Rozdział 18

507 29 2
                                    

To wszystko stało się z zaskoczenia. Nie wiedział jak reagować. To było... dziwne. Jednego dnia płakał, zrywał kontakt i oskarżał go o całe zło świata. Drugiego zatem rzucał się na niego zaczynając całować jakby wcześniejsze wydarzenia nigdy nie miały miejsca. Zielonowłosy zaciskał mocno ręce na jego barkach przyciągając go tym samym do siebie. Delikatnie ruszał wargami podrażniając jednocześnie je drugiemu. Ze wszystkich sił starał się go zachęcić do oddania pocałunku. Jego oczy były przymknięte, a dominacja i kontrola tylko dodawały mu pewności siebie. Na policzkach nie gościł tak jak zwykle rumieniec. Sam Todoroki był całkowicie zmieszany całą tą sytuacją. Tak jak Midorya był wyraźnie rozluźniony tak jego mięśnie były spięte. Czuł się niekomfortowo z tym, że każdy mógł ich teraz zobaczyć. Że każdy mógł w każdej chwili wejść do kuchni i przyłapać ich na gorącym uczynku. Po szkole na pewno rozniosła by się zaskakująco szybko fałszywa informacja o ich odnawiającym się związku. Uraraka na nowo zaczęłaby go unikać i posyłać spojrzenia spod łba, Kirishima byłby lekko tym zniesmaczony, ale nie byłby do niego uprzedzony, Iida robiłby wykłady każdemu do któremu głowy wpadł pomysł chodź by nazwania ich pedałami. Wróciłby do codzienności sprzed rozstania. Nie miał wątpliwości, że coś jeszcze czuł do chłopaka. Nie miał wątpliwości, że nie zastanawiałby się dłużej czy ma do niego wracać. Chodziło bardziej o to, że zazwyczaj tylko się całowali, a on sam zostawał tylko biernym uczestnikiem nic przy tym nie czując. Kiedy tak rozmyślał chłopak mocniej naparł na niego swoim ciężarem ciała jednocześnie kierując go, wręcz popychając, w stronę pustego salonu. Upadli na kanapę. Todoroki nadal jednak nie dołączał się do tego wszystkiego, a jego bierność bardzo denerwowała drugiego. Wytrącała go z równowagi aż do takiego stopnia, że ten nie zważając na nieme protesty Dwukolorowego wsadził swoje ręce pod jego koszulkę. Przed oczami Shoto stanął nagle Bakugo. Nie wiedział dlaczego, ale z niewytłumaczalnych powodów poczuł poczucie winny. I nagle zdał sobie sprawę dlaczego. Powiedział mu, że go lubi. On powiedział to samo, tylko, że zamiast od razu rzucić się na niego z niecnymi zamiarami jak to zrobił Izuku poprosił go o czas. Czas w którym on niemalże pieprzy się ze swoim byłym. Zacisnął oczy przypominając sobie, że nie tak to wszystko miało wyglądać. Nie chciał żeby to wszystko nagle poszło się pieprzyć. Żeby znowu został z niczym. Kiedy zielonooki uśmiechnął się do niego, a jego ręce zjechały niżej on sam nie wytrzymał tego wszystkiego. Gwałtownym ruchem się podniósł zrzucając z swoich bioder drugiego. Izuku patrzył na niego z niedowierzaniem tym, że tak po prostu go odepchnął.

- Shoto, kochanie. Co się dzieje? - Zapytał jak gdyby nigdy nic.

Nie odpowiedział jedynie przyglądając się swoim stopom znajdując w nich niezwykle interesujący obiekt obserwacji. Zacisnął ręce na spodniach wbijając się palcami w chropowaty materiał. Wyraźnie unikał jego wzroku wzbudzając w Deku jeszcze większą frustrację.

- Todoroki-kun? - Jego głos stał się trochę cichszy, a jego ton przybrał fałszywie zatroskany ton. Wyciągnął w stronę drugiego rękę która dość szybko została odtrącona. - Co robisz? - Nie silił się już na udawanie.

- Nie chce. - Mruknął cicho pod nosem podnosząc wzrok kierując go w jego stronę. - Nie zamierzam. - Dodał już nieco pewniej.

- Dlaczego? Znalazłeś sobie kogoś innego? - Jego głos wręcz ociekał jadem i ironią. Widząc jednak minę drugiego złośliwy uśmieszek który gościł na jego twarzy zniknął.

- Może i tak, a tobie ni do tego. - Panował już nad sobą w stu procentach. Jego ton głosu stał się chłodny jak lód chociaż jednocześnie można było wyczuć w nim wściekłość. Podniósł się z miejsca czując na sobie jego analizujące spojrzenie. - Łaskawie wypierdalaj z mojego życia.

Po czym wyszedł zostawiając osłupiałego chłopaka samego. Liczył się teraz tylko jednen cel. A mianowicie znaleźć Katsukiego i spróbować go do siebie przekonać. Nie wiedział ile tak błądził korytarzami, ale to było wręcz niepokojące, że od razu nie wpadł na to żeby zajrzeć do jego pokoju. Czuł się zawstydzony jego zdezeriętowaniem i brakiem skupienia. Jego również tam nie znalazł. Zaczął lekko panikować wyobrażając sobie, że mógł zobaczyć całą tą sytuację. Wtedy już pewnie nigdy nie udowodniłby mu, że naprawdę mu na nim zależy. Uważałby go za kogoś kto rzuca słowa na wiatr. Kogoś nie poważnego. Za wszelką cenę chciał tego uniknąć. Po raz setny wszedł do jego pokoju nastawiając się na to, że raczej nie go tam nie znajdzie. Mylił się co wprawiło go w lekkie zaskoczenie. Blondyn siedział na łóżku skręcając jakiś sznur. Dopiero po chwili podniósł wzrok na stojącego w drzwiach chłopaka jednak tak szybko jak to zrobił tak też opuścił wzrok. Przez cały ten czas nie przestawał skręcać sznura w jego rękach. Nikt nie zwrócił na niego większej uwagi.

Jeden krok || Depressed Bakugo x Todoroki ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz