- Na co masz ochotę? - usłyszałam męski, zachrypnięty głos tuż przy moim uchu przez co aż podskoczyłam.
- Na pewno nie na ciebie - bąknęłam, gdy zobaczyłam przed sobą twarz Ashtona.
- Nie pierdol Kelly - syknął mrużąc oczy i przenosząc dłonie na moje biodra i przyciągając mnie tym do siebie.
- Nie pierdole - odpowiedziałam obojętnie starając się wyplątać z jego rąk, jednak był zbyt silny i tylko przyciągnął mnie jeszcze bliżej.
- Myles przecież wiem, że ci się podobało - pochylił się nad moim uchem i przygryzł delikatnie jego płatek.
- Ashton, to był błąd - warknęłam, gdy w końcu udało mi się go odepchnąć.
Westchnęłam głośno i podeszłam ponownie bliżej blatu, aby wziąć z niego jeden z fioletowych, jednorazowych kubeczków, a następnie wypełniłam go cytrynowym piwem. Upiłam spory łyk cieczy po czym uśmiechnęłam się pod nosem.
- Skarbie za błędy się płaci - zaczął znowu zielonooki, przejeżdżając palcem po moim ramieniu przez co od razu się spięłam.
- Cholera Irwin - krzyknęłam na tyle głośno, że kilka osób z tego samego pomieszczenia się na nas spojrzało, ale szybko odwrócili wzrok i zajęli się wcześniejszymi czynnościami - daj mi spokój! - dodałam trochę ciszej i odeszłam w głąb domu.
Nabuzowana usiadłam w ciemnym kącie schodów odpalając papierosa, którym po drodze zostałam poczęstowana. Włożyłam go do ust i już chciałam podpalić, gdy ktoś mi go wyrwał.
- Kurwa! - krzyknęłam wściekła podnosząc się ze stopnia i rozglądając się po ciemnościach.
- Nie przeklinaj - odpowiedział mi zachrypnięty głos, który tak bardzo znałam. Zamarłam i wpatrywałam się w ciemność po tych słowach. Nie chodziło o to co zostało wypowiedziane tylko przez kogo.
- Nie wierzę - szepnęłam, ale on to usłyszał - Luke to naprawdę ty? - spytała po chwili, gdy moje gardło opuściła gula.
- Tak, to ja - zamruczał mi do ucha, na pięcie odwróciłam się i od razu spotkałam się z jego pięknymi tęczówkami, których tak dawno nie widziałam.
W tym miejscu było chyba najciemniej, na dodatek jeszcze Luke był cały na czarno, a na jego głowie wisiał kaptur. Ale mimo tej ciemności przez kilka minut wpatrywaliśmy się w siebie bez wypowiedzenia żadnego słowa. Jego oczy błyszczały, ale mogłam w nich dostrzec jeszcze smutek i ból, który chciał ukryć. Nie wiedziałam co zrobić, spuściłam głowę w dół i wpatrywałam się w swoje dłonie. Jednak nie potrwało to długo, iż dłoń blondyna wylądowała na moim podbródku i uniosła go lekko do góry. Mimo to wzrok miałam utkwiony za nim, a nie w nim, tak strasznie chciało mi się płakać.
- Możemy gdzieś porozmawiać? - chłopak przerwał w końcu niezręczną jak dla mnie ciszę.
Nie odpowiedziałam, kolejny raz nie byłam w stanie. Skinęłam głową i wymijając go ruszyłam w górę schodami. Wchodząc na piętro zajrzałam do pierwszego lepszego pokoju i okazał się być wolnym. Zapaliłam w środku światło i zamknęłam drzwi na klucz, gdy Luke już wszedł. Chłopak spokojnie usiadł na łóżku, za to ja byłam bardziej zdenerwowana i zaczęłam chodzić w kółko po pokoju.
- Kelly - pojawiając się tuż obok mnie i łapiąc za nadgarstek szepnął, a jego głos był wypełniony bólem tak jak oczy - proszę cie - przerwał i spuścił głowę w dół.
- O co mnie prosisz Luke? - spytałam łamiącym się głosem.
- Nie odchodź już więcej...