkiem i kurwiszonem, więc Asa w końcu odpuści. A co do ciebie Boris?

– Lubię otaczać się dziewczynami, ale nie jestem kurwiszonem – mówi, jednocześnie śmiejąc się. Anton ponownie mierzy go surowym spojrzeniem.

– Możesz się nie wydurniać i powiedzieć mi, czy traktujesz poważnie Lilly?

– Nie bawię się nią, ona naprawdę mi się podoba tato. Będę przykładnie się zachowywać jak Jason, ale przy tym będę zabawniejszy i przystojniejszy. Spoko tato, nic się nie martw. Luzik. Wszystko pod kontrolą.

Anton patrzy na mnie, jakby próbował poszukać we mnie wsparcia, podczas gdy Boris nie do końca jest poważny. A przynajmniej nie brzmi to wszystko poważnie. Jednak wierzę, że szczerze zakochał się w naszej szalonej Lilly.

– Luzik tato, będzie dobrze – dodaję żartobliwie, na co ciężko wzdycha i machnięciem ręką wygania nas z gabinetu.

Gianna

Przyjęcie skończyło się szybciej niż się spodziewałam. Ale co się dziwić, skoro gospodarz wydarzenia miał na twarzy wypisany mord. Podziękowałam naszym gościom za przybycie, a wkrótce po tym nasz ogród znów był opustoszały. Oczywiście ochroniarze i personel odpowiedzialny za przyjęcie, krzątali się po posiadłości, ale miałam w końcu okazję porozmawiać z mężem o tym co się takiego wydarzyło, że po jego dobrym humorze nie było śladu.

Aby nikt nie słyszał naszej rozmowy, udaliśmy się do sypialni. Tam zaczął tłumaczyć co się stało w garażu i zrozumiałam, dlaczego Allie i Julia tak szybko się ze mną pożegnały, zapewniając, że później porozmawiamy.

WYBIERZ MNIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz