Ten tydzień minął o dziwo bardzo szybko. Zdążyłam kupić jakieś ciepłe ubrania do Londynu i poinformować przyjaciół, że na trzy tygodnie wyjeżdżam. Rosie podobał się ten pomysł, a Jackowi nie koniecznie. Narzekał, że beze mnie co on będzie robił i że bez mojej pomocy nie poderwie Lily, ale potem przekonałam go, że będzie okej.
Od dwóch godzin siedzę na lotnisku i czekam na mój samolot.
Na całe szczęście mój lot się nie opóźnił. Siedziałam już w wygodnym fotelu, gdy przysiadł się do mnie wysoki, przystojny mężczyzna. Mimo zainteresowaniem jego osobą postanowiłam nie zagadywać do niego tylko obrócić się w stronę okna. Po chwili wystartowaliśmy. Z zamyśleń wyrwał mnie męski głos.
- Cześć, przed nami dłuugi lot - przeciągnął wyraz ,,długi" i uśmiechnął się lekko - Jestem Harry Styles - podał mi dłoń.
- Kelly Myles - odwzajemniłam uśmiech i uścisnęłam jego dłoń.
- Co cie sprowadza do zimnego Londynu z tak gorącego miejsca jak Sydney?
Wsłuchując się w pytanie uważnie lustrowałam jego twarz, a następnie całe ciało. Piękne, zielone oczy, ciemne loki, blada cera, bardzo elegancki. Jednak najbardziej moją uwagę przykuły te oczy.
- Lecę odwiedzić kuzynkę - odpowiedziałam po dłuższej chwili - a ciebie co sprowadza do zimnego Londynu?
- Mieszkam tam - odpowiedział szybo - ile czasu będziesz w Londynie?
- 3 tygodnie.
- To może znajdziesz czas dla Harrego Stylesa? - spytał z nadzieją.
- No może, może.
Uśmiechnął się do mnie szeroko i podał mi wizytówkę. Uśmiechnęłam się pod nosem i schowałam wizytówkę do torebki. Oj to będą 22 godziny intensywnego i interesującego lotu.
Harry wkrótce zasnął, mi się to niestety nie udało. Rozsiadłam się bardziej w wygodnym fotelu i podziwiałam piękny krajobraz z góry. Myśl o Luke'u w końcu zginęła i mogłam cieszyć się tym co mnie spotka w Londynie. Może to właśnie tam zapomnę o nim i spotkam wielką miłość. Może to będzie chłopak w moim wieku i może nawet przyjadę tu dokończyć studia. Z krainy marzeń wyrwał mnie zachrypnięty głos chłopaka i momentalnie odwróciłam się w jego stronę. Posłałam mu delikatny uśmiech.
- Hej, o czym myślisz? - spytał uśmiechając się do mnie.
- O niczym ważnym.
- Nie chcę być jakiś ciekawski, ale masz chłopaka? - jego zielone oczy zdradzały, że chce odpowiedzi przeczącej.
- Nie, to skomplikowane - westchnęłam ciężko - a ty masz kogoś?
- Nie - odpowiedział szybko.
Nawet nie wiem kiedy wylądowaliśmy. Dzięki tej rozmowie z Harry'm te kilka godzin minęły jak z bicza strzelił. Mimo to, że lot minął dobrze to poczułam ulgę, gdy tylko opuściłam samolot. Za znakami kierującymi do wyjścia wraz z zielonookim wylądowaliśmy w miejscu odbioru bagażu. Nawet czekając na nasze bagaże rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Po zabraniu walizek przedarliśmy się przez tłum, gdy zobaczyłam Cornelie pożegnałam się z Harrym i ruszyłam w jej stronę.
- Mam nadzieję, że zadzwonisz - krzyknął, gdy już odeszłam.
- Może - odkrzyknęłam i uśmiechnęłam się ostatni raz w jego stronę.
Gdy pojawiłam się obok kuzynki i jakiś blondyn zniknął jej z oczu szybko odwróciła się do mnie, pisnęłam i przytuliła mnie mocno do siebie.
- Jejku jak ja dawno cie nie widziałam - przytuliłam ją jeszcze bardziej.
- Tęskniłam Myles - pisnęła i odsunęłyśmy się od siebie - No, a co to za przystojniak co z tobą szedł?
- To Harry.
- Przystojny - walnęła mnie lekko pięścią w ramię.
- Nawet - powiedziałam obojętnie i wzruszyłam ramionami.
- Oj przestań widzę to w twoich oczach Myles - starała się mówić surowym tonem, na co obie wybuchłyśmy śmiechem - No to zabieram cie zaraz na podbój Londynu!
- Jak to zaraz? 22 godziny leciałam muszę się odświeżyć - jęknęłam.
- Oj nie marudź wyglądasz dobrze jak zawsze.
- Eh, gadasz jak Jack — mruknęłam.