Siedział na lekcji nie wiele myśląc. Miał dość tego wszystkiego. Miał dość siebie i tych swoich humorów. Widział przecież jak rozwala wszystkim dzień. Wolałby się zakopać w pościeli i już niegdy nie wstawać. Albo się pociąć. Tyle, że nie mógł. No chyba, że pójdzie do toalety. Miał w kieszeni żyletkę więc nie powinno być trudno. Co było z nim nie tak? Nie powinien nosić przy sobie takich rzeczy. Jeszcze uznają, że chciał kogoś zabić. Ale z jego charakterem to im by się nawet nie dziwił. W końcu był wybuchowy, wredny, okropny, samolubny, nie nadawał się na bohatera. Nie nadawał się do niczego. Nikt go nie lubił, nikomu na nim nie zależało. Równie dobrze mógłby ze sobą skończyć. W końcu nikomu by to różnicy nie robiło by to nikomu różnicy. Aizawa ze znudzeniem coś tłumaczył, a tylko nie liczni próbowali go zrozumieć. Katsuki odpuścił to sobie już na samym początku. Po co marnować czas na uczenie się czegoś co już dawno się umie? Zadzwonił dzwonek, wszyscy wyskoczyli ze swoich ławek i tłoczyli się przy wyjściu które, bardzo dziwne, było zamknięte. Z niepokojem spoglądali to na nauczyciela to na nie. Aizawa więdzac, że nie pozwolą mu spać dopóki nie wyjaśni zmęczonym głosem zaczął mówić.
- Dzisiaj do szkoły przychodzą dzieci ze szkoły specjalnej. Prawie całość urodziła się bez słuchu, wzroku i tak dalej. Klasy bohaterskie mają spędzić z nimi trochę czasu i pokazać im, że nie są same. A drzwi są zamknięte żebym mógł to powiedzieć. - Podszedł do nich po czym je otworzył. - Idźcie do holu. - Po czym z powrotem zakopał się w śpiworze.
Cała klasa wybiegła podekscytowana. Jedynie Katsuki został w tyle nie chętnie za nią podążając. Mina wraz z Kaminarim zwolnili trochę widząc to tak, że niemal szli ramię w ramię. Blondyn to zignorował i nadal nie unosił wzroku. Wsadził ręce do kieszeni, a kiedy wyczuł znajome ostrze uspokoił się nieco. Chłopak podstawił mu nagle nóge. Zamierzał ją ominąć jednak w tym samym czasie poczuł jak ktoś go popycha. Nie zdołał utrzymać równowagi i upadł na zimna podłogę. Nikogo na korytarzu już nie było bo najwyraźniej wszyscy byli w holu. Czyli na jego szczęście nikt nie był świadkiem tego zdarzenia. Usiadł podpierając się jedną ręką bo drugą nadal trzymał w kieszeni. Lepiła mu się od jakiejś substancji, najpewniej krwi. Podniósł nieco głowę zdezorientowany. Nad nim stała ta samo dwójka co wcześniej zrównała się z nim krokiem. Różowo włosa chichotała cicho pod nosem razem z drugim. On z kolei ledwo się powstrzymywał żeby nie zacząć tarzać się po podłodze że śmiechu. Katsuki nic nie powiedział. Po prostu wpatrywał się w nich nieobecnie. Nie doczekawszy się reakcji Ashido skrzywiła się lekko z niezadowolenia. Przykucnęła przed nim po czym położyła swoją rękę na jego ramieniu. Przez chwilę myślał, że urzyje na nim swojego daru, ale się mylił. Język go na nim blondyn. Opadł na ziemię zamykając oczy. Oni jeszcze chwilę rozważali czy ktoś ich z tym powiąże, a kiedy doszło do wniosku, że nie to odeszli. Odczekała jeszcze chwilę. Chciało mu się spać, a chłód który bił z podłogi był strasznie przyjemny. Miał mroczki przed oczami. Czy wspominał, że chciał zasnąć? Usłyszał jakiś krzyk. Głos osoby która zazwyczaj pozostawała na wszystko obojętna. Głos osoby której natura była cicha i spokojna. Todoroki przypadł do niego patrząc na jego kieszeń. Blondyn także tam spojrzał i zauważył jakąś czerwoną plamę. To była jego krew? Strasznie dużo...
- Hej, nie zasypiaj! - Krzyknął szeptem.
Pomógł mu wstać po czym prawie zaniósł go do łazienki którą zamknął od środka. Posadził go przy umywalce po czym wyciągnął jego rękę z kieszeni. Chyba zbierało mu się na mdłości. Była cała czerwona, a krew nadal w jakimś stopniu leciała. Todoroki zachował jednak zimną krew i zaczął ją czyścić mokrym papierowym ręcznikiem. Kiedy skończył położył na niej kolejną warstwę papieru i kazał mu przyciskać co też zrobił. Z chwili na chwilę coraz bardziej rozjaśniało mu się w głowie. Mroczki przed oczami zniknęły, a obraz Shoto patrzącego na niego z niepokojem był wyraźniejszy. Spojrzał na swoją rękę po czym zaczął się cicho śmiać. Dwukolorowy patrzył na niego jak na szaleńca.
- Bakugo... Kto ci to zrobił? - Nie odpowiedział mu. Po prostu cała ta sytuacja go bawiła. - Bakugo?
- Jakie to żałosne... Prawie straciłem przytomność przez rozciętą rękę. - Mówiąc to nadal kręcił głową z rozbawieniem. - Aż taki słaby jestem?
Shoto otworzył szerzej oczy zaskoczony tym co właśnie powiedział drugi.
- Wcale nie jesteś słaby. A to co nazwałeś ,, rozcięciem" jest całkiem poważne. Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że twoja ręka była rozciętą aż do mięsa? Krwawisz... - Mówił to cicho zszokowany reakcją czerwonookiego.
- I może dobrze? - Spytał się nagle.
- Co masz na myśli? - Nierozumiał, e nie podobało mu się to w jakim kierunku zmierza ta rozmowa.
- Może by było dobrze żebym się wykrwawił?
Nieodpowiedział. Katsuki z zdziwieniem dostrzegł w oczach drugiego łzy.
**************************************
Dziewczyna z krótkimi bronzowymi włosami i czerwonymi oczami rozglądała się po twarzach uczniów szkoły. Wyglądała na zdezorientowaną i smutną. Jednak jej buzia wyraźnie się rozpogodziło kiedy go dostrzegła. Rękę miał już opatrzoną i obie były w rękawiczkach więc raczej nikt się nie mógł zorientować. Oczywiście oprócz Mieszańca który mu pomógł. Ayako uśmiechnęła się od ucha do ucha po czym zaczęła biec w jego stronę. Przyklęknął żeby mogła go przytulić chociaż zwykle nie pozwalał sobie na takie czynności przy ludziach. A co mi tam, stwierdził. Mogę przytulać kogo chce i kiedy chce. Odwzajemnił uścisk najlepiej jak potrafił. Ludzie patrzyli się na nich dziwnie kątem oka. W tłumie dostrzegł tylko trzy osoby z jego klasy. Todoroki, Uraraka i Deku. Rozmawiali we trójkę z jakimś dzieckiem. A właściwie próbowali rozmawiać bo posługiwało się językiem migowym którego żadne z nich nie znało. Kiedy Shoto pochwycił spojrzenie blondyna nakazał mu gestem podejść. Tak też zrobił, a dziewczynka korzystając z jego nieuwagi chwyciła go za rękę. Kiedy pozostali się zorientowali, że ich przyjaciel wola właśnie jego to nie byli zbyt zadowoleni, ale nie protestowali czekając na rozwój wydarzeń.
- Miałeś rację. Nauka takich rzeczy jest potrzebna. Przez to, że nasza grupa zgłosiła się jako ostatnia to nie mamy tłumacza. Pomożesz? - Jego ton był w miarę ciepły co wywołało lekki szok u Izuku.
Patrzył to na niego to na drugiego z jakąś dziwną iskrą w oku. Uraraka chwyciła go za ramię i podkręciła głową.
- Okej... - Zgodził się niepewnie na co dostał w nagrodę uśmiech Dwukolorowego. Izuku aż skręcało.
,, Jak masz na imię?" Zapytał blondyn chłopaka. ,, Krystian" odpowiedział niepewnie. ,, Ja mam na imię Katsuki" dostał w zamian odpowiedź chłopiec. W tej samej chwili podeszła do nich jakaś kobieta i poinformowała, że jedna grupa tłumacza nie potrzebuję więc przechodzi do nich. Katsuki przyjął to z ulgą. Wstał z kolan i z powrotem pochwycił rękę dziewczynki. Kiedy odchodzili spojrzał jeszcze przez ramię. Todoroki patrzył się na niego smutno całkowicie ignorując wyrzuty swojego chłopaka.
**************************************
Mam wrażenie, że akcja strasznie się ciągnie. Przyspieszyć ją trochę? Dajcie znać. Ładnie proszę. Dobra, a teraz idę jeść śniadanie. Papa!
Gwiazdka ?
Komentarz ?
CZYTASZ
Jeden krok || Depressed Bakugo x Todoroki ||
FanfictionBakugo Katsuki to agresywny szesnastolatek. Cały czas się na wszystkich drze i przeklina co drugie słowo. Kto by pomyślał, że te zachowania są wywołane wydarzeniami z przeszłości? Odpowiedź brzmi, nikt. (Pisane pod wpływem impulsu. Chyba po prostu b...