Rozdział 24

243 28 4
                                    

- Nie odchodź już więcej...

Podane słowa sprawiły, że zesztywniałam. Jak on śmie do mnie mówić, że mam już nigdy od niego nie odchodzić, jak to on mnie zostawił bez pożegnania i bez jakiejkolwiek wiadomości czy żyję i gdzie jest. Na pięcie odwróciłam się od niego. Do moich kącików napłynęły łzy, a ja miałam ochotę mu wykrzyczeć to wszytko, jak bardzo czułam się zraniona i jaki sprawił mi ból. Jednak jakaś cząstka mnie nie pozwalała mi tego zrobić. Ta część chciała się na niego rzucić, ale żeby go przytulić czy pocałować, poczuć jego dotyk. Westchnęłam głośno i otarłam policzki, aby po chwili zwrócić się twarzą w jego stronę. Nie mogłam nadal nic powiedzieć, ponowny raz zaczęłam się w niego wpatrywać, a moja intuicja mówiła mi, że on może znowu odejść.

- Kelly - jęknął sfrustrowany - błagam powiedz coś.

- Luke... - przerwałam zastanawiając się nad czymś - kolejny raz mnie zraniłeś - dodałam cicho, wpatrując się w swoje dłonie.

- Nie chciałem, żeby tak wyszło - odpowiedział i przywarł do mnie swoimi miękkimi ustami.

Poczułam tak dobrze mi znany mały, metalowy kolczyk po boku jego wargi. To było takie cudowne uczucie, tak bardzo za tym tęskniłam. Ale musiałam się opamiętać i nie odwzajemniłam pocałunku i jeszcze starałam się odepchnąć blondyna.

- Przestań - odepchnęłam go i popatrzyłam w jego oczy.

- Przepraszam - podrapał się po karku.

- Nie mam ochoty już dzisiaj z tobą rozmawiać - westchnęłam.

- Możemy jutro porozmawiać na spokojnie? - spytał z nadzieją w głosie.

- Tak, przyjedź jutro do mojego mieszkania - po wypowiedzianych słowach wyszłam z pokoju pozostawiając chłopaka samego i pokierowałam się na dół w poszukiwaniu Jacka.

- Jack! - krzyknęłam przedzierając się przez muzykę, gdy pojawiłam się tuz obok niego i tańczącej blondynki.

- Co?! - również odkrzyknął.

- Musimy porozmawiać! - pociągnęłam go za nadgarstek w stronę drzwi.

Po chwili staliśmy już przed bractwem, gdzie było chociaż odrobinę ciszej. Głośno zaciągnęłam się świeżym powietrzem, a Jack wpatrywał się we mnie mocno zdziwiony.

- O co chodzi? - spytał w końcu przerywając tą ciszę, bo ja sama nie byłam w stanie czegokolwiek wydusić.

- Hemmings wrócił - wyrzuciłam z siebie przez co od razu poczułam się lepiej.

- No to cudownie - odpowiedział ucieszony, zacierając ręce.

——————————————

Zapraszam na nowe/ stare ff Love on catwalk (Fashion catwalk), które znajdziecie na moim profilu, no i zachęcam do czytania Dilera xx

I think I miss youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz