Rozdział 2

236 21 0
                                    

Skierowaliśmy się do klas. Zajęliśmy z Jackiem nasze stałe miejsca na tyłach klasy. Dallas przywitał się uściskiem dłoni z Calumem i Ashem, co dla mnie to jest śmieszne. Uśmiechnęła się lekko i również się z nimi przywitałam, tylko, że ja buziakiem w policzek.

Do klasy weszła drobna szatynka. Nie znam twarzy, więc zakładam, że albo pomyliła klasy i jest z pierwszego roku, albo jest nową uczennicą i będzie chodzić z nami do klasy. Wzrokiem poszukiwała wolnego miejsca, cała klasa skierowała swoje oczy na nią. Ashley i klan zaczęły się śmiać, a napaleni sportowcy zaczęli gwizdać.

- Kurwa Thomas ogarnijcie się, widać, że znowu myślicie kutasami , a nie mózgami. Ah no tak wy nie macie mózgów - wstałam i zwróciłam uwagę chłopakom.

Momentalnie przestali i wrócili do wcześniejszej konwersacji.

- No no Kelly nadal nas zaskakujesz - wtrącił Ash.

Uśmiechnęłam się tylko do niego i odwróciła się s powrotem do przyjaciela. Widziała, że jest zainteresowany dziewczyną, która usiadła dwie ławki przed nami.

Do klasy wszedł jakiś straszy, wysoki mężczyzna, stanął przy tablicy i napisał na niej: TANNER. Odwrócił się do nas i przerywając chaos rzekł:

- Witam, jestem waszym nowym wychowawcą.

Jack posłał mi pytające spojrzenie, a ja równie zdziwiona wzruszyła ramionami.

- Chyba pan pomylił klasy - krzyknął Jack.

- A wy nie jesteście klasą.... 2a? - spytał nauczyciel spoglądając na jakąś karteczkę.

- Tak to my - odpowiedział.

- A gdzie Pan Hemmings? - spytała Ashley.

- Pan Hemmings już tutaj nie pracuje - odpowiedział nasz nowy wychowawca.

- Dlaczego? - zapytałam nie co zmieszana.

- Musiał wyjechać - uśmiechnął się.

- Aha - odpowiedziałam i schowała twarz w dłoniach, żeby zaraz ją odkryć i spojrzeć głęboko w oczy przyjaciela.

Cholera jak to Luke wyjechał? Nic mi nie mówiąc zostawił mnie samą. Tylko powiedział mi, że mnie kocha i będzie tęsknić. Dupek z niego, ale kochany dupek.

- A więc tak jak mówiłem jestem waszym nowym wychowawcą, nazywam się Patrick Tanner, mam 39 lat i też uczę angielskiego. Macie jakieś pytania? - wyrwał mnie z zamyśleń głos nauczyciela - Nie macie? No dobrze to rozdam wam plany lekcji. Nie znam jeszcze waszych nazwisk, więc ty rozdaj - podał kartki Ashley.

Wyszliśmy z klasy, Jack objął mnie ramieniem dodając jej tym otuchy. Położyłam głowę na jego ramię i zachciało mi się płakać, Usłyszeliśmy wołanie Irwina, przez co szybko przetarłam oczy i westchnęłam, uśmiechnęłam się krzywo i odwróciliśmy się razem do chłopaków.

- Co tak szybko uciekacie? - spytał unosząc jedną brew.

- Ash nie rób tak - Jack zwrócił mu uwagę, na co zaśmialiśmy się wszyscy.

- Jak zawsze rok szkolny zaczynamy imprezą i musicie być - wtrącił Calum - w końcu jesteśmy paczką.

- I wszyscy nas znają - dodał Ashton.

- No raczej, że będziemy! - krzyknął ucieszony.

- No to widzimy się wieczorem - przybił z nimi piątki, a ja posłałam im lekki uśmiech.

- Kelly będziesz prawda? - spytał mnie Cal.

- Ta - odpowiedziałam krótko.

Ponownie przyjaciel objął mnie i sami już ruszyliśmy do wyjścia.

- Kelly? - spytał niepewnie, gdy wyszliśmy już na powietrze.

Spojrzałam na niego spod byka i kiwnęłam głową, abym kontynuował.

- Wiedziałaś, że wyjeżdża?

- Nie - odpowiedziałam bardzo cicho - Jeszcze wczoraj mówił, że nie zostanie na noc, bo jutro szkoła.

- Będzie dobrze - uśmiechnął się krzywo.

Ta będzie dobrze, dobrze wiem, że Jack już myśli o tym, że wyrwie mu jaja i wepchnie mu do gardła.


I think I miss youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz