Rozdział 4

162 15 0
                                    

Przez resztę popołudnia powtarzałam sobie, że będę się super bawiła i nie będę myślała o Luke'u pieprzonym Hemmingsie.

Wystukałam jeszcze wiadomość do Hooda, bo nie wiem na którą mamy być w bractwie. Nie jestem pewna czy zapomniałam o której się zaczyna czy chłopaki nie powiedzieli.

Ja: Cal o której impreza?

Cal: O 9 się zaczyna, wpadniemy po ciebie :)

Ja: Okej!

O no to mam jeszcze całe 4 godziny. Przechodząc obok lustra zobaczyłam, że nadal mój makijaż jest straszny. Zupełnie o tym zapomniałam.

Poszłam do toalety i zmyłam go z siebie, pozostawiając twarz bez zbędnych kosmetyków.

Z toalety poszłam do salonu, po drodze zahaczając o kuchnię. Z lodówki wyjęłam jogurt pitny i poszłam z nim do salonu. Na stoliki położyłam telefon, a z niego zabrałam pilota i wygodnie usiadłam na sofie. Włączyłam telewizor i zaczęłam lecieć po kanałach szukając czegoś co by mnie zainteresowało. Zatrzymałam się na MTV. Odkręciłam jagodowy jogurt i zaczęłam go pomału pić.

Mój telefon zaświecił się, co oznaczało wiadomość. Chwyciłam go i zobaczyłam, że minęły dwie godziny.

Cal: ej będę po ciebie o 8:30.

Kurwa. Mam półtora godziny, chyba zdążę. Wyłączyłam telewizor, poszłam do szafy, wyciągnęłam z niej czarną, rozkloszowaną na dole sukienkę, sięgającą do połowy ud z dość sporym dekoltem układającym się w trójkąt. Od razu przygotowałam bieliznę, biżuterię i czarne, matowe czółenka.

Po pół godzinnym prysznicu obwinęłam się ręcznikiem i wyszłam z toalety do pokoju. W swojej szafie buszowała Rosie jak widać pewnie w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego na dzisiejszą imprezę.

- Hej Rosie - uśmiechnęłam się stając przy drzwiach jej szafy.

- O, hej kochanie - odwzajemniła uśmiech i wróciła do przeszukiwania szafy - nie mam w co się ubrać - jęknęła.

- Jak zawsze - zachichotałam, przez co spiorunowała mnie wzrokiem - wybierz coś z mojej szafy - zaproponowałam przyjaciółce.

- Na prawdę? - spytała spoglądając na mnie, a jej uśmiech stawał się coraz to szerszy.

- Pewnie.

Dziewczyna wzięła się teraz za przeszukiwanie mojej szafy, a ja z bielizną i sukienką wróciłam do toalety.

Dokładnie osuszyłam ręcznikiem ciało i włożyłam na siebie czarną bieliznę. Skorzystałam z dezodorantu, a następnie rozczesałam mokre włosy. Wysuszyłam je i znowu rozczesałam. Umyłam zęby. Nałożyłam na ciało sukienkę i zrobiłam sobie lekki makijaż. Usta podkreśliłam czerwoną szminką. Użyłam jeszcze swoich ulubionych perfum i gotowa wyszłam.

W salonie siedziała już gotowa Rosie w beżowej, obcisłej sukience. Wyglądała w niej lepiej niż ja. Obok siedzieli już też Calum, Ashton, Mike i Jack. Na mój widok wszyscy otworzyli usta, a Rosie uśmiechnęła się mocno. Cholera mam rozmazałam się czy co?

- Wow, pięknie wyglądasz - wydusił z siebie Calum.

- Zgadzam się z Hoodem - dodał Jack i Ashton równocześnie.

- Dziękuje - uśmiechnęłam się lekko.

- No to idziemy? - spytał Jack.

- Pewnie - pisnęła Rosie.

I think I miss youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz